Oceń
Koronawirus przyspieszył w dobie czwartej fali – w pierwszej połowie listopada notujemy do kilkunastu tysięcy nowych przypadków na dobę, a w szpitalach jest 11 tys. chorych z COVID-19. Ministerstwo Zdrowia przewiduje, że niestety nie jest to koniec rozwoju epidemii.
- Na pewno musimy się liczyć z tym, że ten wzrost (zachorowań na COVID-19) będzie rzędu dwu-, trzykrotności tego, co było w zeszłym tygodniu – powiedział - powiedział rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz w Radiu Plus. Dodał, że "raczej bliżej trzykrotności, niż dwukrotności". - Spodziewamy się ok. 20 tys. hospitalizacji i powyżej 20 tys. - odpowiedział pytany o szczyt zakażeń w czwartej fali.
Rzecznik MZ o epidemii. Nawet trzykrotny wzrost zachorowań na COVID-19
Rzecznik MZ podał, że w województwach z najgorszą sytuacją epidemiczną (lubelskiem, podlaskie) wskaźnik nowych zakażeń "wyhamował do poziomu poniżej 10 proc." – Oznacza to, że te oba województwa raczej są już przy szczycie tej czwartej fali, a pozostałe województwa jeszcze są w tym trendzie wzrostowym – powiedział Andrusiewicz.
Andrusiewicz został zapytany o możliwe obostrzenia w dobie galopującej epidemii. Odpowiedział, że na razie rządzący "obserwują trend zachorowań". Wyjaśniał też, że wykresy, krzywe zachorowań wyglądają podobnie do tych ubiegłorocznych, ale w tym roku są na "dużo niższym poziomie".
Na ten moment otwartych jest 18 szpitali tymczasowych. Rzecznik MZ dodał, że wkrótce planowane jest otwarcie szpitala w Płocku, a jeszcze w tym miesiącu działał będzie tymczasowy Szpital Narodowy w Warszawie.
RadioZET.pl/Radio Plus/PAP - Szymon Zdziebłowski
Oceń artykuł