Banaś nie może spać spokojnie? Łapiński: PiS podejmie próby zakończenia sytuacji

11.12.2019 08:02

Krzysztof Łapiński ocenia w programie „Gość Radia ZET”, że Marian Banaś nie może spać spokojnie, a PiS nie zostawi jego sprawy. – Na pewno PiS będzie podejmowało próby zakończenia tej sytuacji. Czy drogą ustawową w jakiś sposób, niekoniecznie z poparciem opozycji czy Senatu, lub jakichś rozmów – komentuje były rzecznik prezydenta. Mówi też, jak postrzega 16 zawiadomień do prokuratury złożonych przez NIK dotyczących nieprawidłowości przy programie „Praca dla więźniów”. – Można dostrzec element, nie chcę powiedzieć, wojenki. Marian Banaś mówi „jeśli wy mi tak, to ja wam tak” – mówi Łapiński w rozmowie z Beatą Lubecką. 

Beata Lubecka: Krzysztof Łapiński, były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy.

Krzysztof Łapiński: Dzień dobry, witam.

Już nie będę mówiła do pana „panie ministrze”. Na początek pytanie od słuchaczy…

„Dajcie spokój z tym ministrem, stare dzieje”. Pamięta pani „Misia”? To z „Misia”.

Stare dzieje, ale słuchacze o to pytają, dlatego na początek pytanie od słuchaczy: „Czy nie żałuje pan, że odszedł z Pałacu Prezydenckiego?”.

Ja podjąłem tę decyzję świadomie. Patrzę w przyszłość, na to, co przede mną.

Jak rasowy PR-owiec.

Nie no, ja już to tłumaczyłem, że…

Ezopowy język.

...to nie jest tak, że za moją rezygnacją kryje się coś sensacyjnego…

Jasne.

...bo gdyby się kryło, toby ktoś to pewnie opisał. Na pewnym etapie rozwoju zawodowego stwierdziłem, że…

Współpraca przestała się opłacać.

Nie, że podejmuję taką decyzję, taką zmianę…

Czyli nie żałuje pan?

...tak samo jak pani jako dziennikarka też zmieniała redakcję i też to zmieniało się pewnie z niełatwą decyzją, ale tak w życiu jest, że zmieniamy pracę.

I też nie żałuję. Ale rozumiem, że jest pan cały czas uważnym obserwatorem tego, co dzieje się w naszym życiu społecznym, politycznym...

Pewnie mniej uważnym niż pani redaktor, ale staram się.

Myślę, że tak. W jak dużych kłopotach jest partia rządząca w kontekście Mariana Banasia?

No na pewno partia rządząca wolałaby, żeby taka sytuacja się nie wydarzyła, albo, jak już się wydarzyła, to żeby ten szef NIK-u Marian Banaś zrezygnował.

Ale nie zrezygnował. 

No tak się nie dzieje, bo jednak okazuje się, że ten przydomek „pancerny Marian” został mu nadany chyba nie bez przyczyny, więc widać, że to jest twardy zawodnik. Trochę taka sytuacja, że złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Bo tutaj z jednej strony są jakieś formułowane zarzuty czy już nawet jest kontrola CBA zakończona, jest wniosek do prokuratury, ale znowu to w świetle ustawy o NIK...

16 wniosków do prokuratury…

Ale nie, mówię jeszcze osobiście o kwestii... nie o tej kontroli, o której pani mówi, tylko o kwestii oświadczeń majątkowych pana prezesa. Ale pan prezes wie, że ustawa go chroni aż do momentu, kiedy byłby skazany prawomocnym wyrokiem sądu, więc też ma mocne argumenty w swoich rękach.

Jest nieodwoływalny.

I która strona tutaj przekona drugą, że może warto się cofnąć, że może warto złożyć rezygnację, to nie wiemy. W tej chwili jest klincz.

Czyli podejrzewa pan, że jeszcze będą podejmowane rozmowy z Marianem Banasiem?

Nie wiem, czy będą podejmowane, ale na pewno PiS będzie podejmowało próby zakończenia tej sytuacji, czy drogą ustawową w jakiś sposób, tutaj niekoniecznie musi uzyskać poparcie opozycji, a zwłaszcza Senatu, czy jakich rozmów takich...

