3 podwyżki emerytur w 2024 roku. Plany nowego rządu mógł pokrzyżować prezydent
Waloryzacja emerytur w marcu, podwyżka kwoty na rękę dzięki zwiększeniu kwoty wolnej w lipcu oraz druga waloryzacja we wrześniu – takie plany na 2024 rok miał w stosunku do świadczeń otrzymywanych przez seniorów nowy rząd. Na wdrożenie tych zmian trzeba jednak czasu – po decyzji Andrzeja Dudy o powierzeniu misji znalezienia większości Mateuszowi Morawieckiemu może go zabraknąć.

Emerytury do tej pory podwyższane były przez mechanizm waloryzacji raz w roku. Dzięki obietnicom wyborczym KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, rok 2024 może być wyjątkowy, jako że świadczenia mogą być podwyższane praktyczne co kwartał. O ile nowemu rządowi uda się przyjąć szybko odpowiednie ustawy. – To, że prezydent zagrał na zwłokę w kwestii uformowania się nowego rządu, który miał te postulaty wprowadzić, stawia całość na ostrzu noża – wyjaśnił dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego. Najważniejsza będzie nowelizacja ustawy budżetowej i przesunięcia środków na dodatkowe podwyżki – a na to czasu może po prostu nie wystarczyć.
Podwyżki dla emerytów zastopowane przez prezydenta? Czas działa na niekorzyść seniorów
Nowy rząd obiecywał powrót do dobrych praktyk w tworzeniu prawa. Oznacza to koniec obchodzenia przepisów i zgłaszania ustaw jako projektów poselskich, co pozwalało na omijanie procedur i unikanie konsultacji społecznych. To dodatkowo utrudni uchwalenie podwyżek na czas – pełne procedury potrwają kilka miesięcy. Może to być szczególnie dużym problemem w przypadku podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 60 000 zł. Pojawiły się już nawet głosy, że taka zmiana mogłaby wejść w życie od połowy roku – a więc od lipca 2024. Nawet taki termin może okazać się jednak zbyt ambitny.
- Po pierwsze musi się musi się rozgościć nowym minister finansów, zdjąć co najmniej płaszcz, usiąść do ustawy budżetowej i musi się dowiedzieć, skąd wziąć te kilka miliardów złotych. Czy gdzieś uda się je zaoszczędzić, czy powstaną nowe podatki, czy też zostanie zaciągnięty nowy dług. Praworządność wymaga wyraźnego wskazania źródła finansowania już na etapie tworzenia prawa. Bardzo bym chciał powrotu pełnoprawnych konsultacji społecznych, tak działa dobra demokracja, ale to wszystko wydłuży – powiedział nam dr Lasocki.
Obecnie pewna jest tylko jedna, marcowa waloryzacja, która przeprowadzana jest co roku. Drugą waloryzację obiecywała Koalicja Obywatelska i Lewica – ma ona przysługiwać, jeśli inflacja będzie wyższa niż 5 procent. W założeniach budżetu obecny rząd uznał, że będzie to ponad 6 procent. Seniorzy mogliby więc liczyć na dodatkową podwyżkę, aczkolwiek już nie tak wysoką, jak pierwszą: waloryzacja miałaby być przeprowadzana o nadwyżkę inflacji ponad 5 procent, a więc tylko o nieco ponad 1 procent. Nawet tak mała podwyżka pomogłaby jednak utrzymać realną wartość świadczeń.
- Faktycznie może się tak ułożyć, że pierwszego marca emeryci dostaną pierwszą podwyżkę, czyli waloryzację – tę klasyczną, jak do tej pory, w sprawie której nie trzeba nic zmieniać. Od 1 lipca może wejść zwiększenie kwoty wolnej kwoty wolnej, więc obniżenie zaliczki na podatek, a w praktyce podwyżka netto, czyli pieniędzy wypłacanych na rękę. No i od pierwszego września, jeśli będzie wysoka inflacja, przeprowadzona zostałaby druga waloryzacja, która wyrównywała straty związane ze wzrostem cen – wyliczył w rozmowie z RadioZET.pl dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
Znacznie trudniejsze będzie wprowadzenie zmiany kwoty wolnej od podatku dochodowego w trakcie roku podatkowego, bo na nowelizację budżetu przed końcem roku nie ma raczej co liczyć.
- Jeśli chodzi o procedurę legislacyjną, to wymagane jest minimum 3 miesiące. Najpierw mamy projekt na poziomie ministerstwa, które inicjuje procedurę legislacyjną. Następnie mamy konsultacje międzyresortowe, później mamy czas na konsultację społeczne w Radzie Dialogu Społecznego, a jak to zostanie wykonane, co trwa około miesiąca, to projekt może zostać skierowany na posiedzenie rządu. Z rządu trafia do Sejmu, z Sejmu do Senatu, z Senatu do prezydenta - więc 100 dni to jest takie minimum, żeby te ustawy zostały dobrze przygotowane i był do nich konsens społeczny - wyjaśnił dr Kolek.
Wśród obietnic nowego rządu pojawiało się między innymi vacatio legis dla zmian podatkowych wynoszących co najmniej pół roku. Tyle czasu minimum mają dostawać Polacy, żeby przygotować się do zmian w przepisach – a to utrudnia szybkie wprowadzenie kwoty wolnej od podatku. Zmiany korzystne dla podatników mogą być co prawda wprowadzane w trakcie roku podatkowego, trzeba jednak pamiętać, że na takiej zmianie straciłyby samorządy, u których zostaje część PIT płaconego przez mieszkańców. Władze lokalne musiałby więc dostać odpowiednie rekompensaty, co dodatkowo utrudniłoby wdrożenie zmian. Dr Lasocki w związku z tym okazał niewiarę w powodzenie wprowadzenia tej obietnicy w 2024 roku.
- Myślę, że będziemy mieć dwie, a nie trzy, podwyżki świadczeń emerytów w 2024 roku: będzie to ta waloryzacja marcowa i waloryzacja wrześniowa. Czy zwiększenie kwoty wolnej od podatku się uda? Nie mam tu pojęcia, bo nie wiem, jakie będzie miało dokładnie plany Ministerstwa Finansów. Obiecano podwyżkę tej kwoty wolnej, ale to może oznaczać, że jakiś inny parametr systemu podatkowego się zmieni. Możliwe, że będziemy musieli poczekać na to jeszcze do następnego roku – wyjaśnił Tomasz Lasocki.
Źródło: Radio ZET