Węgiel plus. Powstanie „500 plus” dla palących węglem?
1000 zł wsparcia dla gospodarstw domowych ocieplanych węglem – pomysł takich dopłat rozważany jest według nieoficjalnych informacji przez rząd. To efekt analiz, z których wynika, że w zimie mogą pojawić się duże problemy z dostępnością surowca.

Ceny węgla wzrosły w ciągu zaledwie kilku miesięcy o 300 procent. To efekt nałożenia embarga na import surowca z Rosji. Efektem są niedobory na rynku szacowane nawet na 5-7 mln ton. Wśród pomysłów na zapewnienie Polakom paliwa na ogrzewanie domów rząd wymienił nawet zbieranie chrustu.
Wprowadzono także ceny maksymalne węgla, obowiązujące na trzy tony kupowane w celach grzewczych. Dla właścicieli pieców węglowych szykuje się kolejne wsparcie: tym razem mowa jest o pieniądzach.
Dopłaty dla grzejących węglem. „Minimum tysiąc złotych”
Jak poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”, rząd szykuje węglową ofensywę. Premier ma wydać spółkom Skarbu Państwa polecenie w sprawie zwiększenia zakupów za granicą, planowane jest także zwiększenie wydobycia w Polsce.
Wymuszony powrót do węgla wykorzystują górnicy, którzy domagają się „rekompensat inflacyjnych”. Związkowcy okupują siedzibę PGG, a po fiasku rozmów z rządem zapowiedzieli, że akcja zostanie zaostrzona.
Ryzyko, że na rynku może zabraknąć węgla dla odbiorców indywidualnych, jest duże. Z tego powodu premier Morawiecki zaapelował, żeby jeszcze przed sezonem grzewczym dokonać termomodernizacji budynków. Pomóc Polakom grzejącym węglem miałoby także nowe świadczenie – dopłata w wysokości „minimum 1000 zł” dla gospodarstw domowych z piecami węglowymi.
Pomysł jest jeszcze na wczesnym etapie i nie do końca wiadomo, czy rząd zdecyduje się na jego wdrożenie. Z jednej strony jest bowiem koszt dla budżetu, szacowany na 10 mld zł, z drugiej zaś konstatacja, że po wprowadzeniu dopłat sprzedawcy po prostu podwyższyliby o ich wysokość ceny.
Wśród rozważanych rozwiązań są także rekomendacje zgłoszone przez Ministerstwo Aktywów Państwowych: wprowadzenie zerowej stawki VAT na węgiel oraz obniżenie standardów emisyjnych. Ten ostatni krok pozwoliłby używać surowca gorszej jakości, powodującego większe zanieczyszczenie atmosfery.
RadioZET.pl/PAP/DGP