Jak to jest możliwe? Nie można napisać ustawy takiej, która by go odwoływała. Zmiana konstytucji byłaby potrzebna.

Są różne próby doprecyzowania, czy mogą być różne próby, czy zmiana konstytucji, ale opozycja w tej sytuacji nie sądzę, żeby chciała bardzo PiS-owi pomagać dlatego, że mówi: „To jest wasz problem, a nie nasz”.

To już słyszeliśmy, że „nie będzie pomagać”.

Oczywiście, więc sytuacja, kiedy na czele najważniejszej instytucji kontrolnej w kraju stoi osoba, która już nie cieszy się zaufaniem PiS-u, dla rządzących nie jest łatwa. Tym bardziej, że widać, że teraz tam już jest taki element, można dostrzegać takiej... nie chcę powiedzieć, że wojenki, ale…

Oko za oko, ząb za ząb, absolutnie.

...Marian Banaś widzi, tak, że jeśli wy mi tak, to ja wam tak.

To w takim razie Marian Banaś będzie teraz takim prześladowcą? Jako szef NIK-u będzie uważnie patrzeć władzy na ręce?

Może, nazwijmy to, generować różnego rodzaju działania kontrolne, które będą władzy nie na rękę. Też będą dla obozu rządzącego trudne w tym sensie, że będą absorbowały czasowo, medialnie, że zamiast zajmować się innymi sprawami, to cały czas gdzieś na agendzie w najważniejszych sprawach, czy w jednej z najważniejszej spraw będzie: no, znowu mamy kontrolę, znowu pan Marian Banaś nam przeszkadza.

A tutaj kampania prezydencka. Pan prezydent nie zabiera głosu w tej sprawie. Z premedytacją? Asekuruje się?

Nie no, myślę, że to też jest tak, że trudno, żeby prezydent, który nie miał żadnego wpływu na powoływanie tego urzędnika, chciał, żeby w jakiś sposób te problemy na niego spływały. No bo akurat tu zgodnie z prawem to jest oczywiste, że nie było żadnej roli prezydenta w powoływaniu szefa NIK-u, bo to jest rola Sejmu, Senatu, większości rządowej, więc nawet pewnie próby sklejania, że w jakiś sposób tutaj prezydent ma coś do Mariana Banasia, są troszkę karkołomne, no bo to nie jest sytuacja, gdzie w ustawie, gdzie w prawie jest napisane, że w tej procedurze uczestniczy prezydent. Nie było go w tej procedurze i myślę, że nie ma sensu z punktu widzenia prezydenta, żeby w jakiś sposób w tę sprawę wchodził.

Zwłaszcza że w tle kampania…

No właśnie.

…więc byłoby to trochę niewygodne. A czy Szymon Hołownia może być takim czarnym koniem tych wyborów prezydenckich? Czy może wejść do II tury?

Sytuacja sprzed prawie pięciu lat nas nauczyła, że nie można nikogo lekceważyć, bo Andrzej Duda wtedy był przez wielu lekceważony, wyśmiewany.

Przez Bronisława Komorowskiego też.

Też. Przez wielu. Specjalnie mylono Andrzeja Dudę z…

Z Piotrem Dudą.

...z ówczesnym szefem Solidarności, żeby deprecjonować: „a kto to jest ten Andrzej Duda?”. No i skończyło się tak, że ten właśnie wyszydzany, wyśmiewany często kandydat Andrzej Duda wygrał i został prezydentem, więc ja bym tutaj nie deprecjonował….

Czyli nie wyklucza pan, że Szymon Hołownia mógłby wejść do II tury?

Znaczy ja nie wiem, kto wejdzie do II tury, bo może to również być pani Małgorzata Kidawa-Błońska, jeśli wygra.

Na razie sondaże wskazują tak, zakładając, że będzie kandydatką PO.

Powiem tak: oczywiście kandydaci tacy, nazwijmy, spoza polityki zyskują, bo mają często efekt świeżości, efekt nowości, a później w kampanii często decyduje to, jak mocne są sztaby partyjne, struktury, także pieniądze.

