Banki ograniczają kredyty. Klienci ratują się chwilówkami
Kredyty wywołują ból głowy u tysięcy Polaków
fot: Bartlomiej Magierowski/East News

Banki ograniczają kredyty. Klienci ratują się "chwilówkami"

Agnieszka Zaręba
Agnieszka Zaręba Redaktor Radia Zet
23.09.2022 15:56

Inflacja, podwyżki stóp procentowych i obniżenie zdolności kredytowej znacznie ograniczyły możliwości pożyczkowe Polaków. Banki mniej chętnie przyznają pieniądze, a osoby w pilnej potrzebie szukają alternatywnych wyjść z sytuacji. O zmianach w sektorze pożyczkowym mówi w podcaście "Biznes. Między wierszami" w RadioZET.pl prezes Soonly Finance Ewa Wernerowicz podczas spotkania na XXXI Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Agnieszka Zaręba: Co się dzieje, gdy klienci odchodzą z kwitkiem od okienka bankowego? Przychodzą wtedy do firm pożyczkowych?

Ewa Wernerowicz: Zdecydowanie tak. Widać zwiększony ruch. Wzrost sprzedaży zanotowaliśmy głównie w okresie przejściowym, kiedy już były zapowiadane wakacje kredytowe, a jeszcze nie były realizowane. Wtedy szczególnie zwiększył się udział klientów, którzy mają kredyty hipoteczne. Oczywiście przeanalizowaliśmy to i wiemy, że było to pomostowe krótkotrwałe finansowanie, po które przychodzili klienci.

Jeśli chodzi o pożyczki krótkoterminowe to nasza część sektora od początku roku urosła o 14 proc., więc trochę wolniej niż inflacja. Natomiast widać wzrost na kilka lat w sektorze pożyczek długoterminowych i na pewno jest to spowodowane tym, że klienci odchodzą z kwitkiem od banków i przychodzą do sektora pożyczkowego, gdzie jeszcze znajdą finansowanie. To są dobrzy klienci dla nas, a może niekoniecznie dla banków. Inflacja odbija się głównie na kosztach i na presji kosztowej ze strony kontrahentów. Presja płacowa jest duża, bo chcemy też, aby nasi pracownicy byli zadowoleni, natomiast przychody nam mnie wzrosły.

Powiedziała pani, że to są dobrzy klienci dla państwa, ale niekoniecznie dla banków. Na czym polega ta różnica?

Klienci, którzy przychodzą do mojej części sektora po pożyczki krótkoterminowe to osoby, które mają zupełnie inne potrzeby niż te, które finansują z kredytów bankowych. Przede wszystkim z kredytów bankowych finansują poważne przedsięwzięcia, jakieś remonty czy zakup samochodu, natomiast w mojej branży to jest zupełnie inna potrzeba. Klienci przychodzą tutaj po 500 zł czy 1000 zł i to są kwoty, które pożyczają. Wynikają one z nagłych potrzeb, a z tego co wiemy, w bankach banki nie posiadają takiej oferty. Jeżeli bierze się kredyt w banku, to przeważnie są to kwoty od 2000 do 3000 zł. Natomiast takie drobne kwoty nie są atrakcyjne dla banków, ponieważ udzielenie takiego kredytu czy pożyczki też kosztuje tak jak pożyczki na dłuższy termin, czy największą kwotę.

Inflacja odbija się głównie na kosztach i na presji kosztowej ze strony kontrahentów

Wspomniała pani, że w ostatnim okresie zyski jakoś znacząco nie wzrosły, mimo że jest coraz więcej klientów. Dlaczego? Jak to działa?

Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że mamy stałą cenę. Równocześnie odczuwalna jest presja kosztowa, także nie nie widzimy tutaj wzrostu przychodów. Ponadto część pożyczek udzielamy zupełnie za darmo i to też się odbija na naszych przychodach.

To jak to się państwu opłaca?

Liczymy na to, że klient będzie zadowolony i do nas wróci. Bardzo dużą uwagę przywiązujemy do obsługi klienta. Nasi konsultanci nie są nastawieni na to, żeby sprzedawać, tylko przede wszystkim celem jest pomoc klientowi i by odłożył słuchawkę zadowolony. A później gdy zgłaszająca się do nas osoba widzi, że pieniądze ma szybko na koncie, a są one potrzebne na zaspokojenie nagłych potrzeb, to chętnie wraca.

Jeżeli zyski nie notują teraz spektakularnych wzrostów, to jak jest z kosztami? Obecnie wiele sektorów, firm, przedsiębiorstw i instytucji narzeka, że koszty prowadzenia firmy i utrzymania biura są znacznie wyższe niż na przykład w poprzednim roku?

My jesteśmy spółką technologiczną i pożyczkową. Naszym największym kosztem jest ryzyko, czyli koszty niespłaconych pożyczek i nieoddanych długów. Do tego dochodzą koszty pracy, kwestie płacowe, rosną koszty pracownicze. Natomiast nie jesteśmy branżą energochłonną. Najwięcej wydajemy na inwestycje w rozwój technologiczny.

Czy wprowadzenie wakacji kredytowych spowodowało spowolnienie w państwa branży? Pojawiła się wtedy spora grupa Polaków, która mogła sobie pozwolić na oddech od spłacania kredytów.

Sytuacja jest stabilna. Rośliśmy do sierpnia i wzrosty notuje głównie sektor pożyczek długoterminowych. Myślę, że do końca roku będzie jednak stabilnie i będziemy udzielać pożyczek na takim samym poziomie. Oczywiście zobaczymy, jeszcze co przyniesie zima, ale w tej kwestii chyba każdy sektor i każda firma ma obawy przed końcówką roku.

