Oceń
Molestowanie w polskich mediach jest na porządku dziennym – wynika z raportu medialnego think-tanku. Z przeprowadzonej ankiety wynika, że doświadczenie bycia molestowaną ma za sobą ponad połowa dziennikarek. Co to oznacza? W raporcie jasno wskazano, że w myśl definicji wprost z kodeksu pracy, mowa o „każdym niepożądanym zachowaniu, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery”.
Molestowanie dziennikarek. „Skala jest zatrważająca”
Eksperci z Instytutu Zamenhofa przepytali łącznie 268 dziennikarek w Polsce. We współpracy ze specjalistami firmy Kantar Public ustalono, że aż 59 proc. dziennikarek przynajmniej raz w życiu doświadczyło molestowania.
- 39 proc. doświadczyła niechcianego dotyku lub jego próby, co wywołało u nich dyskomfort
- 26 proc. było wbrew ich woli dotykanych w sposób jednoznacznie kojarzący się seksualnie
- Z sugerowaniem korzyści w zamian za uległość seksualną miało do czynienia 14 proc. dziennikarek, a w 13 proc. przypadków miała miejsce próba zmuszenia do seksu lub innych czynności seksualnych
- 5 proc. przebadanych kobiet ma za sobą doświadczenie stosunku seksualnego lub innych czynności seksualnych wbrew ich woli.
Sprawcą zwykle był szef lub współpracownik. – W tym projekcie chcieliśmy oddać głos kobietom i w ich imieniu, przedstawić historie molestowania, o których nigdy dotąd nie mówiły. To pierwsze w Polsce badanie molestowania seksualnego w Polsce, które – mamy nadzieję – zwróci uwagę na problem, wywoła merytoryczną dyskusję o problemie i sprawi, że wydawcy opracują standardy postępowania na wypadek takich sytuacji –mówiła Nikola Bochyńska, członkini zarządu Instytutu Zamenhofa i współtwórczyni raportu.
Prezes Instytutu Paweł Prus zastanawia się z kolei, dlaczego tylko niektóre spółki mają określone procedury związane z przypadkami molestowania w pracy. – Zdziwiło nas to, że tak wiele dużych firm medialnych – w tym nadawcy publiczni – zupełnie ignoruje ten problem i nie ma wewnętrznych procedur, które pozwalają np. anonimowo zgłosić molestowanie seksualne czy które pozwalają zadbać o ochronę osoby molestowanej – mówił Paweł Prus.
Dziennikarki anonimowo opisały swoje historie, część z nich przez molestowanie w pracy zmieniła branżę.
„Stałam z nim na tarasie i rozmawialiśmy. W pewnym momencie, bez żadnego pretekstu rzucił się na mnie, przycisnął mocno do swojego ciała i złapał za pośladki. Zaczął mnie z całych sił obmacywać”. Tak jedną z imprez firmowych opisała dziennikarka, która odeszła już z zawodu.
"Dostawałam SMS-a za SMS-em, liczne wiadomości i DM-y w serwisach społecznościowych. Może nie były tak bardzo bezpośrednie, z propozycjami seksualnymi wyrażonymi wprost, ale nawet te sugerujące inne podejście do mnie niż stricte zawodowe, utrudniały mi pracę, sprawiały, że zaczęłam się czuć bardzo niekomfortowo" - czytamy w kolejnej relacji.
Wszystkie historie poszkodowanych dziennikarek dostępne są tutaj: https://offtherecord.zamenhof.pl/
RadioZET.pl/IZ
Oceń artykuł