Oceń
Beata Lubecka: Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, PSL. Dzień dobry, panie marszałku.
Piotr Zgorzelski: Koalicja Polska. Dzień dobry, pani redaktor. Witam bardzo serdecznie.
No i od razu na dzień dobry dostałam po prostu bęcki. Dzisiaj wielki dzień dla polskiej literatury – Olga Tokarczuk odbierze Nagrodę Nobla w Sztokholmie. Pan się cieszy czy niekoniecznie?
Bardzo się cieszę. Literackie credo pani Olgi Tokarczuk tak naprawdę to jedna wielka wątpliwość co do tego, w którą stronę idzie świat, i pewnie wszyscy będziemy się nad tym zastanawiali.
Nawiązuje pan do wykładu?
Nawiązuję do tego wykładu, przepiękny wykład.
Czyli posłuchał pan tego wykładu. Ale od dechy do dechy?
Tak, od dechy do dechy. Przepiękna literatura. Naprawdę, jesteśmy dumni, wszyscy powinniśmy być, że pani Olga odbiera Nagrodę Nobla.
Ale przeczytał pan którąś z tych książek?
Nie, przeczytałem fragmenty.
To skąd pan wie, że piękna literatura?
Ale wystarczy fragment przeczytać, żeby naprawdę wiedzieć, że mówimy o wybitnej pisarce.
Ale czemu pan nie przeczytał żadnej z książek?
Dlatego że jeszcze to przede mną. A pani przeczytała?
U mnie cały czas na półce, wiedziałam, że pan o to zapyta. U mnie cały czas na półce są i „Bieguni”, i „Księgi Jakubowe”, czekają. Ale idą święta, więc mam nadzieję, że nadrobię te zaległości.
Więc póki co jestem pół kroku przed panią, bo ja jestem już po pewnych fragmentach, ale nie licytujmy się na to, cieszmy się, że kolejny Polak jest laureatem… tym razem Polska jest laureatką Nagrody Nobla.
A rozumie pan, skąd ta zwłoka w Ministerstwie Finansów? Bo kiedy ogłoszono, że Olga Tokarczuk dostanie tę nagrodę, to ówczesny minister finansów Jerzy Kwieciński obiecał, że Olga Tokarczuk zostanie zwolniona z podatku od nagrody, który trzeba zapłacić. A ten podatek to prawie milion złotych. No i okazuje się, że jeszcze nie ma odpowiedniego rozporządzenia, dopiero pójdzie do konsultacji.
No taka mała złośliwość pewnie, ponieważ pani Olga Tokarczuk nie jest w katalogu najbardziej kochanych przez obecną władzę pisarzy, o tym nie trzeba przekonywać nikogo, ale myślę, że akurat pani Olga Tokarczuk sobie mało z tego robi, czy będzie miała podatek obniżony, czy pozostawiony. Chyba ważniejsze sprawy są dla pani Olgi Tokarczuk na agendzie.
W każdym razie gratulujemy po raz kolejny.
Gratulujemy. I cieszymy się bardzo.
Czy Szymon Hołownia będzie czarnym koniem wyborów prezydenckich?
Trzeba szanować każdego kandydata i myślę, że kolejny kandydat po stronie opozycyjnej to są dwa warunki tego, że I tura jest pewna, a drugi to że coraz bardziej będzie spłaszczona stawka poparcia dla kandydatów po drugiej stronie opozycji i wtedy różnica 2-5% może decydować o tym, czy dany kandydat przejdzie do drugiej tury. My oczywiście jesteśmy przekonani o tym, że tym kandydatem będzie Władysław Kosiniak-Kamysz i to nie jest tylko...
Mało prawdopodobne. Wszystkie sondaże pokazują, że w raczej II turze znajdzie się Andrzej Duda i będzie to kandydat czy też kandydatka ze strony PO.
Wie pani redaktor, że sondaże pięć lat temu też co innego pokazywały, nawet zakładali się wybitni dziennikarze o to, i nic z tego nie wyszło. Potrzebna do tego jest przede wszystkim praca, szacunek do Polaków i to, żeby kandydat nie miał znamion substytutu, tylko żeby był liderem, który te cechy ma w sobie. Bycie liderem, bycie kandydatem suwerennym to jest ta kwalifikacja, którą wypełnia Władysław Kosiniak-Kamysz.
A kogo pan ma na myśli, mówiąc o substytucie?
Mam na myśli te wszystkie ugrupowania, które zamiast zdecydować się na wystawienie swoich liderów, próbują i kombinują…
Czyli rozumiem, że Grzegorz Schetyna powinien wystartować w tym wyścigu prezydenckim.
Ja wiem jedno, to zresztą powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, że godność prezydenta jest tak ważna, to jest tak obudowana w majestat instytucja, że powinien każdy podmiot polityczny wystawić takiego kandydata, który w ich pojęciu jest najlepszy, który ma te cechy lidera. Bycie liderem jest najlepszą kwalifikacją na bycie dobrym kandydatem i prezydentem, dlatego że lider gwarantuje samodzielność w myśleniu i w działaniu. Władysław Kosiniak-Kamysz samodzielnie, suwerennie, podczas Zaduszek Witosowych 3 listopada ogłosił, że jest gotów startować w wyborach prezydenckich.
Dopiero ogłosił. A nie trzeba było od razu powiedzieć, że „to jest nasz kandydat”? Nie szkoda wam czasu?
To jest nasz kandydat.
