Oceń
- Apeluję do ojca, żeby modlił się w domu. Chodząc do kościoła stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla wnuczka, czy innych w rodzinie - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Jarosław Wałęsa. Poseł KO martwi się o swojego ojca, byłego prezydenta, który chodzi do kościoła, pomimo rekomendacji, aby osoby starsze, w obliczu szalejącego koronawirusa, raczej nie wychodziły z domów.
Lech Wałęsa, oprócz niewątpliwych zasług w historii Polski, znany jest również ze swojego niepokornego charakteru. Krótko mówiąc: lubi postawić na swoim. Dlatego też, pomimo zaleceń, aby seniorzy nie wychodzili z domów oraz mimo dyspensy ze strony Episkopatu, były prezydent nadal uczestniczy w nabożeństwach. Można go spotkać, jak zawsze zresztą, w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Gdańsku. Niestety, ten rytuał wzbudza strach u jego bliskich.
Wszyscy jesteśmy podatni na koronawirusa, ale szczególnie dla ludzi starszych jest on bardzo niebezpieczny. A seniorzy, którzy mają jeszcze dodatkowe choroby jak mój ojciec, czyli cukrzycę, choroby serca, czy nadciśnienie, są szczególnie narażeni na skutki zakażenia. W dodatku mój ojciec chodząc do kościoła, stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla innych w rodzinie, m.in. małego wnuczka. A nie daj Bóg, jak przyniesie coś ojciec do domu... Dlatego musimy ograniczać chodzenie do kościoła i o to apeluję
- mówi w rozmowie z "Super Expressem" syn byłej głowy państwa Jarosław Wałęsa. Poseł Koalicji Obywatelskiej, na pytanie czy jego ojciec posłucha dobrych rad syna, odparł: - Mam taką nadzieję. Przypomnijmy, że Lech Wałęsa w tym roku skończy 77 lat, a więc kwalifikuje się do tzw. grupy ryzyka.
Koronawirus w Polsce
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło dotychczas 2132 przypadki zakażenia koronawirusem. Z tego powodu zmarło 31 osób. Z tego też powodu rząd od kilku tygodni sukcesywnie wprowadza kolejne obostrzenia. Na pewno do Wielkanocy zamknięte są wszelkie placówki edukacyjne, kulturalne, lokale gastronomiczne i inne usługowe. Ograniczono też działalność galerii handlowych (mogą w nich działać jedynie sklepy spożywcze, apteki, drogerie i pralnie).
Rząd odwołał także wszelkie imprezy masowe, ograniczył limit zgromadzenia podczas obrzędów religijnych do 5 osób (nie licząc osób odprawiających dany obrzęd), zawiesił międzynarodowe połączenia lotnicze i kolejowe oraz zamknął granice dla cudzoziemców. Dla obywateli polskich wracając zza granicy obowiązuje natomiast 14-dniowa kwarantanna. 20 marca premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że zawieszenie lekcji w szkołach zostaje przedłużona o kolejne dwa tygodnie, a uczniowie wrócą do szkół najwcześniej po Wielkanocy. Przekazano też wówczas, że kary za złamanie przymusowej kwarantanny wzrastają z 5 do 30 tysięcy złotych.
31 marca wprowadzono kolejne obostrzenia, m.in. limit osób przy kasach w sklepach spożywczych, placówkach pocztowych bądź na targowiskach. Zawieszono także działalność hoteli, z wyjątkiem tych przeznaczonych na kwarantannę bądź wizyty służbowe. Zamknięto też wielkopowierzchniowe markety budowlane, a sklepach spożywczych wprowadzono nakaz korzystania rękawiczek ochronnych.
Koronawirus - co trzeba wiedzieć?
- Koronawirus - najnowsze informacje
- Koronawirus w Polsce - raport, objawy, leczenie, epidemia, najważniejsze dane
- Tych leków nie wolno wywozić za granicę w związku z koronawirusem [LISTA]
- Koronawirus: interaktywna mapa zachorowań. Gdzie jest koronawirus? [Mapa live]
- Koronawirus - infolinia NFZ, numer telefonu
- Podejrzenie koronawirusa: co zrobić? Postępowanie epidemiologiczne [Schemat]
- Brak ubezpieczenia a koronawirus: kto zapłaci za badania?
- Koronawirus a podróże - utrudnienia
- Koronawirus: kwarantanna domowa. Za jej złamanie grozi więzienie
RadioZET.pl/se.pl
Oceń artykuł