Jak będzie rozwijała się teraz firma? Czy dużo zmieni w branży tzw. nowa ustawa antylichwiarska?

To zależy głównie od ustawodawcy. Jeżeli ta ustawa będzie uczciwa i będzie równo traktowała każdy segment rynku, nie wyszczególniając i nie faworyzując jakiegoś konkretnego, to myślę, że będziemy zadowoleni i będziemy mogli dalej prowadzić działalność. Czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie tego tematu. Ja wychodzę z takiego założenia, że jeżeli nie zmienią się warunki na rynku i nie wejdzie ta ustawa, która drakońsko ograniczy nasze zyski lub przychody, to nie będę nikogo zwalniać.

Skoro mówimy o kryzysie, to nie sposób pominąć dwóch bardzo ważnych kryzysowych wątków. Pierwszym była pandemia, a drugim wybuch wojny na terenie Ukrainy. Jak te dwa aspekty wpłynęły na państwa działalność?

My właściwie wygraliśmy pandemię. Jesteśmy firmą, która ma bardzo krótką ścieżkę decyzyjną i jesteśmy zwinni, szybko dostosowujemy się do toczenia. W pewnym momencie wszyscy w panice wycofywali oferty kredytowe, nie przyznawali pożyczek, a my wtedy postawiliśmy na obserwację i analizę rynku. W efekcie tylko lekko przycięliśmy akcję kredytową, a to spowodowało, że klienci jeszcze bardziej nam zaufali, bo wiedzą, że w razie potrzeby mogą do nas przyjść. Szybko też wróciliśmy na rynek z ofertą do wszystkich klientów.

Natomiast jeśli chodzi o kwestię wojny w Ukrainie, to jest to bardzo duży temat dla nas. Jeszcze do kwietnia 2022 roku jednym z udziałowców i beneficjentem rzeczywistym była obywatelka Federacji Rosyjskiej. Ja tę firmę wtedy przejęłam i zostałam jej jedynym udziałowcem. (Polski odział Vivus Finance wyszedł z grupy kapitałowej 4Finance i od tego momentu zarządzany jest wyłącznie przez polskich menadżerów - red.).

Gdy usłyszeliśmy o wojnie, to w pierwszych dniach przekazaliśmy 1 mln zł na konto Caritas Archidiecezji Przemyskiej, który aktywnie się udzielał i generalnie koordynował dużą akcję emigracyjną. Mamy w strukturach wielu pracowników, którzy są Ukraińcami, chcę pokazać im naszą solidarność. Równocześnie organizowaliśmy zbiórki, urządzaliśmy mieszkania, założyliśmy firmowe przedszkole, które działa do dzisiaj i zatrudniliśmy tam ukraińskie opiekunki. Dzięki temu, gdy dzieci się tam bawią, to matki mogą pójść do pracy i nie są uzależnione od niczyjej pomocy, mogą samodzielnie stanąć na nogi i zapewnić tym dzieciom byt. Wspieraliśmy też pracowników duchowo na takiej zasadzie, że każdy pracownik z Ukrainy mógł po prostu zamknąć laptopa, zaangażować się w pomoc imigrantom lub wyjechać, walczyć o swój kraj i miał wypłacaną pensję.

Branża pożyczkowa mierzy się z różnymi, czasem niepochlebnymi opiniami. Co powiedziałaby pani osobom, które nie znają państwa sektora i myślą, że działa podobnie jak tzw. szara strefa?

My nie jesteśmy szarą strefą. Jesteśmy jawnie działającą i dosyć transparentną branżą. Moja firma jest liderem rynku i walczy o to, żeby ten segment był bardzo przejrzysty i uczciwy. Oczywiście zdarzają się sytuacje, które psują opinię całej branży, ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest naszym głównym regulatorem i wyłapuje wszelkiego rodzaju patologie. Te patologie zdarzają się tak jak w każdej branży, ale walczymy z nimi i ja chcę świecić przykładem dla całej branży, pokazując, że można zarabiać pieniądze, nie kombinując i być fair wobec klientów.

Ewa Wernerowicz – Prezes Soonly Finance (wcześniej Vivus Finance). Manager z wieloletnim doświadczeniem w międzynarodowych instytucjach finansowych. Ekspert rynku Fintech posiadająca rozległą wiedzę w zakresie bankowości oraz technologii w finansach.

Agnieszka Zaręba
Agnieszka Zaręba

Dziennikarka ekonomiczna, redaktorka i konferansjerka. Specjalizuje się w tematyce finansów, inwestowania, rynku kapitałowego, nieruchomości i gamingu.

Misją jej działalności jest edukacja ekonomiczna, udziela się w środowisku inwestorów indywidualnych. Prowadzi i moderuje debaty rynkowe, kongresy gospodarcze oraz konferencje biznesowe. Dobrze odnajduje się w sytuacjach kryzysowych, zdobyła certyfikat MON nadany na szkoleniu w jednostce wojskowej.

Prywatnie kocha sport. Posiada uprawnienia ratownika wodnego, sędziego pływania i ratownika medycznego. Podróże to więcej niż pasja, jest certyfikowanym pilotem wycieczek zagranicznych, zainteresowanym sektorem incentive travel, czyli turystyką biznesową.

KONTAKT:

agnieszka.zareba@radiozet.pl
Więcej: https://biznes.radiozet.pl/tags/kategoria/redakcja/agnieszka-zareba

logo Tu się dzieje