Ile PPK dodadzą do emerytury? Szacunki eksperta przemawiają do wyobraźni
W 2023 roku wszyscy pracownicy etatowi, którzy nie zaufali Pracowniczym Planom Kapitałowym, zostaną do nich automatycznie zapisani. Ile PPK mogą dodać do środków dostępnych na emeryturze? Na to trudne pytanie – środki inwestowane są nie nieprzewidywanej giełdzie – odpowiedział nam dr Tomasz Lasocki w podcaście „Biznes. Między wierszami”.

PPK to szansa na dodatkowe pieniądze w pierwszej fazie emerytury. Gdy ekspertowi w dziedzinie ubezpieczeń społecznych zadaliśmy pytanie kto popełnił błąd: czy osoby, które w Pracowniczych Planach Kapitałowych zdecydowały się partycypować, czy też Polacy, którzy z powodu braku zaufania postanowili z PPK uciec, odpowiedź była jednoznaczna. Dodatkowe oszczędzanie, w tym w PPK, może być niezbędne, żeby dostawać na starość godne środki. Sama emerytura z ZUS może okazać się niewystarczająca. A jak bardzo może opłacić się inwestowanie w PPK? Szacunki wyglądają bardzo obiecująco.
O ile wzrośnie emerytura dzięki PPK? „Nawet drugie tyle”
Dr Tomasz Lasocki w podcaście „Biznes. Między wierszami” powiedział nie tylko, czy opłaca się partycypować w Pracowniczych Planach Kapitałowych, lecz także podzielił się szacunkami, jak bardzo będzie to opłacalne. Ekspert wyjaśnił także, czy państwo będzie mogło zawłaszczyć pieniądze ulokowane w PPK.
Lasocki podkreślił, że estymowanie wpływu PPK na wysokość środków dostępnych na emeryturze jest trudne, gdyż między świadczeniem z ZUS a wypłatami z Planów „nie ma wspólnego mianownika”. Emerytura wypłacana jest dożywotnio, nawet jeśli dotknie nas klątwa/błogosławieństwo wyjątkowo długiego życia, PPK zaś będą dostępne do czasu wyczerpania oszczędzonych środków. Pracownicze Plany Kapitałowe w praktyce będą więc wypłacane przez pierwszą dekadę emerytury. Jak wpłyną na sytuację finansową przyszłych seniorów?
- Dane, które widziałem – nie wiem, na ile dokładnie były one liczone – pokazywały, że w pierwszym okresie powinno to być kilkadziesiąt procent więcej dostępnych środków. W przypadku, gdy ktoś będzie otrzymywał emeryturę minimalną, może to być nawet drugie tyle. Równie dobrze może to być jednak 15-20 procent. Zależy, kiedy zaczniemy oszczędzać im wcześniej, tym lepiej – wyjaśnił dr Tomasz Lasocki.
Ekspert zastrzegł, że wiele zależy od jakości zarządzania powierzonymi PPK funduszami. Środki lokowane są bowiem na giełdzie, a ostatnie czasy pokazały, że z powodów niezależnych może to oznaczać niemożliwe do uniknięcia straty z powodu spadku walorów. Lekką nieufność może budzić także fakt, że największy strumień pieniędzy z PPK trafią do podmiotów państwowych: PZU i PKO. Lasocki podzielił się obawą, że o sposobie ich inwestowania mogą w związku z tym decydować względy polityczne, a nie ekonomiczne.
- Jako uczestnik tego programu najbardziej martwię się, czy moje środki w PPK będą zarządzane w sposób profesjonalny i czy decyzje inwestycyjne będą podejmowane na podstawie danych rynkowych. Oczywiście każdy może się pomylić i straty mogą pojawić się zawsze. Gdyby PPK zostały powołane w 1970 roku i towarzysz Gierek postanowił, że mamy tu świetną inwestycję dla was: Huta Katowice, stocznia jedna, druga, piąta, tam lokujcie swoje emerytury, to niekoniecznie dzisiaj byłbym zadowolony z takich decyzji. Mam nadzieję, że też dobór instrumentów będzie podyktowany najlepszą wiedzą i najlepszymi chęciami. Instytucje publiczne będą musiały wyrobić sobie markę i pokazać, że inwestują rozsądnie – stwierdził Lasocki.
Ekspert bronił się przed powiedzeniem wprost, na jakie niechciane przez niego cele mogą trafić zarządzane przez państwowe spółki pieniądze Polaków. Odwołał się za to do znanej polskiej komedii.
- Najbardziej boję się tych filmowych wielkich, słomianych inwestycji. Jeśli ktoś postanowi zrobić sobie właśnie misia, o którego nikt nie będzie pytał, i zrobi to za nasze pieniądze – to jest moja największa obawa. Na ile jest ona racjonalna i jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia – tego nie potrafię powiedzieć. Cały czas mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo pieniądze z mojej pensji trafiają do PPK co miesiąc. Jeśli moja ufność i wiara – celowo posługuję się takimi słowami – spadnie do takiego poziomu, że uznam, że coś tam dzieje się nie tak, że są te środki przeznaczane na coś, co niekoniecznie musi zaowocować w długim okresie, to wtedy z PPK trzeba będzie się wycofać. Ale podobnie jest w instytucjach prywatnych. Zawsze trzeba pamiętać: inwestowanie w PPK to uczestniczenie w grze giełdowej – zaznaczył gość podcastu „Biznes. Między wierszami”.
Dr Tomasz Lasocki podkreślił, że w razie wątpliwości dotyczących opłacalności inwestycji w PPK pieniądze zawsze będzie można z programu wycofać – aczkolwiek bez gwarancji, że uda się to zrobić bez straty.
RadioZET.pl