Oceń
Raman Pratasiewicz w styczniu ubiegłego roku złożył w Polsce wniosek o ochronę międzynarodową. 5 lutego dostał z urzędu list polecony z wezwaniem na 3 marca. W Polsce zaczęła się wówczas pandemia, a Pratasiewicz listu nie odebrał. Sprawa została umorzona 30 kwietnia. Protasiewicz, będąc w urzędzie kilka razy w ciągu kilku miesięcy, nie dostał informacji o umorzeniu swojej sprawy. Odmówiono mu również uzasadnienia tej decyzji.
– Jak to się stało, że Raman Pratasiewicz nie dostał azylu politycznego w Polsce? – pytał w programie ''7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET'' Andrzej Stankiewicz.
– Jest to oczywiście niezrozumiałe, bo trwało to 9 miesięcy. 8 stycznia ubiegłego roku Raman przyleciał na Okęcie i 2 tygodnie później złożył wniosek o ochronę międzynarodową, czyli uzyskanie de facto statusu uchodźcy. Widziałem jego akta, czytałem jego relację, która pokazywała, że był przerażony. Używał słów: ''mogą nas znaleźć wszędzie, nawet pod ziemią''. I przez 9 miesięcy państwo polskie nie było w stanie przyznać mu tej ochrony. To jest kompletnie niezrozumiałe, szczególnie, że w sierpniu i wrześniu wszyscy wiedzieliśmy, kim jest Raman Pratasiewicz, czym jest NEXTA – powiedział Michał Szczerba.
Do tej sprawy odniósł się również Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości. – Na pewno to nie powinno mieć miejsca. Oczywiście pandemia tłumaczy, dlaczego nie odebrał tego zawiadomienia. Z cało pewnością ta sprawa powinna zostać inaczej przeprowadzona […] Tego typu kazus powinien być wielkim ostrzeżeniem dla urzędników, którzy o tym decydują. Powinni w tych sprawach wykazywać się nie tylko literą prawa, ale także sercem i rozumem – komentował europoseł.
RadioZET.pl
Oceń artykuł