Ale przecież Szymon Hołownia mówi: za mną nie stoi żadna partia, co więcej, kampanię będę finansował z datków od potencjalnych wyborców. Czy da się rzeczywiście sfinansować taką kampanię w ten sposób?

Jeśli chodzi o polskie warunki...

Tak.

...no bo w Stanach Zjednoczonych to często tak, czego przykład w jednej z pierwszych kampanii Obamy, gdzie te wpłaty po kilkanaście dolarów, po kilkadziesiąt razy kilkanaście milionów się sprawdziły.

Sprawdziły się, dały duże kwoty.

Natomiast w Polsce jednak, jeśli kampania to jest koszt 18 mln złotych, bo takie są gdzieś limity. Jeszcze do kampanii jest kilkanaście tygodni, więc też pewnie na budowanie rozpoznawalności trzeba wydać kilka, więc ten budżet to pewnie grubo powyżej 20 mln na cały projekt, no to tych wyborców hojnych musiałoby być sporo. Jest to oczywiście teoretycznie możliwe, ale musiałoby być sporo hojnych wyborców, którzy wpłacą, nie wiem… też są pewne limity, więc 5-10 tysięcy...

Tak, to musiałoby być pospolite ruszenie.

Pospolite ruszenie, ale ja zmierzam do tego, że tacy kandydaci byli, nie można ich lekceważyć, zwłaszcza jeśli ktoś jest osobą medialną, więc już jakąś rozpoznawalność ma. Ale też zwracam uwagę na to, że kampania to jest kilka miesięcy ciężkiej pracy, więc liczą się struktury – w ilu powiatach, już nawet nie w województwach, ale w ilu powiatach ma się ludzi, którzy zorganizują spotkanie, rozwieszą banery czy rozwieszą plakaty…

Potrzebna jest cała armia ludzi.

Dokładnie, ja pamiętam przecież kampanię sprzed pięciu lat, oczywiście był sztab centralny Andrzeja Dudy, który wymyślał strategię, który decydował o wielu ważnych sprawach, ale bez tysięcy wolontariuszy czy bez tysięcy członków PiS-u, którzy wtedy pomagali...

Nie da się, po prostu się nie da.

Ciężko by było. I to może być problem… Zacznijmy od tego, że trzeba zebrać 100 tys. podpisów. A żeby PKW...

To będzie pierwszy taki sprawdzian.

Nawet z górką 130 liczmy, więc to nie jest takie łatwe.

A czy za Szymonem Hołownią może stać Donald Tusk? Takie są hipotezy.

Nie no, ja się spekulacjami nie zajmuję, tym bardziej, że to raczej domena dziennikarzy, żeby sprawdzali, kto za nim stoi. Natomiast to ciekawy kandydat, bo z jednej strony, tak jak mówię, to jest osoba, która już ma jakąś rozpoznawalność, bo przez wiele lat był publicystą, dość chyba dobrze mu szła sprzedaż książek.

I rezonuje w sieci. Jest najczęściej wyszukiwanym ostatnio nazwiskiem.

Tak, i prowadził przez wiele lat duży projekt medialny, więc tę rozpoznawalność ma pewnie dużo większą, niż jakby wchodził zupełnie znikąd. Tylko po pierwsze, czy mu się będzie chciało i czy będzie potrafił wytrzymać presję także psychiczną, czy także sprosta kondycji fizycznej, bo to jest kilka miesięcy ciężkiej pracy, czy nie popełni błędów, a jak popełni, to czy będzie potrafił, że tak powiem, nie załamać się jakimś błędem. Przecież dziennikarze będą pytać o to, o tamto, łatwo o wpadkę. To wytrawny polityk często popełni błąd.

Ale zapowiada się ciekawa kampania prezydencka, tak można powiedzieć.

Oczywiście.

Na razie stawiamy wielokropek w części radiowej, ale w części internetowej będziemy tę dyskusję….

Jednak zaryzykowałbym stwierdzenie, że w II turze jednak będą kandydaci, za którymi będą stać politycy, za którymi będą stać też struktury partyjne.

I ciąg dalszy tej rozmowy na Facebooku i na RadioZET.pl. Beata Lubecka, zapraszam.

Dziękuję.