Oceń
Ceny mieszkań dla dużej części Polaków stały się zaporowe, co w połączeniu ze wzrostem stóp procentowych, podwyższeniem rat i zmniejszeniem wyliczanej zdolności kredytowej może doprowadzić do wstrzymania nowych inwestycji przez deweloperów. Mniejsza liczba dostępnych mieszkań może wywołać jeszcze większy wzrost cen – rząd chce temu przeciwdziałać poprzez program Pierwsze mieszkanie, w ramach którego można będzie wziąć „bezpieczny kredyt 2 procent”. Walka z zawyżonymi zdaniem rządzących cenami mieszkań ma być także toczono dzięki nowej stronie, na której zamieszczane będą rzeczywiste ceny transakcyjne.
Transakcyjne ceny mieszkań. Serwis z informacjami od notariuszy
W ramach kredytu na 2 procent do spłaty 500 000 zł państwo dołoży się kwotą 235 000 zł – wyliczył w podcaście „Biznes. Między wierszami” Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. – błędem byłoby nie wziąć tego kredytu, jeśli będzie się miało taką możliwość – ocenił ekspert. Turek wyjaśnił ponadto, w jaki sposób dopłaty do kredytów mogą przyczynić się do spadku cen mieszkań, a przynajmniej wyhamować ich wzrost.
Brak własnego mieszkania i związany z tym brak poczucia bezpieczeństwa to jednak z głównych przyczyn wymienianych jako przeszkody w zakładaniu rodziny. Ułatwienie kupna nieruchomości to więc sposób na wygranie z coraz gorszymi perspektywami demograficznymi. Ceny rosną nieprzerwanie, siła nabywcza zarobków zaś – ze względu na rekordową inflację – realnie spadła. Mieszkania stały się więc jeszcze bardziej niedostępne.
Plan na zmniejszenie cen nieruchomości przedstawił minister Buda, który stwierdził, że „dzisiaj rynek opiera się o pewnego rodzaju bańkę”, gdzie funkcjonują flipperzy, dokonywane są cesje na rynku pierwotnym oraz nie ma wiedzy o tym, za ile realnie sprzedawane są mieszkania. Jego zdaniem wszystko to powoduje, że „spirala nakręca się”. - Trzeba to zatrzymać, bo nie ma powodu, żeby ceny tak rosły - ocenił minister rozwoju i technologii.
Buda dodał, że jego resort zamierza wprowadzić przejrzysty podgląd cen transakcyjnych, w którym „na bieżąco będzie widoczne, za ile nawet danego dnia sprzedawały się nieruchomości”. Wyjaśnił, że na publicznej stronie internetowej mają być publikowane informacje „przekazywane przez notariuszy w trakcie transakcji”, z wyłączeniem danych wrażliwych. - Będzie wskazanie, jaka miejscowość, dzielnica, metraż, ile wyniosła cena nieruchomości – wyjaśnił minister.
Obecnie dysponujemy publikowanymi przez wojewodów danymi, które dotyczą całego województwa, a nie poszczególnych miejscowości. Co więcej - zauważył - są to dane historyczne, publikowane „z bardzo dużym opóźnieniem”. Dodał, że nabywcom zależy na informacji, jaka jest dokładna cena nieruchomości w danej lokalizacji, gdyż wpływa to na możliwości negocjacyjne.
Pytany, kiedy system zostanie uruchomiony, szef MRiT wyraził nadzieję, że nastąpi to „z początkiem przyszłego roku”. - Nie może być sytuacji, w której deweloperzy prezentują oferty mieszkania bez podania ceny - stwierdził, dodając, że resort planuje zobowiązać ich do podawania ceny nieruchomości na stronie internetowej.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł