Tłumy na stoku w Podstolicach. Karetka nie mogła dotrzeć do rannego dziecka
Karetka pogotowia nie mogła dojechać na czas do dziecka, które doznało poważnego urazu głowy na sankach - donosi Onet. Wszystko przez tłumy osób, które w miniony weekend wraz z dziećmi zgromadziły się na jednym ze stoków w Podstolicach pod Krakowem pomimo obowiązujących obostrzeń.

Stoki narciarskie pozostają zamknięte dla turystów w związku z obowiązującym lockdownem. Wielu ludzi jednak nie przestrzega wprowadzonych zasad i na różne sposoby korzysta z zimowych atrakcji. Niebezpieczna sytuacja miała jednak miejsce w weekend, w Podstolicach pod Krakowem. Na stoku zgromadziły się tłumy ludzi, którzy postanowili zabrać swoje dzieci np. na sanki.
Mieszkańcy Małopolski starają się w ten sposób obchodzić obostrzenia, chcąc zapewnić dzieciom minimum zimowej rozrywki. Stok w Podstolicach – jak pisze Onet – jest "hitem" tegorocznych ferii zimowych. W miniony weekend na zakorkowanym parkingu pod stokiem był taki tłok, że niektóre auta musiały parkować przy okolicznych drogach, powodując tym samym utrudnienia drogowe.
Podstolice. Tłumy na stoku narciarskim
W niedzielę po południu doszło tam do bardzo groźnego wypadku. Jedna z dziewczynek spadła z sanek, doznając poważnego urazu głowy. Niestety natłok samochodów na parkingu był tak duży, że karetka pogotowia nie mogła szybko dojechać na miejsce zdarzenia. Finalnie dziecko przetransportowano do najbliższego szpitala.
Jak donosi Onet, stok w Podstolicach jest regularnie kontrolowany przez funkcjonariuszy policji, co miało miejsce również w zeszły weekend. Skierowani na miejsce policjanci mieli przypominać o nakazie przestrzegania obostrzeń sanitarnych.
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
RadioZET.pl/Onet.pl