Oceń
Wiek emerytalny budzi w Polsce ogromne emocje. Z jednej strony eksperci wytłumaczyli, że jego obniżenie było dla Polaków „niedźwiedzią przysługą”, jako że znacznie obniżyło przyszłe świadczenia wypłacane przez ZUS. Z drugiej strony Polacy nie chcą pracować „aż do śmierci” i domagają się możliwości kończenia aktywności zawodowej nawet wcześniej, niż obecnie. Eksperci WiseEuropa Maciej Bukowski i Krzysztof Głowacki zaproponowali rozwiązanie, które godzi te dwie sprzeczności i jednocześnie i podwyższa, i obniża wiek emerytalny.
Nowy pomysł na wiek emerytalny. „Emerytury wolności”
- Konieczność wprowadzenia 13. i 14. emerytury to dowód na to, że system ubezpieczeń społecznych w Polsce już zbankrutował – stwierdził dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. Mało tego – pieniędzy na wypłatę „trzynastki” zabrakło, rząd musiał więc sięgnąć po 5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej. A pieniędzy seniorzy i tak dostaną mniej, jako że 13. emerytura jest w tym roku objęta podatkiem PIT. Z 250 zł brutto, o jakie wzrosła „trzynastka”, emeryci i renciści dostaną na rękę tylko 36,88 zł – resztę w podatku i składce zabierze od razu państwo. Szef IE w podcaście „Biznes. Między wierszami” wytłumaczył ponadto, skąd brane są pieniądze na 13. emeryturę – nie pochodzą ze składek na ZUS.
Żeby podwyższyć świadczenia przyszłych emerytów, trzeba podnieść wiek emerytalny – na takie niepopularne rozwiązanie nie porwie się jednak żadna z partii licząca na sukces w wyborach. Sposobem na obejście tego problemu są między innymi Pracownicze Plany Kapitałowe, które mają dopłacać seniorom do emerytury otrzymywanej z ZUS. Eksperci z WiseEuropa w raporcie „Emerytury wolności” opracowany, przy wsparciu Fundacji Przyjazny Kraj i Fundacji Wolności Gospodarczej zaproponowali, jak należy zmienić system emerytalny w Polsce, żeby rozwiązać trapiącego go problemy.
– Rekomendujemy zastąpienie obecnego, niespójnego już w wielu miejscach systemu, jego prostym i logicznie uporządkowanym odpowiednikiem, składającym się z dwóch elementów: indywidualnego kapitałowego – finansowanego ze środków prywatnych, obsługiwanego przez podmioty rynku finansowego, oraz powszechnego – finansowanego ze składki emerytalnej, a obsługiwanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych – wyjaśnił Maciej Bukowski, Prezes Zarządu WiseEuropa.
Podstawą nowego systemu emerytalnego byłoby podwyższenie wieku emerytalnego dla kobiet i zrównanie go z obecnie obowiązującym dla mężczyzn. Nie oznaczałoby to jednak nieuchronnie dłuższej pracy – dzięki środkom z drugiego filaru można byłoby sfinansować sobie wcześniejszą emeryturę. – Przy zrównaniu wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn oraz zastosowaniu obecnych tablic średniego dalszego trwania życia oznaczałoby to, że w chwili wdrażania reformy jednolity wiek emerytalny wyniósłby 65 lat. Jednak znaczącą zmianą jakościową byłoby, że ubezpieczeni mogliby – wedle indywidualnych potrzeb – kończyć aktywność zawodową w wieku niższym niż 65 lat, korzystając z kapitału zgromadzonego w dobrowolnym filarze kapitałowym - dopowiedział Maciej Bukowski.
„Wypłaty z części powszechnej (ZUS – przyp. red.) byłyby możliwe nie wcześniej niż po osiągnięciu określonej ustawowo granicy wieku, a ich rolą byłoby zapewnienie ubezpieczonym dobrego standardu życia w wieku podeszłym. Do tego momentu dostępny byłby element indywidualny, tj. filar kapitałowy, gwarantujący wolność wyboru momentu i formy wycofania się z rynku pracy. Mechanizm ten umożliwiałby chętnym zakończenie lub ograniczenie aktywności zawodowej przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego pozwalającego na uzyskanie świadczenia w filarze powszechnym” – podsumowali proponowaną reformę autorzy raportu „Emerytury wolności”.
Ponadto system byłby wzmocniony poprzez włączenie branżowych mechanizmów emerytalnych do mechanizmu powszechnego i objęcie składkami emerytalnymi otrzymywanych tam wynagrodzeń. Wyeliminowano by m.in. uprawnienia do wcześniejszej emerytury, będącej obecnie przywilejem wybranych zawodów. – Po wdrożeniu reformy świadczenia trafiające do uprzywilejowanych grup zawodowych przestałyby być – w proporcji do wpłaconych składek – znacząco wyższe niż te, jakie otrzymują pozostali ubezpieczeni – powiedział Krzysztof Głowacki, współautor raportu.
RadioZET.pl/WiseEuropa
Oceń artykuł