Oceń
W USA co dwie minuty umiera chory na Covid-19 – podaje Reuters. Dobowa liczba zgonów wskutek pandemii koronawirusa przekroczyła w tym kraju 700 osób. Dramat trwa w Nowym Jorku, do którego władze sprowadzają personel medyczny z całego państwa.
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Na koronawirusa zmarło w USA już ponad 3,7 tysiąca ludzi. Blisko połowa przypadków dotyczy krajowego ogniska patogenu – stanu Nowy Jork. W Stanach zakaziło się już ponad 140 tys. ludzi. A to nie koniec pesymistycznych prognoz.
Władze zakładają, że w najlepszym wariancie może umrzeć od od 100 tys. do nawet 240 tys. tys. obywateli USA. Szczyt epidemii ma przypaść w okolicach Świąt Wielkanocnych.
Najbliższe dwa tygodnie będą pełne bólu
- ocenił na konferencji prasowej prezydent USA.
Zaapelował do Amerykanów o przestrzeganie rządowych wytycznych, mających na celu zwalczenie koronawirusa. Ameryka daje 30 dni na spowolnienie rozwoju wirusa – począwszy od zostawania w domu, po monitorowanie stanu zdrowia.
Najgorzej jest w Nowym Jorku. Ściągają medyków z całego kraju
Ogniskiem epidemii w USA jest stan Nowy Jork. Przeciążona dotychczasowymi przypadkami służba zdrowia nie daje już rady. Władze zadecydowały o wysłaniu ponad 500 ratowników medycznych i 2000 pielęgniarek z całych Stanów Zjednoczonych do regionu.
- Miasto zasili także 250 karetek pogotowia - poinformował we wtorek burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio.
Miejski wydział zdrowia podał, że liczba ofiar Sars-CoV-2 wyniosła do wtorku 1096. Nowym koronawirusem zakaziło się ponad 41 tysięcy mieszkańców. Gwałtowne wzrosty odnotowano w dzielnicy Queens. Na szpital zostanie przekształcony kompleks stadionów USTA Billie Jean King National Tennis Center.
Wkrótce znajdzie się tu 350 łóżek szpitalnych w celu ochrony życia nowojorczyków – zapowiadał de Blasio.
RadioZET.pl/PAP/NYT
Oceń artykuł
