Oceń
Inflacja, która w lipcu sięgnęła 15,6 proc. zmusiła Polaków do zaciskania pasa także podczas zakupów spożywczych. Biedronka, by utrzymać dotychczasowy ruch w marketach, wprowadziła własną tarczę antyinflacyjną, zamrażając ceny wybranych produktów. W reklamach telewizyjnych sieć zapewniła, że jeśli klienci znajdą dany produkt w niższej cenie w konkurencyjnych sklepach, Biedronka zwróci im różnicę. Sieć pominęła jednak w spotach reklamowych haczyki, które wykluczały udział w programie.
Tarcza antyinflacyjna Biedronki wprowadzała w błąd? Sieci grozi milionowa kara
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny przypomniał, że w okresie najszybciej rosnącej inflacji, czyli od kwietnia do czerwca bieżącego roku, Biedronka zamroziła ceny 150 produktów. „Tarcza” zakładała również, że jeśli klienci znajdą te produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach - Biedronka zwróci im różnicę.
Regulamin akcji dostępny był na stronie internetowej, ale nie było go w sklepach stacjonarnych. Zachęceni reklamą klienci ruszyli zatem do Biedronki z paragonami konkurencyjnych sklepów, licząc, że sieć wypłaci im różnicę. Część z nich jednak została odesłana z kwitkiem. Dlaczego? Haczyków przemilczanych w reklamie było kilka:
- lista konkurencyjnych sklepów była regulaminowo ograniczona do najpopularniejszych sieci,
- zakupów należało dokonać w tym samym tygodniu (liczonym od poniedziałku do niedzieli),
- klienci musieli również zrobić zdjęcia porównywanego produktu (wraz z etykietą ze składem) i zachować nienaruszone paragony bądź faktury,
- konsumenci mieli w ciągu 7 dni od zakupów przesłać elektronicznie zgłoszenie. Gdy zostało ono przyjęte dostawali numer zgłoszenia i zobowiązani byli do wysyłki pocztą tradycyjną (opłacając koszty listu), również w terminie 7 dni, oryginałów dowodów zakupu i zdjęć.
- Gdy klient po przejściu powyższej procedury otrzymał już decyzję o zwrocie różnicy w cenie, to dowiadywał się, że nie ma ona postaci pieniężnej. Był to bon do wykorzystania tylko w sklepach sieci i tylko w terminie 7 dni od jego otrzymania.
- Zasady wydawały się proste, obietnica kusząca, ale rzeczywistość okazała się inna. Zweryfikowaliśmy jak klientom przedstawiane były benefity wynikające z promocji oraz zasady uczestnictwa i doszliśmy do wniosku, że przekazy reklamowe mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie warunków promocji, co związane jest ze skomplikowanym jej charakterem i w rezultacie z uciążliwością skorzystania z niej przez klientów sieci. Dlatego postawiłem trzy zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska – mówił prezes urzędu Tomasz Chróstny.
Informacje dotyczące zasad skorzystania z promocji powinny być łatwo dostępne, a hasła reklamowe, ich treść i sposób prezentowania, nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Przedsiębiorcy muszą pamiętać o tym, że konsumenci mają prawo do rzetelnej, jasnej i pełnej informacji, zaś próba wyróżnienia się na rynku spośród innych przedsiębiorców nie może być prowadzona w oparciu o chwytliwe, lecz fałszywe hasła reklamowe
Biedronce grozi niemała kara finansowa za wprowadzanie klientów w błąd. Tarcza antyinflacyjna może kosztować sieć miliony złotych. Mowa bowiem o 10 proc. rocznego obrotu.
RadioZET.pl/UOKiK
Oceń artykuł