Banki nie tracą nadziei na wygraną przed TSUE. „Ostateczny wyrok nie musi być na rękę frankowiczom”

16.02.2023 13:32

Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej 16 lutego wydał korzystną dla frankowiczów opinię. Uznał bowiem, że unijna dyrektywa stoi na przeszkodzie, by banki ubiegały się o wynagrodzenie z tytułu korzystania z kapitału przez klientów. Sektor bankowy w najnowszym stanowisku wyjaśnia jednak, że to nie koniec sporu.

Banki o opinii TSUE
fot. Andrzej Rostek/Shutterstock (ilustracyjne)

Banki oczekują, że frankowicze po unieważnieniu umów kredytowych, wypłacą im wynagrodzenie bądź rekompensatę za bezumowne korzystanie z kapitału. Rzecznik Generalny TSUE uznał jednak, że takie żądanie jest na bakier z dyrektywą konsumencką. Banki nie dają jednak za wygraną.

Banki o opinii TSUE: sprawa nie jest zamknięta

Spór o kwestię wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, co banki często nazywają „darmowym kredytem”, trwa od miesięcy. Sprawa miała być rozwiązana w październiku 2022 roku, lecz TSUE uznał, że konieczna jest opinia Rzecznika Generalnego w tej sprawie.

Rzecznik Generalny wskazał, że Dyrektywa 93/13 (dyrektywa konsumencka) nie reguluje tego, jak powinny rozliczyć się strony umowy o kredyt indeksowany, jeśli zostanie ona uznana za nieważną. Uznał, że konsument może żądać zwrotu kosztów korzystania przez banki z zapłaconych przez niego rat, jeśli prawo krajowe na to zezwala. Nieco mniej przychylna opinia dotyczy banków. Rzecznik wskazał, że dyrektywa stoi na przeszkodzie roszczeniom, zgodnie z którymi to kredytobiorca miałby płacić bankom wynagrodzenie z tytułu korzystania z kapitału, gdy umowa jest nieważna.

„Opinia Rzecznika nie przesądza rozstrzygnięcia ani nie jest wiążąca dla TSUE. Wyrok TSUE może więc być inny, niż proponuje Rzecznik. Tak było, chociażby w sprawie tzw. „małego TSUE” (C-383/18), czyli w sprawie, która dotyczyła rozliczenia kosztów kredytu konsumenckiego w razie jego przedterminowej spłaty, gdy TSUE nie podzielił opinii Rzecznika Generalnego” – czytamy w stanowisku Związku Banków Polskich.

ZBP przywołał inne mniej pro-konsumenckie orzeczenia, by dowieść, że TSUE nie zawsze inspiruje się opinią Rzecznika Generalnego. „Niezależnie od opinii Rzecznika Generalnego, to Trybunał ostatecznie zdecyduje, czy możliwe jest uznanie, że Dyrektywa takie roszczenie na gruncie prawa krajowego wyklucza” – czytamy w stanowisku ZBP.

Opinia rzecznika generalnego TSUE nie ma charakteru wiążącego ani dla sędziów Trybunału, ani dla sądów krajowych. Treść opinii rzecznika generalnego nie może być utożsamiana ze zdaniem TSUE. Opinia stanowi wyłącznie wsparcie dla sędziów Trybunału i punkt wyjścia do wewnętrznej dyskusji na temat ostatecznego kształtu wyroku. Nazywanie opinii rzecznika generalnego „zapowiedzią” lub „wstępem” do właściwego orzeczenia jest mylące i może wprowadzać w błąd, ponieważ opinia nie determinuje wyroku TSUE.   ZBP

Innego zdania są prawnicy występujący w obronie frankowiczów. Jak wskazali, zwykle nie zdarza się, by orzeczenie TSUE było odmienne od opinii Rzecznika. Z takiego obrotu spraw cieszy się także prezes UOKiK Tomasz Chróstny. Jak zaznaczył, choć opinia „nie jest wiążąca dla TSUE, to często jednak jest uwzględniana w wydawanych orzeczeniach.”

- Cieszę się, że opinia Rzecznika Generalnego TSUE jest zbieżna z naszym wieloletnim stanowiskiem. Od dawna podnosiliśmy, że banki nie mają podstaw żądać wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku upadku umowy z ich winy, czyli w związku ze stosowaniem postanowień niedozwolonych. Możliwość dochodzenia takich roszczeń oznaczałaby dopuszczanie osiągnięcia korzyści finansowych przez przedsiębiorcę, który stosował wobec konsumentów klauzule abuzywne.  Ponadto zgoda na tego rodzaju roszczenia byłaby równoznaczna w skutkach z przywróceniem niesprawiedliwych warunków wynikających z wykonywania umowy zawierającej postanowienie niedozwolone – mówił Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

 

Do sprawy odniósł się także wiceminister finansów Piotr Patkowski, który w rozmowie z PAP powiedział, że w razie niekorzystnego dla banków rozstrzygnięcia, będzie czas by załatać dziurę w budżecie.

- Zmiany w ustawie o obligacjach, w ramach których wprowadzany jest nowy rodzaj instrumentu dłużnego, obligacje kapitałowe, które mogą być wykorzystywane przez instytucje finansowe do podwyższenia swoich kapitałów, a także zmiany, które wprowadzają nowy instrument wsparcia banków przez państwo w postaci zasilenia funduszy własnych, są efektem implementacji przepisów unijnych – powiedział PAP wiceminister finansów Piotr Patkowski.

Banki szacują, że niekorzystny wyrok w tej sprawie można oznaczać ok. 100 mld zł strat.

loader

RadioZET.pl