Oceń
Autozapis do PPK wywołał kolejną falę dyskusji o opłacalności i bezpieczeństwie powierzania pieniędzy Pracowniczym Planom Kapitałowym. Nieufność wywoływana jest przede wszystkim przez przeniesienie części pieniędzy z OFE do ZUS. Polacy obawiają się, że historia może się powtórzyć.
PPK „najbardziej atrakcyjną ofertą oszczędzania”
- Wcześniej był pieniądz publiczny zarządzany prywatnie, wiec państwo mogło na nim położyć rękę, to był kapitał publiczny, natomiast teraz mamy kapitał prywatny, więc państwo położyć na tym ręki nie może – uspokoił w podcaście „Biznes. Między wierszami” dr Tomasz Lasocki, tłumacząc dlaczego środków z PPK nie będzie można zabrać, jak to było w przypadku OFE. Ekspert podzielił się przy tym obawami, co naprawdę może pójść w przypadku Pracowniczych Planów Kapitałowych „nie tak”.
- Pierwszym i podstawowym argumentem za tym, by zostać w PPK, jest to, że osoba, która odkłada pieniądze w tym programie, drugie tyle dostaje od swojego pracodawcy i od państwa. To jest wehikuł finansowy, który nie ma odpowiednika w innych instrumentach oszczędnościowych oferowanych w Polsce – powiedział „Rzeczpospolitej” Bartosz Marczuk.
Wiceprezes PFR dodał, że „nie jest tajemnicą”, że emerytury z ZUS będą sukcesywnie maleć w porównaniu do zarobków: stopa zastąpienia ma zmaleć z obecnych 50 procent do 25-30 procent za parę dekad.
- Warto więc mieć dodatkowe zabezpieczenie. Do tego dochodzi to, że możemy być prawie pewni, że dożyjemy emerytury, bo statystyki pokazują, że – zwłaszcza wśród kobiet – poziom dożycia przekracza 90 procent. Mamy więc sytuację, w której z emerytury będziemy korzystać, a ta emerytura z systemu powszechnego w stosunku do zarobków będzie niższa niż obecnie – zauważył Marczuk.
- Pamiętajmy też o tym, że zawirowania na rynkach finansowych, wysoka inflacja to zaledwie epizody w perspektywie oszczędzania przez 30–40 lat. A wpłaty do PPK i związane z nimi uszczuplenie dochodów bolą tylko przez pierwsze dwa – trzy miesiące wpłat. Potem się o nich zapomina. Za to gdy za pewien czas spojrzymy na rachunek w PPK, na którym odłożyliśmy 1000 zł, a mamy 2000 zł, albo odłożyliśmy 2000 zł, a mamy 4000 zł, to już nie jest pomijalne i przekonuje uczestników tego programu do tego, że ta forma oszczędzania jest bardzo atrakcyjna – podkreślił wiceprezes PFR.
RadioZET.pl/Rzeczpospolita
Oceń artykuł