Obserwuj w Google News

Leszek Miller: Moja żona jest dowodem na to, że aniołowie istnieją

5 min. czytania
23.04.2021 06:00
Zareaguj Reakcja

- Wszyscy jesteśmy zaskoczeni, łącznie z sędzią, który przewidywał inny bieg wydarzeń. Wysłuchałem ustnych motywów odmowy zatrzymania sędziego Tulei i muszę powiedzieć, że to wyjątkowa ekwilibrystyka – mówi Gość Radia ZET Leszek Miller, komentując w ten sposób sprawę sędziego Igora Tolei.

Leszek Miller
fot. RadioZET

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie zgodziła się, by sędzia został doprowadzony siłą na przesłuchanie w prokuraturze. 

Jego zdaniem, Izba Dyscyplinarna mogła mieć pewien motyw. - Jakiś czas temu Komisja Europejska zdecydowała o skierowaniu do TSUE wniosku o środek tymczasowy. Zrobiła to w trybie pilnym i myślę, że na przestrzeni paru dni TSUE wyda postawienie odnośnie zamrożenia działalności Izby Dyscyplinarnej SN. Nie przypuszczam, żeby pozytywny krok jakoś szczególnie wpłynął na Trybunał Sprawiedliwości UE – ocenia Gość Radia ZET. Miller przewiduje, że orzeczenie TSUE będzie bardzo radykalne. Pytany przez Beatę Lubecką o to, czy sędzia Tuleya powinien stawić się w prokuraturze, były premier odpowiada: - Oczywiście, że nie.

Europejski Fundusz Odbudowy? - Jak rozumiem, Lewica ma ochotę poprzeć, ale czeka na projekt ustawy. Ja bym nie czekał na telefon od premiera, tylko właśnie na projekt ustawy – komentuje europoseł i były premier. Leszek Miller zaznacza, że „gdyby to był normalny rząd i procedury, to ustawa składałaby się 2 artykułów: że Sejm upoważnia prezydenta do ratyfikacji, a drugi, że decyzja wchodzi, powiedzmy po 14 dniach od uchwalenia”. - Ale słyszymy, że mają się tam znaleźć koncesje na rzecz Ziobry – dodaje Gość Radia ZET. Jego zdaniem zostaną wpisane „jakieś bzdury, aby tylko zadowolić Zbigniewa Ziobro”. - Jeśli zostanie wpisana jakaś preambuła, że Polska nie uznaje wyroków TSUE to trudno, żeby Lewica mogła za tym zagłosować. Wtedy powinna się wstrzymać – uważa Leszek Miller.

"Długie małżeństwo jest jak niekończąca się rozmowa"

- Dla mnie i dla żony to wzruszająca okazja. Trzeba spotkać tę kobietę, która jest za wszech miar wyjątkowa – mówi o 52. rocznicy ślubu, Gość Radia ZET Leszek Miller. - Moja żona przez całe 52 lata czyni mnie lepszym, a ja jestem pod nieustannym wrażeniem mojej żony – dodaje były premier. Polityk opisuje, że długie małżeństwo jest jak „niekończąca się rozmowa”. - Nie chce się, żeby tę rozmowę zakończyć, bo sprawia wielką przyjemność – mówi ze wzruszeniem gość Beaty Lubeckiej. Leszek Miller opowiada, że to była miłość od pierwszego wejrzenia, a przyszli małżonkowie poznali się w technikum. - Klasa żony organizowała prywatkę. Zostałem zaproszony z bratem ciotecznym. Mieliśmy najnowsze płyty i magnetofon. Wszedłem na salę i zobaczyłem kilka dziewcząt, m.in. tę, na którą od razu zwróciłem uwagę i pomyślałem sobie: Boże, ona musi być moją żoną – opisuje były premier i pełen podziwu dodaje: - Moja żona jest dowodem na to, że aniołowie istnieją.

- Nie jesteśmy już liczącym się partnerem dla USA. Prezydent Biden, podczas wizyty w Europie środkowo-wschodniej woli się spotkać z prezydent Czaputovą, która walczy o prawa człowieka, niż z Andrzejem Dudą, który łamie konstytucję – mówi były premier Leszek Miller, pytany w internetowej części programu „Gość Radia ZET” o wizytę prezydenta USA w Bratysławie. Jego zdaniem nikt nie powinien być zaskoczony. - Joe Biden w swojej praktyce politycznej bardzo zwraca uwagę na przestrzegania prawa, praw człowieka itd. To, że nie przyjedzie do Warszawy, to bardzo jasna, klarowna odpowiedź – komentuje gość Beaty Lubeckiej. Szef BBN o tym, że wizyta ta niczego nie dowodzi? - Najtrudniej zawsze rozstać się ze swoimi złudzeniami i urojeniami – uważa były premier. Miller uważa, że do takiej postawy Stanów Zjednoczonych wobec Polski doprowadziły „dąsy i fochy” naszych rządzących, kiedy było już wiadomo, że Donald Trump przegra. - To dowodziło szalonej krótkowzroczności i nieprofesjonalizmu – dodaje były premier.

