Oceń
PPK powstały, bo z powodu obniżenia wieku emerytalnego Polaków czekają głodowe wręcz emerytury. Eksperci zaczęli już nawet mówić, że świadczenie pozwoli co najwyżej ograniczyć liczbę godzin przepracowywanych tygodniowo, gdyż na utrzymanie się z pieniędzy od ZUS nie będzie co liczyć. To skutek kumulacji problemów wynikających z konstrukcji systemu ubezpieczeń społecznych oraz coraz bardziej widocznej katastrofy demograficznej. Czy inwestycja w PPK będzie miała wymierny wpływ na wysokość otrzymywanej emerytury?
Autozapis PPK. Czy Pracownicze Plany Kapitałowe się opłacają?
Dzisiejsi emeryci w porównaniu do osób, które seniorami zostaną za kilkadziesiąt lat, to prawdziwi bogacze. Większość urodzonych w latach 80. Ubiegłego wieku nie zdoła wypracować świadczenia wyższego, niż minimalne – ile będzie ono wynosić w 2023 roku można dowiedzieć się dzięki kalkulatorowi emerytury po waloryzacji. Środki z PPK mogą więc okazać się niezbędne do prowadzenia w miarę godnego życia. Dr Tomasz Lasocki w podcaście „Biznes. Między wierszami” podzielił się wyliczeniami pokazującymi, że oszczędzający w Planach mogą liczyć nawet na podwojenie dostępnych im środków.
Lasocki zastrzegł przy tym, że obecnie, po 4 latach funkcjonowania programu, jest jeszcze za wcześnie, żeby móc w pełni ocenić ewentualną opłacalność PPK. Ekspert przyznał, że w tym przypadku świeci przykładem i pozostał w Planach. Z programu uciekło po pierwszym autozapisie 70 procent objętych nim pracowników.
- Te osoby, które w PPK zostały – ja należę do takich osób – na pewno nie straciły. To wynika z konstrukcji Pracowniczych Planów Kapitałowych, ponieważ największym atutem tego planu oszczędnościowego jest to, że do każdego złotego, który ja wniosę, 75 groszy dopłaca mój pracodawca. To taki rodzaj podwyżki, o którą się nie musimy prosić, bo ona się nam, cytując klasyczkę, po prostu należy. Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę całość wpłat do PPK, to fundusze są na stracie. Ale nie skonsumowała ona jeszcze tych 75 groszy, więc licząc na to, że nastąpi odbicie rynku, może się okazać, że stratni już na tym nie będziemy – wyjaśnił dr Tomasz Lasocki.
Ekspert dodał, że środki wpłacane do PPK pozostają własnością pracownika, nie ma więc ryzyka (innego niż strata na inwestycji), że z tymi pieniędzmi coś się stanie, na przykład zabierze je państwo. W OFE znajdowały się środki, które były wydzielone ze składek do ZUS i były de facto własnością państwa.
Do końca lutego 2023 pracownicy, którzy nie zdecydowali się na oszczędzanie w PPK, otrzymają od pracodawców informację o zapisaniu ich do programu. Jeśli nie podejmą żadnej akcji, od kwietnia 2 procent ich wypłaty zacznie trafiać do podmiotu zarządzającego inwestowanymi pieniędzmi. Pracodawca dorzuci do tej kwoty 1,5 procent wynagrodzenia z własnej kieszeni, bonusy dla oszczędzających zapewni też państwo: wpłatę powitalną w wysokości 250 zł oraz dopłaty roczne po 240 zł.
RadioZET.pl
Oceń artykuł