Oceń
Pieniądze wydane na prywatną wizytę lekarską będą nam zwrócone? FPP proponuje nową ulgę w podatkach, która umożliwi odliczenie w PIT 15 proc. kosztów, które z własnej kieszeni ponieśliśmy na prywatne usługi medyczne. - To uporządkowanie bałaganu po Polskim Ładzie. Składka zdrowotna wzrosła, a w zamian za to nie mamy nic. Wręcz przeciwnie: kolejki do lekarzy wydłużyły się. Na odpisie podatkowym zarobi zarówno zwykły obywatel, jak i budżet państwa – mówił Marek Kowalski.
Nowa ulga w podatkach. Rząd zwróci pieniądze za lekarza?
FPP wylicza, że przeciętna czteroosobowa rodzina w skali roku dzięki takiemu odpisowi zaoszczędziłaby 530 złotych. Jak przekonywał Marek Kowalski, korzyści jest więcej, państwowe szpitale i przychodnie zostaną odciążone, kolejki się zmniejszą, a budżet państwa zyska dodatkowe pieniądze z tytułu ograniczenia szarej strefy.
- Pacjent odzyska część pieniędzy zapłaconych prywatnym placówkom, a budżet skorzysta na uszczelnieniu systemu. Wielkość szarej strefy w obszarze usług zdrowotnych można oszacować na ok. 11,6 mld zł w skali roku. Jeśli pacjent wie, że może odliczyć wizytę u lekarza w PIT, będzie żądał tej faktury czy paragonu – wyjaśnił Marek Kowalski.
- Kiedyś od podatku mogliśmy odliczać remonty. To był okres, kiedy w branży budowlanej szara strefa była najmniejsza. Hydraulik, malarz czy murarz musiał wystawić nam fakturę. Skarb Państwa zyskałby pieniądze, które mógłby przeznaczyć na szpitale. Ubytek budżetowy wynikający z konieczności zwrotu podatku wyniesie 800 tys. zł – dodał.
Marek Kowalski nadmienił ponadto, że ZUS czerpie informacje wyłącznie z danych od publicznych placówek, podczas gdy już teraz usługi prywatne mają duży udział w sektorze zdrowotnym. – Połączenie tych systemów da nam pełny obraz tego, czy częściej leczymy się np. kardiologiczne, czy neurologiczne. To umożliwi rozpoznanie, które działy medycyny należy wzmocnić. Ministerstwo lepiej gospodarowałoby pieniędzmi – wyjaśnił ekspert.
- Zaproponowaliśmy tej pomysł Ministerstwu Finansów, które z kolei przekazało sprawę resortowi zdrowia. Projekt zawisł zatem między tymi dwoma ministerstwami. Do naszego apelu dołączyli się związkowcy. Sądzę, że w tej kadencji raczej nikt z rządzących po ten projekt nie sięgnie, ale mam nadzieję, że po wyborach którykolwiek rząd przyjrzy się naszym pomysłom – podsumował nasz rozmówca.
RadioZET.pl
Oceń artykuł