"Nie czuję żadnych emocjonalnych więzi z tym nowym tworem"

Pytany przez słuchacza o to, czy jest szansa, by wstąpił jeszcze do Nowej Lewicy, Leszek Miller zdecydowanie odpowiada: - Nie, nie ma. - SLD to moja ostatnia partia polityczna. Sojusz został zlikwidowany przez wielkiego likwidatora i ja nie czuję żadnych emocjonalnych więzi z tym nowym tworem, który nazywa się Nowa Lewica – komentuje Gość Radia ZET. - Wiem, że pan Czarzasty ciągle opowiada, że ja wyprowadziłem SLD z Sejmu. On wprowadził SLD z przestrzeni publicznej i okazał się wielkim likwidatorem – dodaje Miller.

- Nie chcę nic mówić na ten temat, bo jest mi go żal. Znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, próbuje zarabiać jakieś pieniądze, bo są mu potrzebne do egzystencji – mówi Gość Radia ZET Leszek Miller, pytany w internetowej części programu o Kazimierza Marcinkiewicza, który będzie walczył na bokserskim ringu. Gość Beaty Lubeckiej dodaje, że „gdyby kiedyś rozpoczęły się poważne prace nad zmianami w konstytucji, to powinno się zmienić charakter Senatu”. – W jednej części senatorowie wybierani, a w drugiej mianowani, czyli byli prezydenci, premierzy czy marszałkowie – uważa były premier. Miller podkreśla, że rola byłego premiera, zwłaszcza w pierwszym okresie, kiedy traci swoje stanowisko, to nie jest rola do pozazdroszczenia. - Jeżeli były premier nie ma stałego miejsca, gdzie zdobywa dochód, to przychodzą problemy egzystencjalne, które – jak sądzę – dotyczą teraz pana Marcinkiewicza – komentuje Gość Radia ZET.

Gowin? "Warto zaoferować mu stanowisko marszałka albo premiera"

Pytany o Jarosława Gowina, Leszek Miller ocenia, że „jeśli nie przejdzie na stronę opozycji, to skazuje się na marginalizację”. Dodaje, że wicepremier nie odzyska już zaufania u Jarosława Kaczyńskiego. - Gdyby była gwarancje, że przejście Gowina zmienia arytmetykę sejmową, to warto zagrać tą kartą i zaoferować Gowinowi albo stanowisko marszałka Sejmu, albo premiera – uważa były premier.

- Jest tu miejsce dla europosłów. My też będziemy obserwować, jak pieniądze są wydawane. Jeżeli otrzymamy niepokojące sygnały z kraju, to bardzo chętnie będziemy je przekazywać do instytucji europejskich, żeby zachować kontrolę nad sposobem wydatkowania środków – mówi o Krajowym Planie Odbudowy europoseł Leszek Miller. - Jeżeli państwu z PiS wydaje się, że oni te pieniądze przeznaczą na jakieś cele propagandowe, to głęboko się mylą. Gdyby PiS to zrobił, to pieniądze zostaną zawieszone – zapowiada były premier. Gość Beaty Lubeckiej zaznacza, że jeśli pieniądze zaczną już płynąć do Polski, to „potem wchodzi bardzo precyzyjny system kontroli”. – Komisja Europejska będzie dokonywać bieżącej oceny, czy środki są wydawane zgodnie z przeznaczeniem. Jeśli nie, to jest zawieszenie płatności – mówi Leszek Miller.

"Olek wpadał do mnie na wódeczkę, a ja do niego"

Były premier był również pytany o swoje relacje z Aleksandrem Kwaśniewskim. 

-Wspominam tamten czas bardzo dobrze. Patrzyłem na małą Oleńkę, która rosła, mieli bardzo miłego psa Sabę. Mieliśmy bardzo domowe kontakty – dodaje. Były premier zaznacza, że do końca swoich dni będzie bardzo miło wspominał tamten czas.

RADIOZET/MA