Oceń
Renta wdowia to pomysł Lewicy na to, jak ulżyć seniorom po śmierci najbliższej osoby. Jednoosobowym gospodarstwom domowym o wiele ciężej jest znieść skutki galopującej inflacji niż w przypadku pełnych rodzin, stąd pomysł na dodatkowe pieniądze dla samotnych seniorów. Obecnie senior po śmierci żony lub męża może pozostać przy swojej emeryturze lub zrzec się jej i pobierać 85 proc. świadczenia małżonka. Lewica chce, by każdy mógł zachować swoje świadczenie i pobierać jednocześnie połowę renty rodzinnej męża lub żony lub wybrać połowę swojej emerytury i całość renty zmarłej osoby. Ile kosztować będzie realizacja tej reformy? Szczegóły w podcaście „Biznes. Między Wierszami” zdradził Piotr Woźniak z Lewicy.
Pieniądze dla wdów i wdowców? „Stać nas na to”
Katarzyna Witwicka-Jurek: Przeciętna emerytura kobiet wynosi około 2400 zł brutto. Zwykle to kobiety z racji statystycznie dłuższego życia zostają same na jesień życia, a żeby przeżyć, do dyspozycji mają często nie więcej niż 2 tys. zł. Można zatem stwierdzić, że to one w największym stopniu skorzystają z renty wdowiej.
PIotr Woźniak: Lwia część społeczeństwa po utracie jednego źródła dochodów z trudem jest w stanie dożyć do „pierwszego”. Nie chciałbym być w skórze seniorów, kiedy minimalna emerytura to 1500 zł. Wielu seniorów kupuje używaną odzież, ogranicza wydatki, w aptekach pyta o tańsze zamienniki. Szacunek dla seniorów, którzy pracowali przez kilkadziesiąt lat to miernik odpowiedzialnego państwa. Mamy skrajnie niesprawiedliwą sytuację, kiedy dwoje małżonków we wspólnocie majątkowej często przez nawet kilkadziesiąt lat rozlicza się wspólnie. Małżeństwa mają wspólny kredyt, wspólne wydatki, razem wychowują dzieci. Kiedy jeden z małżonków odchodzi z tego świata, wdowiec lub wdowa skazana jest na rentę rodzinną, która wynosi 85 proc. świadczenia zmarłej osoby. Taki samotny senior może alternatywnie pozostać tylko przy swoim świadczeniu. My proponujemy możliwość zatrzymania swojego świadczenia przy jednoczesnym pobieraniu 50 proc. świadczenia małżonka. Nie widzę żadnych powodów, by na sam koniec drogi życia nie móc korzystać z dorobku współmałżonka.
Z takiego rozwiązania miałoby skorzystać nawet 1,5 mln seniorów, co w świetle szacunków kosztować może nawet 14 mld zł rocznie. To są szacunki na „tu i teraz”. Emerytów będzie jednak przybywać. Z danych GUS wynika, że w ostatnich miesiącach urodziło się najmniej dzieci od II wojny światowej. Jako społeczeństwo starzejemy się, więc nakłady na seniorów będą rosły.
Polskę dzisiaj stać na to rozwiązania. Szacunki nie są katastrofalne. 14 mld zł w obliczu 285 mld zł w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych to niecałe 5 proc. wydatków. Warto dodać, że z naszych podatków każdego roku do FUS wpływa 40 mld zł z budżetu. System już dziś się nie bilansuje, społeczeństwo się starzeje, a polityka demograficzna leży w gruzach. Seniorów przybędzie, a wydatki pójdą w górę.
Co mogłoby naprawić system i odwrócić trendy demograficzne? Rząd już próbował np. przy pomocy 500 plus.
