Oceń
PPK miały przyciągnąć 70 procent pracujących Polaków chcących zapewnić sobie więcej środków na czas pobierania emerytury. Okazało się jednak, że w programie pozostało tylko 30 procent automatycznie zapisanych do nich osób – reszta uznała, że nie zamierza ryzykować powierzania swoich pieniędzy wymyślonemu przez rząd rozwiązaniu. Pierwszy powtórny autozapis do Planów sprawił, że znów trzeba podjąć decyzję, czy w PPK zostać, czy też uciec.
Autozapis do PPK. Czy pieniądze są bezpieczne?
- Odwróciliśmy sobie system. Wcześniej był pieniądz publiczny zarządzany prywatnie, wiec państwo mogło na nim położyć rękę, to był kapitał publiczny, natomiast teraz mamy kapitał prywatny, więc państwo położyć na tym ręki nie może. Własność jest zapisaną w Konstytucji i chronioną wartością. W różnych sytuacjach można tę wartość pomniejszyć, ale musiałoby dojść do niegodziwości, żeby środki z PPK zostały zabrane – stwierdził wyjaśnił dr Tomasz Lasocki w podcaście „Biznes. Między wierszami”, zapytany wprost, czy rząd może „ukraść pieniądze z PPK”. Ekspert dopowiedział, jakie widzi największe zagrożenia dla pieniędzy przekazanych dla programu – nie ma wśród nich mowy o potencjalnym powtórzeniu historii z OFE.
O bezpieczeństwo pieniędzy przekazanych do planów został zapytany w programie „Newsroom” także Paweł Borys, któremu przekazano wiadomość podesłaną przez jednego z czytelników Wirtualnej Polski: „Wypisałem się z PPK. Zapewne w ciągu 26 lat, zanim osiągnę wiek emerytalny, pięć razy zabiorą mi ten kapitał i trzy razy go przejedzą”.
- Zapewniam, że tak nie będzie. Zmagamy się z problemem braku zaufania po zmianach w OFE, kiedy połowa aktywów trafiła do ZUS. Ale podkreślamy cały czas, że PPK to zupełnie inny system, pieniądze są odkładane na prywatne konto. W przeciwieństwie do OFE możemy te pieniądze w każdym momencie wypłacić, bo to są nasze prywatne oszczędności. Do tego korzystamy z dopłat pracodawcy i zwolnień podatkowych – zapewnił Borys.
Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, dokładnie wyjaśnił różnice między PPK i OFE i dodał, że środki przekazane do planów chronione są przed zakusami państwa.
- To prawda, że ludzi zniechęca do PPK pamięć o tym, w jaki sposób państwo zagarnęło środki z OFE. Mówią: „znów przyjdą i zabiorą”. Podchodzę do tego ze zrozumieniem, ale uspokajam: w ustawie o PPK wmontowano cały szereg bezpieczników, żeby taką rzecz uczynić w przyszłości niemożliwą. Po pierwsze: pieniądze zgromadzone w PPK to są moje prywatne pieniądze i te, które dostałem od pracodawcy i od państwa, a nie składki do ZUS, jak było w OFE. Po drugie: w PPK to my sami decydujemy, czy jesteśmy, czy nie jesteśmy uczestnikami, ile wpłacamy i kiedy wypłacamy. W OFE tego nie było: mieliśmy składkę emerytalną, obowiązek uczestnictwa, a potem to politycy mieli zdecydować, w jaki sposób te pieniądze dostaniemy. Po trzecie: w OFE zawsze była dyskusja, czy to są prywatne, czy publiczne pieniądze, wreszcie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że publiczne. W PPK jest art. 3. ustawy, który w jasny sposób mówi, że to są prywatne pieniądze każdego uczestnika – podkreślił Marczuk.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska
Oceń artykuł