Obligacje antyinflacyjne niepokoją banki. Wybuchnie „wojna o depozyty”?
Zapowiedziane przez rząd obligacje roczne oprocentowane według stopy referencyjnej wzbudzają niepokój wśród banków – wynika ze słów Leszka Skiby, prezesa zarządu Banku Pekao. Może bowiem dojść do wypływu pieniędzy z sektora bankowego do „innych obszarów systemu finansowego”.

Inflacja wzrosła do 12,3 procent rok do roku. Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę referencyjną NBP do 5,25 procent, przez co oprocentowanie kredytów znacznie wzrosło. Za środki powierzone przez klientów banki płacą jednak według Mateusza Morawieckiego zaledwie 0,1-1 procent. – Koledzy, przebudźcie się – zaapelował premier, wskazując że różnica jest zbyt duża.
W czerwcu ma pojawić się narzędzie nacisku na banki, które tę sytuację ma diametralnie zmienić – specjalne obligacje ze zmiennym oprocentowaniem, które ma być równe stopie referencyjnej NBP. Ponieważ będzie to znacznie bardziej atrakcyjna oferta od tych oferowanych przez banki, te mogą stanąć przed problemem masowego wycofywania depozytów. Może to doprowadzić do „wojny na rynku międzybankowym” o zatrzymanie środków.
Obligacje chroniące przed inflacją. Banki szykują się do „wojny”
- Obligacje roczne, oprocentowane według stopy referencyjnej, czyli aktualnie 5,25 procent, mogą okazać się niezwykle popularne i zmuszą banki do zmian - stwierdził Leszek Skiba, prezes zarządu Banku Pekao, podczas panelu dotyczącego przyszłości rynku na kongresie Impact’22.
Oszczędności trzymane przez Polaków w bankach straciły na wartości w ciągu roku niemal dokładnie tyle, ile wyniosła inflacja. Banki, które błyskawicznie dostosowały oprocentowanie kredytów do wysokości stóp procentowych, utrzymywały oprocentowanie lokat na znacznie niższym poziomie.
Oferując obligacje detaliczne oprocentowane stopą referencyjną NBP rząd chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: po pierwsze, pokazać obywatelom, że stara się chronić ich kapitał przed inflacją. Po drugie, wymóc na sektorze bankowym dostosowanie się z ofertami.
- Klienci indywidualni, którzy mają pieniądze, nie będą musieli inwestować w ryzykowne akcje czy skomplikowany rynek funduszy obligacji. Roczne obligacje są znacznie prostsze, możliwe do zaakceptowania przez niedoświadczonych inwestorów. Jednak i banki zostaną w ten sposób zmuszone do zaoferowania nowych produktów lub usprawnienia istniejących. Dla sektora ważne jest, żeby pieniądze nie wychodziły z banków w inne obszary rynku finansowego. Uważam, że te obligacje będą impulsem rozwojowym dla sektora bankowego, któremu zależy na zatrzymaniu środków – stwierdził Leszek Skiba.
Szczegóły dotyczące planowanych na czerwiec obligacji mają zostać podane pod koniec maja – od nich zależeć będzie reakcja banków. Obawy sektora może rozwiać na przykład ograniczenie kwoty, jaką jedna osoba będzie mogła zainwestować w obligacje, co ograniczyłoby odpływ środków z banków.
RadioZET.pl/Impact'22