Obserwuj w Google News

235 000 zł dopłaty do kredytu na 500 000 zł. Pierwsze mieszkanie w praktyce

3 min. czytania
21.12.2022 17:46
Zareaguj Reakcja

Nieskorzystanie byłoby błędem – taką recenzję wystawił programowi Pierwsze mieszkanie Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. Według przedstawionych założeń można dostać nawet 250 000 zł dopłaty do spłaty kredytu oraz prawie 200 000 zł dopłaty do zbieranych oszczędności.

akt notarialny nabycia mieszkania
fot. Marek BAZAK/East News

Pierwsze mieszkanie zapowiada się na przełom dla Polaków, którzy marzą o kupnie własnych czterech kątów. Założenia programu zakładają zagwarantowanie przez pierwsze 10 lat spłaty oprocentowanie dla beneficjenta na poziomie 2 procent – państwo pokrywałoby nadwyżkę. Drugim elementem jest konto mieszkaniowe z dopłatą inflacyjną. W obu przypadkach można otrzymać gigantyczną dopłatę z budżetu.

Pierwsze mieszkanie. „Rata kredytu o połowę niższa niż wynajem”

- To będzie ekstremalnie tani kredyt – stwierdził w podcaście „Biznes. Między wierszami” Bartosz Kurek. Pieniądze w ramach programu Pierwsze mieszkanie mają być dostępne 4-5 razy taniej, niż w obecnej ofercie rynkowej. Oznacza to między innymi znacznie niższe raty. W przypadku kwoty 500 000 zł i spłaty rozłożonej na 30 lat zamiast około 3800 zł miesięcznie przez pierwsze 10 lat trzeba byłoby płacić między 2600 zł a 2200 zł. Każdego miesiąca w kieszeni zostałoby więc 1200-1600 zł. Analityk wyliczył także, jakimi zarobkami trzeba się legitymować, żeby mieć odpowiednią zdolność kredytową.

Oglądaj

W obecnych warunkach w przypadku singli starających się o pożyczenie 500 000 zł wymagany dochód wynosiłby między 8000 zł a 9000 zł netto. Małżeństwo może pożyczyć maksymalnie 600 000 zł, żeby jednak osiągnąć taką zdolność kredytową, musiałoby zarabiać łącznie 10 000 zł – 12 000 zł netto.

pierwsze_mieszkanie_taniej_235k_02
fot. HRE Investments

To dla większości Polaków wartości nieosiągalne. Zanim jednak program Pierwsze mieszkanie wejdzie w życie – mowa jest o trzecim kwartale 2023 roku – inflacja zapewne spadnie, a wraz z nią stopy procentowe. Możliwe jest także poluzowanie zasad wyliczania zdolności kredytowej, tak by zwiększyć ją w przypadku kredytów branych w ramach programu Pierwsze mieszkanie.

- Mówi się o tym, że bufor na podwyżki stóp procentowych zostanie obniżony o połowę (do 2,5 pkt. proc. z 5 pkt. proc.) albo nawet mocniej, jeśli okres stałego oprocentowania będzie trwał dłużej niż 5 lat. To oznaczać może wzrost aktualnej zdolności kredytowej o lekko licząc 20-30 procent – wyjaśnił Bartosz Turek.

Redakcja poleca

Problemem nie będzie raczej ewentualny brak wkładu własnego – Pierwsze mieszkanie można łączyć z programem Mieszkanie bez wkładu własnego i gwarancjami BGK. Turek wyjaśnił, że ze wstępnych zapisów wynika, że w takim przypadku można byłoby korzystać także ze spłaty rodzinnej. W przypadku urodzenia 2. dziecka państwo przekaże 20 000 zł na poczet spłaty kapitału, pojawienia się 3. i 4. potomka to dodatkowe dopłaty po 60 000 zł. Łącznie można w ten sposób zdobyć 140 000 zł.

Przy odrobinie szczęścia dzięki temu można było oddać bankowi mniej, niż się pożyczyło. Po dodaniu do tego jeszcze 235 000 zł z programu Pierwsze mieszkanie taki obrót wydarzeń stał się nawet bardziej prawdopodobny.

mieszkanie_bez_wkladu_wlasnego_oplacalnosc_05
fot. RadioZET.pl

Drugim filarem zaproponowanego programu jest konto mieszkaniowe – propozycja kierowana do osób, które zamierzają oszczędzać na wkład własny na zakup mieszkania.

Redakcja poleca

- Zgodnie z zapowiedzią do programu będzie można zapisywać dzieci od 13 roku życia. Aby otrzymać premię, trzeba będzie odkładać przez co najmniej 11 miesięcy w roku kwotę od 500 do 2000 złotych miesięcznie. Okres oszczędzania ma wynosić od 3 do 10 lat. Oprócz oprocentowania rachunku, które wypłaci bank bez potrącania „podatku Belki”, będzie można otrzymać premię na poziomie inflacji lub wzrostu kosztów budowy mieszkań – wyjaśnił Bartosz Turek.

Ekspert wyliczył, że odkładając maksymalną kwotę i nie korzystając z „wakacji oszczędnościowych” po 10 latach dysponować będzie się kwotą 240 000 zł powiększoną o państwowe dopłaty wynoszące 180 000 zł. Na koncie byłoby więc łącznie 420 000 zł.

Jeśli program wejdzie w życie w takim kształcie – a nie jest to jeszcze pewne – to błędem byłoby z niego nie skorzystać. Chętnych może być więcej, niż założyło MRiT: szefujący resortowi Waldemar Buda stwierdził, że program mógłby dofinansować kredyty dla około 100 000 osób. Przygotowywać się do stania beneficjentem Pierwszego mieszkania trzeba będzie zacząć na długo przed wprowadzeniem go w życie.

RadioZET.pl