Oceń
Afera respiratorowa pozostaje niewyjaśnionym zagadnieniem. Wiele wskazuje, że saga skończy się dopiero w sądzie, i to nieprędko. Ministerstwo Zdrowia wystąpiło na początku listopada 2020 roku do Prokuratorii Generalnej o wszczęcie postępowania ws. zwrotu ponad 12 mln euro zaliczek z tytułu niedostarczenia części respiratorów przez firmę E&K. Oddzielny pozew dotyczy kar umownych (3,6 mln euro).
Tvn24.pl podał we wtorek, że komornik zajął konto prezesa firmy odpowiedzialnej za dostarczenie respiratorów. - Andrzej Izdebski, prezes spółki potwierdził ten fakt w rozmowie z tvn24.pl. Ale do zwrotu pieniędzy jeszcze daleka droga – wyjaśnia serwis.
Afera respiratorowa bliżej wyjaśnienia? Komornik zajął konto firmy handlarza bronią
MZ wiele razy uspokajało media, twierdząc, że firma handlarza bronią dostarczy sprzęty. Ostatecznie do kraju trafiło jedynie 200 respiratorów, do tego niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych. Następnie resort rozpoczął starania mające na celu odzyskanie wpłaconych pieniędzy - zaliczki MZ opiewały aż na 154 mln zł.
Minister Adam Niedzielski był we wtorek pytany o sprawę respiratorów na komisji w Sejmie. Odpowiedział, że „na koncie osoby, która ten kontrakt realizowała i nie wywiązała się z zobowiązań, komornik zajął już połowę kwoty, która jest zobowiązaniem”.
Sam Izdebski potwierdził TVN24.pl informację o zajęciu ok. 6 milionów euro. - Ja i tak bym to wpłacił do ministerstwa, bez sensu takie postępowanie. W Polsce znajduje się ponad 450 respiratorów, które muszę sprzedać. I kiedy je sprzedaję, to spłacam. Nie jest to mój rynek, nie chciałem się tym zajmować – cytuje Izdebskiego Tvn24.pl.
Do zwrotu środków na konto MZ jest jednak daleka droga. Nakaz sądowy nie uprawomocnił się, Izdebskiemu przysługuje odwołanie, nawet mimo zajęcia środków przez komornika.
RadioZET.pl/Tvn24.pl
Oceń artykuł