Skąd ta zwłoka? Nie szkoda wam czasu?
To jest nasz kandydat. Pani wie, że jest kalendarz...
Andrzej Duda już objeżdża kraj i prowadzi de facto taką prekampanię.
Prekampania trwa, dlatego że jest to czas, który nie jest unormowany prawnie, i dlatego wszyscy, mówiąc kolokwialnie, kręcą piruety, jak nazwać ten czas, kiedy zacznie działać kalendarz wyborczy. Oczywiście, jest prekampania, a w istocie toczy się już kampania wyborcza. I tak jak pani powiedziała, nawiązuję do pani pierwszego pytania o pana Hołownię, no to jest to kandydat z segmentu, można powiedzieć, rozrywkowego. Dzisiaj kandydat musi mieć pojęcie...
Ale może powtórzyć się casus Pawła Kukiza, dlatego że jest to świeżynka, jest to człowiek zaprawiony w wystąpieniach publicznych chociażby, to na pewno jest jego plusem.
Ja wiem, że ludzie lubią takie ciekawostki. Natomiast jeżeli poważnie mówimy o tej funkcji, to trzeba wiedzieć, że kandydat powinien mieć pojęcie o tym, jak funkcjonuje państwo.
A sądzi pan, że Szymon Hołownia nie ma bladego pojęcia o tym, jak funkcjonuje państwo?
Ja myślę, że Szymon Hołownia, żeby w ogóle zaistnieć w przestrzeni publicznej, to po pierwsze musi wykonać tytaniczną pracę, czyli zebrać 100 tysięcy podpisów, co nie jest takie proste w przypadku kandydata spoza polityki, który nie dysponuje strukturami, które w tym pomogą, to jest po pierwsze. Po drugie, żeby w ogóle myśleć o wejściu do II tury i zawalczeniu o prezydenturę, to musi być taki kandydat dobrze skomunikowany, z tzw. prowincją, czyli inaczej mówiąc, czyli krajem za wielkim miastem, a z tego wystąpienia pana Hołowni takiego przekazu nie było.
Ale pierwsze koty za płoty. Dlaczego od razu na dzień dobry mówić…
Mówię, bo pani pyta.
...że facet, mówiąc kolokwialnie, nie ma o tym bladego pojęcia?
Zatem można przypuszczać, że poparcie dla pana Szymona Hołowni nie przekroczy rogatek wielkich miast, i będzie to kłopot bardziej PO i Lewicy niż PSL-u. My mamy kandydata, który jest kandydatek centro-prawicowym, o poglądach konserwatywnych.
Szymon Hołownia też wydaje się kandydatem centro-prawicowym.
No tak, tylko jeżeli się do niedawna jeszcze prowadziło programy rozrywkowe w TVN-ie, trudno teraz przekonać, że się jest centro-prawicowcem. To wszystko jakoś musi mieć spoiwo ideowe i przekaz musi być, i opowieść, jaką dany kandydat toczy, musi być spójna, także logicznie, a tutaj spójności...
Żeby się pan nie zdziwił, panie marszałku, żeby się pan nie zdziwił. Chciałam jeszcze nawiązać do tego, że dzisiaj NIK ma ogłosić, że składa doniesienie do prokuratury po kontroli w Ministerstwie Sprawiedliwości, i ma chodzić o nadużycia przy wydatkach na system inwigilacji kupiony przez CBA, słynny Pegasus, i na budowę hal przy więzieniach.
No i widzimy, co się dzieje. Najpierw pan Marian Banaś powiedział, że wierzy w niezawisłość sądu. To po prostu zdumiewające, że przedstawiciele PiS-u, kiedy im się grunt pod nogami pali, zaczynają wierzyć w niezawisłość sądów, na których nie pozostawiają suchej nitki, to po pierwsze. A po drugie okazuje się, że co prawda kryształowy Marian to już nie jest, ale na pewno pancerny, bo postawił się tak PiS-owi, że aż miło patrzeć.
A dlaczego szef NIK-u nie chce się stawić w Senacie? Bo został też zaproszony przed oblicze senackiej komisji. Nie musi, żeby było jasne, nie musi, ale mógłby. Dlaczego tego unika?
Nie jestem przecież rzecznikiem pana Banasia..
Ale ma pan na pewno jakąś swoją koncepcję.
Widać, że potrafi zaskakiwać swoimi decyzjami. No po co pójdzie do Senatu? Żeby słuchać niewygodnych pytań? Robi, widać, to, co uznał za stosowne, czyli teraz mówi swoiste „sprawdzam
PiS-owi i najpierw sprawdzi Fundusz Sprawiedliwości, który jest przy Ministerstwie Sprawiedliwości. Być może uznał, że właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości jest głównym źródłem jego kłopotów. Być może także właśnie w ramach kontroli państwowej zleci kontrolę w CBA, być może zleci kontrolę w KPRM-ie. No, sytuacja jest rozwojowa, myślę, że serial będzie miał wiele odcinków i będziemy się temu uważnie przyglądali.
To tyle w części radiowej, ale Piotr Zgorzelski z nami zostaje, wicemarszałek Senatu.
Sejmu, pani redaktor. Wszystko przede mną.
Oczywiście. Dlatego się pomyliłam, ponieważ mówiłam o tym, że Marian Banaś miałby się stawić w Senacie, ale odmówił tego stawiennictwa. Jesteśmy na RadioZET i na Facebooku. Beata Lubecka, zapraszam.
Oceń artykuł