Sejm planuje podwyżki dla posłów. „Kryzys, drożyzna”
– To nie jest czas, to nie jest miejsce na podwyżki i dodatkowe jakieś uposażenia i apanaże dla polityków – powiedział w programie „Tłit” Wirtualnej Polski Tomasz Trela z Nowej Lewicy. Obóz rządzący planuje podniesienie kwoty bazowej, co wiązałoby się z podwyżkami dla posłów, ministrów, marszałków i prezydenta.

Inflacja stała się w Polsce ogromnym problemem. GUS podał, że w ciągu roku ceny wzrosły o 15,5 procent. Narodowy Bank Polski podał w prognozie, że inflacja może sięgnąć nawet 18,8 procent. Paliwo podrożało o niemal połowę, ceny energii elektrycznej mają wzrosnąć o 180 procent. Minister edukacji Przemysław Czarnek stwierdził, że jego sposób na drożyznę to „jeść mniej i taniej”, prezydent zalecał zaś „zaciśnięcie zębów” i „pozytywne myślenie”.
Przy inflacji wynoszącej 8,3 procent Polacy w praktyce zarabiali o jedną pensję mniej, niż przed rokiem – o tyle spadła realna siła nabywcza zarabianych przez nich pieniędzy, jeśli nie otrzymali podwyżki. Z powodu drożyzny lada moment za 12 pensji w 2022 roku można będzie kupić tyle produktów i usług, ile za 10 pensji w 2021. W planach Sejmu pojawiło się podniesienie kwoty bazowej, służącej do wyliczania pensji wypłacanych posłom.
Inflacyjne podwyżki dla posłów? „Skrajne dziadostwo”
WP Tomasz Trela odniósł się w Wirtualnej Polsce do informacji o przygotowywanej przez Sejm na podstawie wytycznych Ministerstwa Finansów podwyżce kwoty bazowej. Na jej podstawie wyliczane są wynagrodzenia dla posłów, senatorów, ministrów, marszałków oraz prezydenta.
W sierpniu 2021 roku prezydent podniósł wynagrodzenia poselskie o łącznie 4500 zł – posłowi zawodowemu przysługuje obecnie 12 826 zł brutto uposażenia oraz 4008 zł diety poselskiej. W planach jest zwiększenie otrzymywanych przez parlamentarzystów zarobków o kolejne 1300 zł.
– I to jest skrajne dziadostwo. Jeżeli taka propozycja będzie, cała Lewica będzie głosować przeciwko temu. Dlatego, że kryzys, drożyzna, ludzie nie mogą związać końca z końcem, zastanawiają się, czy kupić lekarstwo, czy jedzenie, czy ubranie. A parlamentarzyści, ministrowie mają dostać podwyżki? Nie. My mówimy stanowcze nie, zdecydowane nie. I będziemy głosować przeciw – zapewnił Trela.
Polityk Nowej Lewicy zapewnił, że „nie przyłoży ręki” do wprowadzenia podwyżek i dodatkowych apanaży dla polityków. Warto przypomnieć, że ostatnia podwyżka została wprowadzona z pominięciem Sejmu – decyzję podjął prezydent. Pojawiły się wtedy głosy, że PiS bał się przeprowadzenia głosowania i pokazania, że posłowie partii rządzącej sami sobie przyznali większe pieniądze - szczególnie, że opozycja mogłaby zagłosować przeciw.
Kwota bazowa to podstawa wyliczania wynagrodzeń osób pełniących najważniejsze stanowiska w państwie. Obecnie wynosi 1789,42 zł. Według planów Ministerstwa Finansów ma ona zostać zwaloryzowana o 7,8 procent - tyle, ile mają wynieść w 2023 roku podwyżki dla budżetówki. W takim przypadku kwota bazowa wzrosłaby do 1928,99 zł. W rezultacie uposażenie poselskie wzrosłoby o 1000 zł brutto, do 13 826 zł. Dieta parlamentarna zostałaby podwyższona do 4320 zł, a więc o 312 zł. Łączna podwyżka wyniosłaby więc 1312 zł.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska