Oceń
Ceny paliw po podwyższeniu VAT z 8 procent na 23 procent nie zmieniły się, co szybko obwołano „cudem nad dystrybutorami”. Równie szybko na głowę Daniela Obajtka zaczęły lecieć gromy od kierowców, którzy zorientowali się, że ceny hurtowe mogły być obniżone wcześniej, dzięki czemu w grudniu tankowalibyśmy taniej o 80-90 groszy na litrze. Prezes Orlenu odpowiedział krytykom, że ceny były utrzymywane na wysokim poziomie, żeby zapewnić dopływ paliw z importu. Wcześniej ten powód podał nam Rafał Zywert, analityk spółki Reflex, który stwierdził, że bez tego ruchu groziłyby nam nawet przejściowe problemy z dostępnością paliw na stacjach. Czy taki właśnie scenariusz może ziścić się po 5 lutego?
Ceny paliw po embargo 5 lutego. Czy diesla zabraknie?
Rafał Zywert ma dla kierowców dobrą wiadomość: 5 lutego nie powinien być datą szczególną, jeśli chodzi o poziom cen czy dostępność paliw na rynku.
- Sama data nie ma żadnego znaczenia, nie ma co tankować przed 5 lutego, bo ceny mogą wzrosnąć. Tak jak przed 5 grudnia i 1 stycznia podwyżki będą już uwzględnione jeszcze przed tą datą. Zmienić to mogą inne czynniki, na przykład kurs złotego i kwestia wojny. Jeśli te zmienne pozostaną stabilne, to i ceny paliw na stacjach się nie zmienią – zapowiedział analityk.
- Póki co embargo nie ma, a import rosyjskiego diesla do Europy jest rekordowy, w styczniu wolumen importu będzie najwyższy od bodajże 3 lat. Później, po 5 lutego, będziemy mieć okres przejściowy, analogiczny do tego jaki mieliśmy podczas wprowadzenia embargo na rosyjską ropę naftową. Zakaz zaczął obowiązywać 5 grudnia, ale tankowce załadowane przed tą datą mogą być rozładowywane do 19 stycznia. Nie sądzę więc, żeby doszło do załamania podaży –dodał ekspert.
Rynek miał więc czas, żeby się przygotować i pozyskać alternatywne źródła dostaw. Nie oznacza to, że wszelkie problemy zostały zażegnane, ale analityk przekazał nam, że spodziewa się wyczekiwania na ostateczne rezultaty zmian, niż nagłych ruchów cenowych po wejściu embargo w życie.
- Rynek się kształtuje na nowo, dojdą nam nowe moce rafineryjne, które będą mogły stanowić alternatywę dla produktów rosyjskich, więcej paliw będzie można zapewne sprowadzać z Bliskiego Wschodu, Indii i Chin. Jest jeszcze kwestia poziomu konsumpcji. Wydaje mi się, że tak jak było z ropą naftową, ceny nie wzrosną – rynek miał 8 miesięcy, żeby przygotować się na embargo. 6 lutego na stacjach nie zabraknie diesla. Przynajmniej ten pierwszy kwartał będzie stabilny, zarówno jeśli chodzi o poziom cen, jak i dostępność – zapowiedział Rafał Zywert.
- Dużo zależeć będzie od tego, jak długo będzie trwała wojna. Wszyscy przyjmują teraz negatywny scenariusz, że ten konflikt będzie trwał i będzie jeszcze gorzej. Druga zasadnicza kwestia to skala potencjalnego kryzysu gospodarczego, który oznaczałby znaczną degradację konsumpcji. Ceny zależeć będą także od nowej mapy dostaw i od tego, czy Europa będzie w stanie zagospodarować alternatywnie potrzebny im wolumen surowca. W przypadku UE diesel z Rosji stanowił 12 procent konsumpcji – dodał analityk.
RadioZET.pl
Oceń artykuł