Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Mięso owinięte w folię ukryte było w kartonowym pudle. Przypadkowo odkryli je pracownicy firmy kurierskiej z Łodzi.
– Paczka była bardzo ciężka i w transporcie zniszczyła się, rozdarła. Podczas sklejania kolega zauważył, że wewnątrz jest zafoliowane surowe mięso, całe we krwi – opowiada jedna z pracownic w rozmowie z „Expressem Ilustrowanym”.
Według informacji od nadawcy z Pionek w środku miały być głośniki. Pracownicy firmy postanowili wyjaśnić sprawę, bo – jak tłumaczą – żywności, która w ciągu 7 dni może się zepsuć, nie wolno wysyłać kurierem.
Gdy skontaktowali się z nadawcą, mężczyzna poprosił jedynie, żeby nie powiadamiać służb sanitarnych. Kurierzy jednak od razu zadzwonili do Sanepidu.
Niedługo potem po paczkę zgłosił się pracownik jednego z łódzkich barów z kebabem, na który adresowana była przesyłka. Zabrał baraninę, mówiąc, że 30 kg mięsa zamówił na własny użytek.
– Powiedział, że mięso jest dla niego, jego rodziny i pracowników. Nie do podawania klientom. Nikt mu nie uwierzył... – opowiadają pracownicy firmy.
Podobnie sprawę tłumaczył właściciel lokalu.
– Pełnomocnik właściciela oświadczył, że była to baranina zamówiona na prywatne potrzeby kucharza – mówi, cytowana przez łódzki dziennik, Urszula Jędrzejczyk, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Łodzi.
Jak dodaje, wskazany bar z kebabem został skontrolowany, a znajdujące się w nim mięso zabezpieczone i – ostatecznie – zutylizowane.
Wobec właściciela zostaną wyciągnięte konsekwencje administracyjne, bo – niezależnie od jego tłumaczeń – mięso niewiadomego pochodzenia na prywatną dużą imprezę nie miało prawa znaleźć się w lokalu.
RadioZET.pl/Express Ilustrowany/JŚ
Oceń artykuł