Problem z emeryturami. „Wróciliśmy do wieku emerytalnego, który ustalił towarzysz Bierut”
- Osoby urodzone w latach 80. będą otrzymywać na emeryturze ok. 25-30 procent swojej ostatniej wypłaty – zapowiedział w Wirtualnej Polsce dr Tomasz Lasocki. Wynika to z obniżenia przez rząd PiS wieku emerytalnego do poziomu „ustalonego kiedyś przez towarzysza Bieruta” – wyjaśnił ekspert.

Obniżenie wieku emerytalnego to spełniona obietnica wyborcza rządu Prawa i Sprawiedliwości. To była „niedźwiedzia przysługa” dla Polaków – wyjaśnił w rozmowie z RadioZET.pl dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, gdyż oznaczało to znaczne obniżenie otrzymywanych przez seniorów w przyszłości świadczeń. Problem ten odczuwamy już dziś, co jest powodem powstania idei „renty wdowiej”. - Małżeństwa mają wspólny kredyt, wspólne wydatki, razem wychowują dzieci. Kiedy jeden z małżonków odchodzi z tego świata, wdowiec lub wdowa skazana jest na rentę rodzinną, która wynosi 85 proc. świadczenia zmarłej osoby. Nie widzę żadnych powodów, by na sam koniec drogi życia nie móc korzystać z dorobku współmałżonka – przekonywał w podcaście „Biznes. Między wierszami” pomysłodawca świadczenia, Piotr Woźniak z Lewicy, przybliżając szczegóły proponowanego rozwiązania.
Emerytury będą jeszcze niższe. „25-30 procent ostatniej wypłaty”
Obniżenie wieku emerytalnego mocno odbiło się na wysokości przyszłych emerytur. Dr Antoni Kolek oszacował, że skrócenie czasu pracy o rok oznacza obniżenie wyliczonego świadczenia o 10 procent. Mężczyźni pracujący do 65. zamiast 67. roku życia stracili więc 20 procent wypłaty od ZUS, kobiety które po reformie PO pracowałyby do ukończenia 67 lat, w obecnym systemie będą pobierać tylko 30 procent emerytury, jaką wypracowałyby z powodu wyższego wieku emerytalnego. Ekspert wytłumaczył to w podcaście „Biznes. Między wierszami”.
- Jest problem, wróciliśmy do wieku emerytalnego, który kiedyś ustalił towarzysz Bierut. Możemy wieku emerytalnego nie podnosić, ale jest pytanie o konsekwencje takiej decyzji – zgodził się w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski dr Tomasz Lasocki. Jak wyjaśnił, rezultatem reformy PiS będzie obniżająca się coraz bardziej stopa zastąpienia, czyli stosunek przyznanego świadczenia do wysokości ostatniego wynagrodzenia.
Obecnie wynosi ona w Polsce nieco ponad 50 procent, systematycznie jednak się obniża. Przyszli emeryci będą musieli sobie radzić, otrzymując w ramach emerytury tylko jedną czwartą wysokości swoich zarobków.
- Politycy obniżają wiek emerytalny i mówią: nie będziecie pracować na starość, ale to nie jest prawda. Obniżamy wiek emerytalny, a Polacy pracują coraz dłużej. Widzą, że budżet na emeryturze im się nie spina, że tych pieniędzy jest za mało. Szok emerytalny związany z przejściem na emeryturę narasta. Obecnie na emerytury przechodzą ludzie, którzy są jeszcze w dobrej sytuacji, biorąc pod uwagę ich wkład, a i tak dochodzą do wniosku, że trzeba pracować, żeby się utrzymać, do końca życia lub jak długo na to pozwolą siły – oznajmił Lasocki.
Rząd oficjalnie zapewnił, że nie zamierza podnosić wieku emerytalnego, w praktyce jednak zaczął już to robić. Efektywny wiek emerytalny ma wzrosnąć między innymi dzięki zachętom podatkowym, takim jak zerowy PIT dla seniorów, którzy będą kontynuować pracę mimo zyskania prawa do przejścia na emeryturę.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska