Obserwuj w Google News

Bronisław Komorowski: Coś się zmieniło. Idę robić prodemokratyczny tłum

7 min. czytania
02.06.2023 07:00
Zareaguj Reakcja

- Idę robić prodemokratyczny tłum. Nie wiem, czy przejdę całą trasę, raczej nie. W gronie starszych państwa będziemy na finale. Pójdę z wielu istotnych powodów – zapowiada w Radiu ZET były prezydent Bronisław Komorowski, który jeszcze do niedawna był sceptyczny, jeśli chodzi o marsz organizowany przez PO.

Bronisław Komorowski
fot. RadioZET

Idę, bo coś się zmieniło – komentuje Gość Radia ZET. Co? - Tak powinno się w sytuacji zagrożenia demokracji w Polsce, jakie stworzył prezydent Duda podpisem pod ruską ustawą – tłumaczy była głowa państwa. Zdaniem Komorowskiego, z tego rodzaju zamieszania w Polsce cieszą się w Rosji. Jest to na rękę Putinowi? - Oczywiście, że tak – uważa gość Bogdana Rymanowskiego. Bronisław Komorowski dodaje również, że do pójścia w marszu przekonała go również postawa liderów opozycyjnych. - Pomimo nie najbardziej eleganckiej formy zaproszenia, liderzy innych partii opozycji demokratycznej przeszli nad tym do porządku dziennego, że nie są elegancko zaproszeni i idą – mówi były prezydent. Jego zdaniem „podpis prezydenta pod rosyjską ustawą stworzył sytuację resetu konkurencji, konfliktów, nieporozumień między środowiskami opozycji demokratycznej”.

Zdaniem Bronisława Komorowskiego jest „nieprawdopodobny wzrost aktywności środowisk, które chcą zademonstrować niezgodę na politykę pisowskiego rządu i masę ludzi wybiera się do Warszawy”. - Wiemy jedno – wcześniejsze marsze, te na tle kwestii kobiecych, obrony przed zawłaszczeniem TK, dodawały paliwa politycznego i siłom demokratycznym, i ludziom – mówi były prezydent i dodaje, że „jak ludzie idą w tłumie, czują, że są silni i niech tak będzie do wyborów, a nawet i dalej”.

Były prezydent: System obrony przeciwrakietowej w Polsce jest dziurawy jak durszlak. Nie istnieje

- Ja wierzę generałom. Polityków, szczególnie premiera Morawieckiego wielokrotnie przyłapano na wprost, ordynarnym kłamstwie. W tym przypadku kłamstwo jest trudną i bolesną dla Polski sprawą – mówi Gość Radia ZET Bronisław Komorowski, pytany o rosyjską rakietę, która spadła pod Bydgoszczą. Według doniesień „Rzeczpospolitej”, premier wiedział o tym już w grudniu, a nie dopiero w kwietniu, jak zapewnia Mateusz Morawiecki. – To dlaczego premier nie wyrzucił dowódców wojskowych, jeśli oni kłamią? Ma w pełni kompetencje. Dlaczego ta władza, która twierdzi, że wojskowi zawinili i ich nie powiadomili, dlaczego toleruje takich dowódców? – pyta były zwierzchnik sił zbrojnych. Zdaniem byłego prezydenta, jeśli faktycznie wojskowi nie powiadomiliby rządzących, to byłoby to „nienormalne, wbrew zasadom, prawom, regulaminom, wbrew naturze ludzkiej”. - Jaką motywację mógłby mieć generał, żeby nie powiadamiać przełożonych? W ogóle nie wchodzi to w grę. Pan Błaszczak wiedział. Podejrzewam go, że starał się problem zbagatelizować albo ukryć – uważa Bronisław Komorowski.

Byłego prezydenta dziwi również to, że nie udało się wcześniej zidentyfikować rakiety. - Normalnie AWACS-y wykrywają rakiety nawet w momencie startu. Ja nie bardzo wierzę, że jakiś niezidentyfikowany obiekt był przez chwilę widoczny na radarach, bo jest też przecież kwestia informacji od Ukraińców – nie mówili wprost, że leci rosyjska rakieta? – mówi Gość Radia ZET. Komorowski dodaje, że przecież „nikt przy zdrowych zmysłów nie mógł myśleć, że leci blachy”. Podkreśla również, że nastąpiła przecież reakcja, czyli poderwanie 2 pary dyżurnych samolotów.

„Cała seria dramatów. Trzeba było zażądać od NATO natychmiastowego wzmocnienia obrony polskiego nieba”

Zdaniem Bronisława Komorowskiego miała miejsce „cała seria dramatów i katastrofa wiarygodności cywilnej przełożonych sił zbrojnych”. Za dużo też dowiedzieli się o nas Rosjanie. – Co wiedzą? Że system obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej w Polsce jest dziurawy jak durszlak. Nie istnieje. Nie wychwycił tej rakiety. Wiedzą też, że nie zadziałał system decyzyjny w stopniu wystarczającym. Nikt nie strzelał. I nikt tej rakiety nie szukał. Na końcu wiedzą także to, że strona polska nie zdobyła się nawet na najmniejszą reakcję dyplomatyczną – wylicza były zwierzchnik sił zbrojnych. Zdaniem Bronisława Komorowskiego, polskie władze powinny natychmiast wezwać ambasadora Rosji, zażądać wyjaśnień i trzeba było „zażądać od NATO natychmiastowego wzmocnienia obrony polskiego nieba”.

W sprawie relacji z Moskwą były prezydent czysty, jak łza? „Myślę, że nawet bardziej”

- Tusk słusznie obawia się komisji? – pyta Bogdan Rymanowski.

- Niee…. Obawia się słusznie, bo to zagrożenie dla demokracji – komentuje Bronisław Komorowski.

- W sprawie relacji z Moskwą jestem czysty, jak łza? – pyta prowadzący.

- Myślę, że nawet bardziej – odpowiada były prezydent.

- Prezydent Duda przed Trybunał Stanu? – pyta gospodarz programu.

- Nie odpowiem. Na pewno przed trybunał historii – mówi Gość Radia ZET.

- W wyborach zagłosuję na Trzecią Drogę? – pyta dziennikarz.

- Nie wiem. Będę głosował wedle sympatii – a do Trzeciej Drogi mam – albo wedle sympatii przyjacielskich, bo mam przyjaciół w PO – zapowiada były polityk Platformy.

- Kosiniak lepszym premierem, niż Tusk? – pyta Rymanowski.

- Nigdy nie odpowiedziałbym w ten sposób. Kosiniak-Kamysz byłby bardzo dobrym premierem – ocenia Komorowski.

Były prezydent radzi politykom opozycji, by nie stawiali się przed komisją ds. rosyjskich wpływów. „Powodów jest tysiąc”

- Liczę się z tym, że mogę być wzywany – odpowiada Gość Radia ZET Bronisław Komorowski, pytany w internetowej części programu o komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów. Bronisław Komorowski proponuje również liderom innych partii „jeśli się uważa, że komisja jest niekonstytucyjna, to nie powinno się stawać przed taką komisją”. - Ale to wymaga uzgodnionego, wspólnego planu działania – podkreśla była głowa państwa. - Oczekuję, że liderzy partii opozycji demokratycznej zaproponują sposób reagowania na tego rodzaju wzywanie przez niekonstytucyjnie powołaną komisję – mówi gość Bogdana Rymanowskiego. Jaki cel będzie miało niestawianie się przed komisją? - - Chodzi o to, żeby dało to efekt w postaci popsucia propagandy pisowskiej – komentuje były prezydent i dodaje: - Wszyscy wiemy, że jeśli się nie stawimy, to głównie dlatego, że nie chcemy stawać przed organem, który jest powołany z naruszeniem zasad demokratycznych, prawdopodobnie prawa europejskiego, po złamaniu polskiej konstytucji. Zdaniem Bronisława Komorowskiego, „powodów jest tysiąc”, żeby przed komisją się nie stawić.

Bronisław Komorowski nie żałuje „wódeczki i śledzika” z Miedwiediewem. Dziś zrobiłby to samo. Relacje z Rosją? Trzeba starać się pojednanie polsko-rosyjskie

Próba resetu relacji z Rosją? - Nie była błędem. Była słuszna, ale się nie udała, m.in. dlatego, że prezydentem został Putin, który całkowicie wyjaśnił intencje rosyjskie, w stosunku do Europy wschodniej – ocenia były prezydent. Dodaje, że wcześniej cały świat oczekiwał od Polski, że nie będziemy psuli relacji świata zachodniego z Rosją. - Zawsze uważałem, że tak, jak udało nam się kiedyś pojednanie z Niemcami, Ukraińcami, to trzeba także starać się o to, żeby takie pojednanie było możliwe i z Rosjanami. Jestem pewien, że jak Putin przegra i zmienią się układy w Rosji, to temat wróci – uważa Gość Radia ZET.

