Oszczędności w rządzie? Wiceminister finansów o programie 500 plus
Niepewna wypłata środków z Krajowego Planu Odbudowy, a także wydatki w związku z podwyższoną inflacją i kryzysem energetycznym, skłaniają rządzących do zaciskania pasa. Nieoficjalnie już wiadomo, że w resortach szykują się cięcia. Program 500 plus – zgodnie z deklaracją rządzących – ma być jednak nieruszony.

500 plus nie będzie zmieniane – zadeklarował w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceminister finansów Artur Soboń. Konieczność walki ze skutkami rekordowo wysokiej inflacji i kryzysu energetycznego pochłonęła miliardy z budżetu państwa. By zmniejszyć deficyt, zdecydowano o oszczędnościach. Na świadczeniach dla rodzin rząd nie zamierza jednak oszczędzać.
Co z 500 plus? Artur Soboń o oszczędnościach
Soboń został zapytany przez "Rz", czy jeżeli KPO zostanie odblokowany, to cięcia, o których mówi rząd, będą odwołane. - Nie, ostrożna polityka fiskalna jest dzisiaj koniecznością i czymś, co pozwala nam na stabilne planowanie kosztów związanych z obsługą zadłużenia. Pozwala nam także na inne wydatki, które są znakiem rozpoznawczym naszej polityki, np. te przeznaczane na rodzinę" - powiedział.
Wiceminister finansów przyznał, że rząd nie zamierza wprowadzać zmian w programie 500 plus. - To jest program, na który każdego roku wydajemy około 40 mld złotych. Świadczenie przyniosło swoje efekty w zakresie likwidacji ubóstwa dzięki potężnemu transferowi pieniężnemu - powiedział.
Inflacja zbliżająca się do 18 proc. w skali roku „zjada” jednak wartość nabywczą tego świadczenia, osłabiając jego wartość. Innymi słowy, obecnie za 500 złotych kupimy mniej, niż w 2016 roku, kiedy kluczowy program Prawa i Sprawiedliwości startował. W debacie publicznej nie bez powodu pojawiały się postulaty, by zwiększyć świadczenie do 700 lub nawet 800 złotych. Jak jednak mówiła minister finansów Magdalena Rzeczkowska na antenie Radia ZET, budżet mógłby okazać się niewystarczający, by sfinansować taką podwyżkę.
RadioZET.pl/PAP