Zmiana wieku emerytalnego. „Politycy oszukują społeczeństwo”

02.02.2023 11:38

Wiek emerytalny stał się dużym problemem: jego obniżenie przez rząd spowodowało, że emerytury będą ekstremalnie niskie. - Politycy nie chcą o tym rozmawiać i oszukują społeczeństwo – stwierdził Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych.

Mateusz Morawiecki w ławach rządowych w Sejmie
fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER/East News

Wiek emerytalny stał się elementem kampanii wyborczej już na początku 2023 roku. Rząd zaczął przypominać, że skrócił czas obowiązkowej pracy, wycofując się z reformy przeprowadzonej przez PO. – To była niedźwiedzia przysługa dla Polaków – wyjaśnił w podcaście „Biznes. Między wierszami” dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. Ekspert wytłumaczył, jak działania PiS zrobiły z przyszłych emerytów przyszłych biedaków.

Zmiana wieku emerytalnego. „Politycy nie mówią prawdy”

- Po wzięciu pod uwagę udziału kwestii waloryzacyjnych można wyliczyć, że skrócenie okresu pracy o rok obniża emeryturę o 10 procent. Mężczyźni odczuli obniżenie wieku emerytalnego szybciej, tracąc 20 procent świadczenia. Oni mieli pracować do 67. roku życia już w 2020 roku – wyłożył dr Kolek. Kobiety straciły nawet więcej: w 2040 roku wiek emerytalny dla obu płci miał się zrównać, w porównaniu do takiej sytuacji otrzymają świadczenie niższe aż o 70 procent.

W dłuższej perspektywie będzie jeszcze gorzej. Stopa zastąpienia, czyli stosunek otrzymanej emerytury do ostatniej pensji, spadnie z obecnych 50 procent do zaledwie 20 procent. Standardem, do jakiego dąży się w krajach zachodnich, jest ten wskaźnik na poziomie 60 procent, za zalecane minimum przyjęto 40 procent. O perspektywach biedowania na emeryturze Polacy nie są jednak przez polityków ostrzegani.

Jak zauważył w wypowiedzi dla „Super Expressu” Sławomir Dudek, nie mówi się także o konsekwencjach, jakie obniżenie wieku emerytalnego będzie miało dla starzejącego się społeczeństwa, w tym osób wchodzących dopiero na rynek pracy.

- Tylko problem jest taki, że politycy nie mówią prawdy. Ekonomiści wszyscy wiedzą, że konsekwencją są głodowe emerytury wynoszące 20-30 procent ostatniej płacy. Jeśli ktoś dziś zarabia 5000 zł, to dostanie emeryturę rzędu 1000 zł. Czy to jest do udźwignięcia? To oznacza, że trzeba będzie dopłacić jakieś transfery socjalne. Ale żeby je sfinansować, to trzeba będzie podnieść podatek VAT może nawet i do 30 procent albo PIT podnieść do 40 procent. Taka powinna być dyskusja. A politycy nie chcą o tym rozmawiać i oszukują społeczeństwo – powiedział prezes Instytutu Finansów Publicznych.

- Możemy powiedzieć, że obniżenie wieku emerytalnego było niedźwiedzią przysługą dla Polaków. Co prawda rząd cały czas twierdzi, że to jest prawo, uprawnienie, nie musimy na tę emeryturę przechodzić, natomiast pewnie większość osób podejmuje decyzję w oparciu o te ustalenia. Jeśli mam 60 lat jako kobieta i 65 lat jako mężczyzna, no to chciałbym zobaczyć jaką kwotę otrzymam tu i teraz. Jest to kwota obliczona na podstawie naszego kapitału i tego, ile będziemy dalej żyli, ale gdyby wiek emerytalny był wyższy, to decyzja ubezpieczonego o przejściu a emeryturę opierałaby się na innych przesłankach, byłaby podejmowana na innych warunkach – skonkludował dr Antoni Kolek. 

loader

RadioZET.pl/Super Express