Pytany przez Bogdana Rymanowskiego o to, czy nie żałuje „wódeczki i śledzika z Miedwiediewem, w Belwederze, były prezydent odpowiada: - A dlaczego?. Bronisław Komorowski podkreśla, że wtedy Miedwiediew nie mówił takich rzeczy, jak mówi teraz. - Był postrzegany jako alternatywa dla Putina. Staraliśmy się go zachęcić, by kandydował przeciwko niemu – tłumaczy była głowa państwa. Dopytywany, czy dziś postąpiłby tak samo, Gość Radia ZET odpowiada: - Ale oczywiście, że tak, bo polityka na tym polega. - Pamięta pan wypowiedzi Kaczyńskiego o braciach moskalach? Tak się zawsze próbuje – dodaje. Zdaniem Bronisława Komorowskiego, „trzeba mieć świadomość, że pojednanie polsko-rosyjskie tak, jak polsko-niemieckie czy polsko-ukraińskie jest możliwe na gruncie społeczeństw demokratycznych”. - Póki Rosja jest niedemokratyczna – pojednanie będzie sztuczne albo w ogóle go nie będzie. To nie znaczy, że należy rezygnować – uważa były prezydent. Jego zdaniem takie porozumienie „leży w naszym polskim, narodowym interesie”.

Pytany o Romana Giertycha, który planuje kandydować w wyborach do Senatu, Bronisław Komorowski ocenia, że „należy dążyć do tego, by w maksymalnym stopniu zapewnić, żeby był 1 kandydat na senatora w całym okręgu, popierany przez całą opozycję demokratyczną”. - Wolałbym, żeby pan Giertych był uzgodniony – dodaje. Poza tym, zdaniem byłego prezydenta „nie powinno się grzebać i czynić ludzi zakładnikami własnej drogi politycznej, jeśli mieli poglądy bardzo prawicowe”.

Dopytywany o to, na kogo zagłosuje w wyborach parlamentarnych, były prezydent odpowiada: - Może umówię się z żoną, że jedno na jednych… - Mam dylemat. Staram się być wierny w przyjaźniach osobistych. Jestem w pewnym rozdarciu. Na pewno nikomu nie będę chciał zaszkodzić, mówiąc o tym, na kogo będę głosował – przyznaje Bronisław Komorowski.

- Kwestia aborcji jest dla mnie, osobiście istotna. Pomysł aborcji na życzenie bardzo mi się nie podoba. Jak większości społeczeństwa. Ale jeszcze bardziej nie podoba mi się stanowisko PiS, które w sposób absurdalny zaostrzyło przepisy – uważa Gość Radia ZET.

„Nie ma możliwości, by ceny wróciły do czasu sprzed inflacji”

Emerytura? - Albo praca na etacie, jako były prezydent to 70 proc. uposażenia aktualnego prezydenta. To do pewnego stopnia nienormalne, że istotne osoby w Polsce – aktualny prezydent – często zarabiają mniej, niż ich podwładni – uważa były prezydent. Dopytywany o zakupy i ceny, odpowiada, że śmieszą go zapewnienia, że jak jeden towar staniał, to się wszyscy powinniśmy cieszyć. - Inflacja ma to do siebie, że wygaśnie, ale po tym, jak zje nasze oszczędności i odchudzi portfele – mówi gość Bogdana Rymanowskiego. Jego zdaniem „inflacja zgaśnie, ale drożyzna pozostanie i nie ma możliwości, by ceny wróciły do czasu sprzed inflacji”.

Pytany o zamieszanie wokół sędziego Szymona Marciniaka, Bronisław Komorowski komentuje, że „sędzia powinien pilnować, żeby nie znaleźć się w dwuznacznej sytuacji, ale byłoby bardzo źle, gdyby eliminowano ludzi ze względu na ich sympatie polityczne”. - Nie powinno się czynić z tego problemu. To nie jest w porządku – uważa były prezydent.

RadioZET/MA