O ile program 500 plus zwalczył ubóstwo i miał swoje plusy, to jest porażką jeśli chodzi o demografię. Dlaczego Polki nie chcą rodzić? Przyczyny są proste: wadliwie funkcjonująca służba zdrowia i niepokój kobiet, które obawiają się powrotu z urlopu macierzyńskiego. Można napisać książkę o sytuacjach, do których dochodziło kiedy kobiety po urodzeniu dziecka próbowały wrócić do pracy. Te pracownice często były degradowane lub zwalniane. Na Opolszczyźnie dzietność jest najniższa w skali całego kraju. Opolanka statycznie rodzi 1 dziecko w ciągu całego życia. Ta sama opolanka np. w Wielkiej Brytanii rodzi średnio 2-3 dzieci. Dlaczego? Przecież tam nie ma 500 plus? Jest za to dofinansowana opieka zdrowotna na wyższym poziomie. Polska to jeden z nielicznych krajów, który nigdy nie był w recesji. Pieniądze na służbę zdrowia są, nie brakuje też pieniędzy na stosowne zmiany w kodeksie pracy, które umożliwią matkom powrót na dawne stanowiska bez degradacji finansowej. To pozwoli na poprawę wskaźników demograficznych.
Czy to może być jeden z niewielu projektów, które poprzez zarówno PiS jak i Lewica? Partii rządzącej leży na sercu los seniorów, a przynajmniej PiS chce kreować wizerunek takiej partii.
Na nasze spotkania przychodzą także zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości, którzy mówią, że to świetny pomysł. Wyborcy PiS-u także składają podpisy pod naszym projektem. Dlaczego PiS miałby nie poprzeć tego projektu? To przecież partia, która sama siebie nazywa formacją odpowiedzialną społecznie. Nie widzę powodu, dla którego partia rządząca nie mogłaby się zaangażować w procedowanie renty wdowiej. Nie ważne kto weźmie się za ten projekt, ważne, by to było zrobione.
A co jeśli pomysł renty wdowiej zostanie wykorzystany jako „kiełbasa wyborcza” i element kampanii marketingowej przed wyborami
Byłem pomysłodawcą tego projektu już w 2015 roku. To nie cyniczna gra przedwyborcza, to projekt, który umarł, bo Lewicy nie było w parlamencie. Dziś seniorzy faktycznie stanowią siłę w wyborach parlamentarnych. Mam nadzieje, ze od października w nowej kadencji powstanie taka większość rządowa, która będzie odpowiedzialnie podchodziła do kwestii wydatków na seniorów. Projekt zapewne trafi do Sejmu. Czy będzie procedowany przed wyborami? Ten pomysł faktycznie może zostać zauważony i wykorzystany przed wyborami. Paradoksalnie nie chciałbym takiego scenariusza wykluczyć, bo liczy się efekt. Tylko wówczas będzie to myślenie krótkoterminowe, a my potrzebujemy większej reformy. Każdy z nas będzie seniorem, my proponujemy racjonalne rozwiązanie, które nie powinno być traktowane jako jednorazowy pomysł na wygraną w wyborach.
Renta wdowia według Lewicy. Przykłady
Pan Mirosław pobierał emeryturę w wysokości 4 tys. zł brutto, a jego żona pani Ewa – 2 tys. zł. Obecnie po śmierci męża kobieta może zrezygnować ze swojej emerytury i pobrać 85 proc. pensji męża tj. 3400 zł brutto. Po zmianach pani Ewa będzie miała wybór. Albo pozostanie przy swojej pensji i pobierze połowę renty rodzinnej (2000 zł plus 1700 zł, czyli 3700 zł), albo pobierze połowę swojej emerytury i całą rentę rodzinną (1000 zł plus 3400 zł, czyli 4400 zł).
Pani Katarzyna pobiera emeryturę z ZUS w kwocie 5000 zł, a jej mąż ma świadczenie rzędu 3500 zł. Po śmierci męża obecnie kobieta może pozostać przy swoim świadczeniu, lub pobrać 85 proc. świadczenia męża, które jest niższe. Po zmianach seniorka będzie mogła powiększyć swoje świadczenie o 1487,5 zł, czyli połowę renty wdowiej, która w tym przypadku wyniosłaby 2975 zł.
RadioZET.pl
Oceń artykuł