Dlaczego Orlen nie obniżył cen, choć odnotował zyski? „Nie jesteśmy od pomocy Polakom”
- Nie jesteśmy od pomocy Polakom – przyznał główny ekonomista Orlenu pytany o wysokie ceny na stacjach paliw wobec równie wysokich zysków naftowego giganta.

Orlen za ubiegły rok odnotował zysk rzędu 21,5 mld zł. Dlaczego przy tak dobrej passie kierowcy muszą mierzyć się z ponadprzeciętnymi cenami paliw na stacjach tego naftowego giganta? Zdaniem ekonomisty spółki Adama Czyżewskiego, chodzi o regulowanie popytu, a nie o pomoc Polakom w czasach dwucyfrowej inflacji.
Orlen: nie jesteśmy od pomocy Polakom
Analityk w podcaście „Biznes. Między Wierszami” szczegółowo wyjaśnił, skąd wzięły się wysokie ceny na stacjach paliw.
Czyżewski pytany później w TVN24 o to, dlaczego przy odnotowaniu rekordowych zysków spółka nie zdecydowała się zejść z ceny, odparł, że chodzi o stymulowanie popytu. Stwierdził, że niższe ceny paliw mogłyby doprowadzić do ich braku na stacjach.
- Generalnie byśmy więcej lali do baku. Są klienci, którym opłaca się to paliwo, kupić, wywieźć, przewieźć, zmagazynować i tak dalej - stwierdził. Na pytanie, czy aby na pewno Polacy konsumują więcej paliwa względem 2019 roku, czyli roku poprzedzającego pandemię, odpowiedział: - "Nie".
Afera cenowa na stacjach Orlen sięga końcówki 2022 roku. Wówczas koncern obniżył hurtowe ceny paliw w reakcji na wzrost podatków, a kierowcy zastanawiali się, czy spółka nie mogła wcześniej obniżyć marż, by ulżyć Polakom tankującym na stacjach.
- Cena detaliczna była kształtowana tak, by nie doprowadzić do wzrostu popytu, co w warunkach ograniczonej podaży musiałoby się skończyć kolejkami na stacjach benzynowych i brakiem paliw – wyjaśnił ekonomista. Jak dodał, spółka musi działać w swoim interesie gospodarczym. - Jeżeli na rynku ceny kształtują się tak, że generują duże zyski, to sprzedawanie towaru po niższych cenach jest działaniem na jej szkodę - powiedział.
Pytany o wsparcie kierowców w czasach rekordowej drożyzny odparł, że „Orlen nie jest od pomocy Polakom”.
RadioZET.pl/TVN24.pl