Obserwuj w Google News

Płaca minimalna 2024 wzrośnie aż tak? „Zapłacą za to najsłabsi i najbiedniejsi”

4 min. czytania
29.05.2023 13:45
Zareaguj Reakcja

Do 15 czerwca Rada Ministrów ma przedstawić propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia na 2024 rok. Oczekiwania związków zawodowych i pracodawców są zdecydowanie rozbieżne – pierwsi z powodu inflacji chcą podwyżek do nawet 4540 zł brutto, drudzy z tego samego powodu wnoszą o zamrożenie podwyżek.

pieniądze w rękach
fot. Bartlomiej Magierowski/East News

Płaca minimalna w 2023 roku wzrośnie jeszcze raz: od 1 stycznia została podniesiona do 3490 zł brutto, 1 lipca podskoczy do 3600 zł brutto. Wymusiła to wysoka inflacja, która według prognoz Ministerstwa Finansów ma z nami zostać jeszcze przez 3-4 lata – dopiero po takim czasie spodziewany jest powrót do celu inflacyjnego. Z powodu szalejącej drożyzny związki zawodowe chcą w przyszłym roku wysokich podwyżek minimalnego wynagrodzenia. Pracodawcy wyrazili sprzeciw i ostrzegli, że po wyznaczeniu płacy minimalnej na tak wysokim poziomie może się okazać, że zatrudnianie na części etatów może przestać się opłacać.

Pensja minimalna 2024. Są pierwsze stawki

Wystarczyły trzy lata, żeby ceny wzrosły nawet o 50 procent. Kto nie dostał podwyżki, zbiedniał – za 12 pensji w 2023 roku można będzie kupić tyle produktów i usług, na ile w 2022 trzeba było wydać tylko 10 wynagrodzeń. - Inflacja to wróg publiczny numer jeden. Ona niszczy gospodarkę i oszczędności, a to, co już „zjadła”, tego już nie odda. Zapomnieliśmy, że inflacja mierzona jest rok do roku, a przecież ceny rosły już w 2020 roku. Gdybyśmy skumulowali te wzrosty, to łączna inflacja wyniosłaby dziś więcej niż 30 procent. Po wyborach w 2024 roku skumulowana inflacja może wynieść nawet 50 procent. Nasza inflacja to przypudrowany, zamrożony wskaźnik – tłumaczył dr Sławomir Dudek, szef Instytutu Finansów Publicznych, w podcaście „Biznes. Między wierszami”.

Oglądaj

Pensja minimalna co do zasady jest waloryzowana co roku, by wypłaty zachowały siłę nabywczą. Przy inflacji trzymanej w ryzach zdarzało się, że podwyżka była symboliczna. Nie można tego powiedzieć o 2023 roku – najniższe wynagrodzenie ma wynosić od lipca 3600 zł brutto. Wiele wskazuje na to, że s przyszłym roku może dojść do równie gwałtownego wzrostu – padła propozycja, żeby płaca minimalna wzrosła do 4540 zł brutto.

Wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę jest corocznie przedmiotem negocjacji w ramach Rady Dialogu Społecznego. Rada Ministrów, w terminie do dnia 15 czerwca każdego roku, przedstawia Radzie Dialogu Społecznego m.in. propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia na następny rok. W odpowiedzi na Wieloletni Plan Finansowy Państwa związki zawodowe przedstawiły swoje propozycje związane m.in. z wysokością minimalnego wynagrodzenia w 2024 roku.

Redakcja poleca

W przesłanym stanowisku OPZZ w sprawie płac na rok 2024 zaznaczono, że przeciętna wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę nie powinna być niższa niż 4420 zł. Wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę powinien wynosić od 1 stycznia 2024 roku nie mniej niż 19,44 procent (o 700 zł) tj. co najmniej 4300 zł, a od 1 lipca 2024 roku nie mniej niż 5,58 procent (o 240 zł) tj. co najmniej 4540 zł.

Średnioroczna pensja brutto wyniosła by w takim przypadku 4420 zł, co przełożyłoby się na 3342 zł netto. Związek przypomniał, że że minimalne wynagrodzenie realnie spadło w roku 2022 o około 6 procent – był to pierwszy spadek minimalnego wynagrodzenia od 2004 r. - Siła nabywcza pracowników – tych o najniższych dochodach – zmniejszyła się. Jeśli płaca minimalna ma rzeczywiście chronić przed ubóstwem, powinna szybko rosnąć. Stąd nasza propozycja pracy minimalnej – podkreślił dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ Norbert Kusiak.

Innego zdania jest prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, który przekazał, że „propozycje wzrostów płacy minimalnej są nadmierne i są szkodliwe dla regionów słabszych ekonomicznie”. Zaznaczył, że dla około 30 proc. powiatów w Polce może nasilić się zjawisko dwóch pensji – jednej oficjalnej, a drugiej pod stołem. -Zjawisko to będzie sprzyjało zwiększeniu się szarej strefy - zwłaszcza - w słabszych ekonomicznie regionach. Chodzi o wschodnią i północno – wschodnią Polskę, gdzie tej pracy jest mało, a pracy wysokopłatnej - bardzo mało – przekazał Kaźmierczak.

Redakcja poleca

Zwrócił uwagę, że w regionach słabszych ekonomicznie, praca stanie się towarem luksusowym i będzie dużo trudniej dostępna. Wspomniał, że firmy mogą przenieść swoje biznesy do krajów, gdzie koszty zatrudnienia będą niższe niż w Polsce. Wymienił m.in. Mołdawię, Ukrainę (po zakończeniu wojny) oraz Rumunię. Stwierdził, że "podwyżki wynikające z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu są wysokie". Mam bardzo duże wątpliwości, czy 30 proc. polskiej gospodarki jest na to gotowe. (...) Jak zwykle, zapłacą za to najsłabsi i najbiedniejsi - dodał.

W ocenie Kaźmierczaka, najlepszym wyjściem byłoby zamrożenie płacy minimalnej w roku 2024 na obecnym poziomie. - Zamroziłbym to na poziomie obecnym, czekając aż bardziej się wyklaruje sytuacja ekonomiczna i wrócimy na szybką ścieżkę wzrostu - stwierdził. Podkreślił raz jeszcze, że jego zdaniem propozycja wzrostu płacy minimalnej jest szkodliwa dla najbiedniejszych.

RadioZET.pl/PAP