Obserwuj w Google News

"Koronawirus jest wypadkiem laboratoryjnym z Wuhan". Naukowiec pokazuje dowody

2 min. czytania
18.02.2021 17:29
Zareaguj Reakcja

Koronawirus był wypadkiem laboratoryjnym. Pokazują to informacje o wirusie i liczne publikacje w czasopismach specjalistycznych i w mediach społecznościowych - mówi dziennikowi "Bild" hamburski naukowiec prof. Roland Wiesendanger. 

Wuhan
fot. Cheng Min/Xinhua News/East News

Koronawirus pochodzi z laboratorium w Wuhan - mówi niemieckiemu "Bildowi" profesor Roland Wiesendanger. Naukowiec twierdzi, że nietoperze nie były oferowane na targu rybnym w centrum Wuhan, który często określa się mianem epicentrum pandemii. Za to "Instytut wirusologiczny w mieście Wuhan posiada jedną z największych na świecie kolekcji patogenów nietoperzy, które pochodzą z odległych jaskiń w południowych prowincjach Chin. Jest niezwykle mało prawdopodobne, aby nietoperze przedostały się w sposób naturalny do Wuhan z odległości prawie 2000 km, a następnie wywołały ogólnoświatową pandemię w bezpośrednim sąsiedztwie tego instytutu wirusologicznego" - argumentuje. I dodaje, że jako pierwszy został zarażony młody naukowiec z instytutu wirusologicznego w Wuhan.

"Od początku pandemii koronawirusa pojawiły się dwie podstawowe tezy na temat jego pochodzenia. Pierwsza mówi, że został on przeniesiony z nietoperzy na ludzi, druga, że został sztucznie wyprodukowany i uwolniony w laboratorium w Wuhan. Niedawne badanie przeprowadzone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) wykazało, że bardziej prawdopodobne jest, że przyczyną pandemii koronowej były nietoperze. Teraz badania Wiesendangera prowadzi do dokładnie odwrotnego wniosku" - pisze w czwartek dziennik "Bild".

Koronawirus był wypadkiem laboratoryjnym w Wuhan? 

Profesor Roland Wiesendanger przytacza w badaniu 60 dowodów na poparcie swojej teorii. - W badaniu zawarłem tylko poważne dowody, które można ocenić według kryteriów naukowych. Zebrałem około 600 odniesień - mówi dziennikowi "Bild".

Redakcja poleca

Naukowiec z Hamburga dochodzi do wniosku: "Zarówno liczba, jak i jakość dowodów przemawiają za awarią laboratoryjną w instytucie wirusologicznym w Wuhan jako przyczyną obecnej pandemii". Profesor Wiesendanger spodziewa się, że dalsze badania dotyczące pochodzenia SARS-CoV-2 zostaną opublikowane w najbliższych tygodniach i miesiącach. Badanie, które potwierdza jego tezę, pochodzi od dr. Stephena Quay'a z USA, który stwierdził, że prawdopodobieństwo, że koronawirus pochodzi z laboratorium, wynosi 99,8%.

Śledztwo WHO w Wuhan

Zespół międzynarodowych ekspertów WHO przybył do Chin w połowie stycznia. Po przejściu obowiązkowej dwutygodniowej kwarantanny rozpoczął prace w terenie, wizyty w instytucjach i spotkania z naukowcami chińskimi. W czasie pobytu w Wuhanie eksperci odwiedzili m.in. szpitale, laboratoria centrów kontroli chorób, targ Huanan i oraz Instytut Wirusologii. 

Naukowcy ocenili, że najbardziej prawdopodobną hipotezą początku pandemii jest przejście koronawirusa na człowieka z pierwotnego rezerwuaru naturalnego, jakim mogły być nietoperze, poprzez inne zwierzęta, które były nosicielem pośrednim. Nie wskazali, jakie to były zwierzęta. Odrzucili przy tym teorię o wycieku koronawirusa z laboratorium jako "skrajnie mało prawdopodobną", ale nie wykluczyli hipotezy, że wirus mógł przybyć do Wuhanu na mrożonych produktach spożywczych, którą promują chińskie władze.

Przedstawiciele misji WHO oświadczyli również, że nie znaleźli dowodów, aby koronawirus na szeroką skalę szerzył się w Wuhanie, ani w żadnym innym miejscu, przed grudniem 2019 roku, gdy wykryto pierwsze przypadki Covid-19. Zaznaczyli jednak, że w chińskim mieście mogły być wcześniej pojedyncze przypadki infekcji.

Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku

RadioZET.pl/PAP