Grozi nam emerytalna turystyka. PiS zbyt hojny dla zagranicznych seniorów
Wystarczy jedna składka na ubezpieczenie społeczne odprowadzona do ZUS, żeby zyskać prawo do 13. i 14. emerytury. - Polska nie ma prawa nie wysłać emerytury za granicę, jeżeli ta emerytura należy się na podstawie polskich przepisów – zastrzegł dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego. Może więc nas zalać fala emerytalnych turystów, którym będziemy musieli wypłacać pieniądze.

13. i 14. emerytura należą się wszystkim osobom, które zyskały prawo do otrzymywania świadczeń emerytalnych i rentowych. Nie liczy się przy tym wysokość wyliczonej przez ZUS wypłaty, nawet więc osoby bez prawa do minimalnej emerytury – czyli bez odpowiedniego stażu – stały się beneficjentami dodatkowych świadczeń. Nasze przepisy są tak skonstruowane, że „trzynastki” i „czternastki” otrzymają także osoby, które w naszym kraju pojawią się na jeden dzień, przepracują go, płacąc symboliczną składkę na ubezpieczenie emerytalne i wrócą do siebie. Polska z powodu prawa wprowadzonego przez PiS będzie zobowiązana wysyłać im pieniądze.
13. i 14. emerytura dla obcokrajowców. „Wystarczy jeden dzień pracy w Polsce”
Żeby dostać 13. i 14. emeryturę, nie trzeba mieszkać w Polsce – przepisy mówią tylko, że należy mieć prawo do świadczenia od ZUS. – Pakistańczyk, który przyjedzie do nas, przepracuje jeden dzień, opłaci jedną składkę, będzie już uprawniony po osiągnięciu wieku emerytalnego do otrzymywania od Polski „trzynastki” i „czternastki”. On się zgłosi w Polsce jako uprawniony do polskiej emerytury, ZUS wyliczy mu te cztery grosze. Ale 13. i 14. emeryturę będzie otrzymywać w pełnej wysokości – alarmował dr Tomasz Lasocki w podcaście „Biznes. Między wierszami”.
To może być potencjalnie ogromny problem dla polskich finansów. Wypłata 14. emerytury dla 9 mln polskich beneficjentów pochłonęła w 2023 roku około 20 mld zł. Jeśli „turystyka emerytalna”, jak nazwał ją dr Lasocki, stanie się popularna, a przepisy nie zostaną odpowiednio wcześniej zmienione, kwota ta może wzrosnąć nawet kilkukrotnie.
A to jeszcze nie koniec potencjalnych wydatków, jakie możemy ponosić na rzecz zagranicznych seniorów. Emerytura zdobyta po jednym dniu pracy uprawnia bowiem także do korzystania z systemu ochrony zdrowia.
- Co to oznacza? Ten przykładowy Pakistańczyk ma prawo do świadczeń zdrowotnych w Polsce i na terenie całej Unii Europejskiej. W Pakistanie już nie, bo nie mamy z nimi umowy, ale może na nasz koszt leczyć się w Europie. Gdyby z tą kilkugroszową emeryturą zmarł w tym Pakistanie, to jego najbliższym należy się renta rodzinna. Ale nie jest ona liczona od tych paru groszy, tylko od minimalnej emerytury, która u nas wynosi 1588 zł brutto – ujawnił gość podcastu.
- Mogą być też tacy, którzy potraktują Polskę jako swoiste sanatorium. Tu mówię już raczej o tych osobach z Unii Europejskiej. Proszę sobie wyobrazić, że jest się Niemką, która ma 60 lat, ale w Niemczech musi popracować do 67. roku życia, bo tyle wynosi wiek emerytalny. Nie ma w Niemczech urlopów dla poratowania zdrowia, ale nie jest tak źle, bo polski rząd, obniżając wiek emerytalny, zapewnił wszystkim Niemcom coś na kształt sanatorium. Ona z tego na przykład Berlina wpada do nas do Słubic, wynajmuje mieszkanie, które ma w Berlinie, u nas sobie mieszka, popracuje sobie jeden miesiąc u nas i już dostaje świadczenie minimalne. Ma też darmową ochronę zdrowia, a jak nie uda polskim lekarzom, to może sobie nawet śmignąć sobie do Niemiec i tam – w części przypadków – leczyć się na nasz koszt – wytłumaczył dr Tomasz Lasocki.