13. emerytura z pieniędzy na przyszłe świadczenia. Maląg: nikomu nie zabieramy
5 mld zł – tyle pieniędzy zabrakło na wypłaty 13. emerytur. Rząd sięgnął więc po środki z Funduszu Rezerwy Demograficznej, w którym gromadzone są wpłaty obecnie pracujących na wypłaty przyszłych emerytur, gdy kryzys demograficzny stanie się w Polsce bardzo dotkliwy. W audycji „Gość Radia ZET” minister rodziny Marlena Maląg została zapytana, czy nie stać na wypłatę „trzynastek” i „czternastek”, skoro trzeba „zabierać pieniądze przyszłych emerytów”.

13. emerytura to wymierna pomoc dla emerytów, szczególnie tych gorzej sytuowanych, i bezcenna politycznie inicjatywa dla rządu. W jej wypłacie w tym roku pojawiły się jednak trudności: zabrakło pieniędzy w funduszu, z którego są finansowane. Rząd z jednej strony więc obniżył wysokość wypłat dla seniorów, obciążając „trzynastki” podatkiem dochodowym, z drugiej zaś sięgnął po oszczędności z wpłat obecnie pracujących, które mają współfinansować świadczenia wypłacane w przyszłości: Z Funduszu Rezerwy Demograficznej pożyczono do 2037 roku 5 mld zł na 13. emeryturę dla obecnych seniorów.
Zabrakło pieniędzy na 13. emeryturę. 5 mld zł z rezerwy
O problemy z wypłatą „trzynastek” minister rodziny i polityki Marlena Maląg została zapytana podczas audycji „Gość Radia ZET”. Bogdan Rymanowski podzielił się z szefową MRiPS wątpliwościami słuchacza, który dociekał, czy stać na „trzynastki” i „czternastki”, skoro nie ma na nie pieniędzy i trzeba je „zabierać przyszłym emerytom”.
- My przede wszystkim nikomu nie zabieramy. Wsparcie, które jest potrzebne dla seniorów, 13. i 14. emerytura, są i będą realizowane – odpowiedziała Marlena Maląg. Prowadzący dociekał więc, czy na pewno pzyszli emeryci na bieżących dodatkowych wypłatach dla seniorów nie będą stratni.
- Absolutnie nie, sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – analizowaliśmy ją i pokazujemy, mówiła też o tym pani profesor Gertruda Uścińska – jest w bardzo dobrej kondycji, pomimo tych trudnych czasów mamy zastępowalność, pokrycie składką 85 procent, sytuacja całkiem bezpieczne dla systemu emerytalnego – odpowiedziała minister rodziny. Dr Antoni Kolek w podcaście „Biznes. Między wierszami” wytłumaczył, że „trzynastki” nie są finansowane ze składek emerytalnych, o czym szefowa MRiPS powinna doskonale wiedzieć.
- 13. i 14. emerytura co do zasady wypłacane są z Funduszu Solidarnościowego. Od 2019 roku 1,45 procent wynagrodzenia każdego pracownika przekazuje do niego pracodawca. Do Funduszu Pracy trafia 1 procent. Być może początek roku jest tak niefortunny, że brakuje tak znaczącej kwoty do wypłaty „trzynastek” – to może być przyczyna, dla której potrzebna jest pożyczka z Funduszu Rezerwy Demograficznej. 13. emeryturę ma dostać około 10 mln osób, oznacza to koszt około 15-16 mld zł – wytłumaczył ekspert.
- Rząd zgodnie z prawem może zaciągnąć pożyczkę w Funduszu Rezerwy Demograficznej i przekazać ją do Funduszu Solidarnościowego. Fundusz Rezerwy Demograficznej powstał po to, żeby w czasach gdy sytuacja w Polsce będzie naprawdę trudna, relacja osób pracujących do osób w wieku produkcyjnym będzie mniej więcej 1:1. To są lata 2040-2050. Będziemy wówczas potrzebować dużych dopłat do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, żeby móc sfinansować świadczenia. Fundusz Rezerwy Demograficznej to dzisiaj około 50 mld zł, z czego 15-16 mld zł zostało już pożyczone na wypłaty „trzynastek” i „czternastek” – pokazał źródła finansowania 13. i 14. emerytury szef Instytutu Emerytalnego.
RadioZET.pl/Radio ZET