„13. emerytura o 300 zł niższa”. Rząd położył rękę na pieniądzach seniorów
Z 250 zł podwyżki 13. emerytury rząd zabiera od razu ponad 213 zł jako składkę zdrowotną i podatek PIT, z którego „trzynastki” były w 2022 roku zwolnione. Wiele seniorów może się więc zdziwić widząc, że dostali mniej pieniędzy, niż się spodziewali - mimo rekordowej waloryzacji wynoszącej 14,8 procent, 13. emerytura w wielu przypadkach wzrośnie „na rękę” zaledwie o 36,88 zł. Czy i dlaczego rząd zaczął oszczędzać na swoich „najdroższych” wyborcach?

Emerytury wzrosły w 2023 roku o rekordowe 14,8 procent – wysokość waloryzacji wynikała bezpośrednio z równie rekordowej inflacji. Emerytura minimalna – a wraz z nią „trzynastki” i „czternastki” – zostały podwyższone o 250 zł brutto. Faktyczna podwyżka dla wielu seniorów będzie jednak znacznie niższa: z 1217,98 zł 13. emerytura netto wzrośnie w 2023 roku do 1254,87 zł. Jak do tego doszło?
13. emerytura 2023. PIT i składka zdrowotna
- Z perspektywy tego, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach i tego, w jakiej wysokości zostanie wypłacona 13. emerytura, to wydaje się, że te zobowiązania, które rząd przyjął, że wypłaci pełne świadczenie w wysokości tej najniższej emerytury, jednak nie do końca jest zrealizowane – stwierdził w podcaście „Biznes. Między wierszami” dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, odpowiadając na pytanie, czy rząd położył rękę na „trzynastce”.
- Wiele osób, które liczy, że otrzyma rzeczywiście te 1588,44 zł – czyli wysokość najniższej emerytury – także będzie zdziwiona, że ten przelew, który przyjdzie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy z innych organów rentowych, nie będzie w takiej wysokości, tylko będzie znacznie niższy. One będzie niewiele większy, niż był w zeszłym roku. Wynika to oczywiście z tego, że w tym roku 13. emerytura podlega opodatkowaniu – wytłumaczył ekspert.
W 2022 roku ani od „trzynastki”, ani od „czternastki” nie trzeba było płacić podatku dochodowego, wypłata na rękę była więc wyższa. Okazało się jednak, że taki gest w stosunku do seniorów był tylko wyjątkiem od reguły, do której w 2023 roku powrócono.
- W zeszłym roku mieliśmy jednorazowe zwolnienie przez ministra finansów z opodatkowania 13. emerytury. Tłumaczono to tym, że jest bardzo trudna sytuacja geopolityczna, że jest bardzo trudna sytuacja w obszarze wzrostu inflacji, wzrostu cen. Wiele osób mówiło też o tym, że organy rentowe nie są w stanie obliczyć wysokości netto tego świadczenia, bo zmieniły się przepisy podatkowe, zmieniły się przepisy dotyczące kwoty wolnej od podatku, w związku z tym byłoby bardzo trudno ustalić, kto w jakiej wysokości powinien tę „trzynastkę” dostać. Teraz jest trochę łatwiej, więc można ten podatek nałożyć – stwierdził dr Antoni Kolek.
Dlaczego rząd postanowił „oszczędzić” na wypłatach dla seniorów, efektywnie obniżając je przez odebranie części pieniędzy w postaci składki zdrowotnej i podatku dochodowego? Ekspert zauważył, że państwa może na „trzynastki” tak naprawdę nie stać.
- Chodzi o to, że finanse publiczne nie są w tak dobrym stanie, żebyśmy mogli sobie pozwolić na taką nonszalancję, żeby wydać „trzynastkę” nieopodatkowaną. Proszę też zobaczyć, że największym beneficjentem 13. emerytury jest Narodowy Fundusz Zdrowia, który otrzymuje 9 procent tego, co należy się wszystkim świadczeniobiorcom. W komunikatach dobrze brzmi te 1588,44 zł, ale na konto tyle nie wpływa. Myślę, że głównej przyczyny należy upatrywać w trudnej sytuacji finansów publicznych, która jak pokażemy bilanse czy sprawozdania finansowe, wydaje się dobra, ale jak się wpatrzymy w szczegóły i sprawdzimy, jakie były źródła tego wzrostu, to mamy bardzo dużo kreatywnej księgowości i przesuwania środków między funduszami, a nie rzeczywistego wzrostu gospodarczego, który by napędzał te wpływy do budżetu – wyjaśnił prezes IE.
Sytuacja rzeczywiście musi być poważna, skoro do obcięcia wypłat 13. i 14. emerytury doszło w roku wyborczym, podczas którego rząd będzie przekonywał do siebie seniorów tłumacząc im, jak bardzo o nich dba. Kolek zapowiedział, ze część działań będzie wyolbrzymianych – tak jak dzieje się z podkreślaniem, że 13. emerytura wyniesie 1588,44 zł, podczas gdy wypłata na rękę będzie znacznie niższa.
- Będzie trochę więcej pieniędzy, niż w zeszłym roku, natomiast faktycznie rząd może liczy na to, że nie wszyscy się zorientują i zobaczą, ile faktycznie otrzymali. Zresztą wiemy, że ten poprzedni rok był dość skomplikowany, jeśli chodzi o otrzymywanie świadczeń, one były w różnej wysokości w zależności od miesiąca, w której były pobierane, mamy też waloryzację marcową. Wiele osób może się nie zorientować, że ile powinno tego świadczenia otrzymać, natomiast oczywiście na transparentach wysokość najniższej emerytury lepiej brzmi, niż wysokość najniższej emerytury pomniejszona o podatek dochodowy i składkę na ubezpieczenie zdrowotne – zauważył ekspert.
- Gdyby pojawił się komunikat, że podwyżka 13. emerytury wyniosła w ciągu roku zaledwie 37 zł, podczas gdy widzimy jak wysoka była inflacja w tym czasie, jak bardzo zmniejszyła się wartość tego świadczenia, to chyba wszyscy byśmy powiedzieli, że w zeszłym roku było lepiej, bo przy niższej inflacji otrzymywaliśmy prawie takie samo świadczenie – dodał Kolek.
- Każdy, kto otrzyma „trzynastkę”, powinien się cieszyć. To są środki do wydania, do konsumowania, zainwestowania – to już każdy ma w swojej głowie, co z tymi pieniędzmi zrobić. Martwić powinni się ci, którzy otrzymają to świadczenie nie w takiej wysokości, jakiej się spodziewają. To nie będzie 1588,44 zł, kwota którą otrzymamy będzie o około 300 zł niższa przez obciążenie składką zdrowotną i podatkiem dochodowym od osób fizycznych – podsumował prezes Instytutu Emerytalnego.
RadioZET.pl