Tomasz Siemoniak: NATO powinno pilnie wzmocnić Polskę, Rumunię, Litwę, Łotwę i Estonię
- Putin przekroczył granicę między pokojem, a wojną – mówi specjalny „Gość Radia ZET”, były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
Jego zdaniem to absolutnie dramatyczna sytuacja, której nikt w Europie, w trzeciej dekadzie XXI wieku się nie spodziewał. - Mamy do czynienia z regularną wojną i nie ma takiego środka, którego Putin nie jest gotów użyć – podkreśla polityk PO. Siemoniak zaznacza, że to jest moment „twardej konfrontacji” i „najważniejsze jest dziś powstrzymanie Putina, uniknięcie ofiar”. - Powinna popłynąć dyspozycja do struktur wojskowych NATO o bardzo pilnym wzmocnieniu Polski, Rumunii, Litwy, Łotwy i Estonii. Jest szpica, są różne plany jak w ciągu kilkudziesięciu godzin przerzucić tu znaczące siły – apeluje gość Beaty Lubeckiej. - Żeby zmniejszyć zagrożenie, to nie ma co gadać, tylko fizycznie muszą tu być żołnierze i sprzęt – mówi Siemoniak.
Sankcje? - Nie są w stanie powtrzymać Putina w krótkim okresie. Ze swej natury sankcje będą działały długookresowo i być może uświadamiały Rosjanom, jak ta polityka jest dla nich nieopłacalna – komentuje były minister obrony. Zaznacza, że Rosja zachowuje się „bandycko”, więc „musi być wykluczona z rodziny normalnych państw”.
RadioZET/MA