Oceń
Do tragedii doszło w sobotę przed godz. 14 na jeziorze Tałty. W wyniku wywrotki zginęła 8-letnia dziewczynka. Jak podała w poniedziałek Prokurator Rejonowa w Mrągowie Bogusława Pidsudko-Kaliszuk, ze wstępnych ustaleń wynika, że łodzią motorową podróżowało 7 osób: 4 osoby dorosłe i trójka dzieci.
W pewnym momencie łódź się przechyliła i podczas przechyłu uczestnicy wpadli do wody. Łódka wywróciła się do góry dnem i zaczęła tonąć.
8-latka zginęła na jeziorze Tałty. Sternik nie posiadał uprawnień
W kabinie łodzi została uwięziona 8-letnia dziewczynka. Płetwonurkom udało się do niej dotrzeć dopiero po kilku godzinach. Kiedy po wybiciu szyby wydobyli dziecko, już nie żyło. Wcześniej, przy pomocy sonara, zlokalizowano samą motorówkę. Na ten moment wiadomo, że łódź była na głębokości większej niż 30 metrów.
Jak ustalili śledczy, łodzią sterował 41-letni mężczyzna, który nie posiadał stosownych uprawnień. Prokurator oświadczyła, że wszystko wskazuje na to, iż uczestnicy wyprawy nie mieli na sobie kapoków. Właściciel łodzi przekazał, że łódka była wyposażona w kamizelki ratunkowe.
Łódź wciąż spoczywa na dnie jeziora. Prawdopodobnie w tym tygodniu zostanie podjęta próba jej wydobycia. - Prokuratura prowadzi czynności zmierzające do ustalenia, jaka była przyczyna tragicznego zdarzenia i kto ponosi winę - poinformowała prokurator Pidsudko-Kaliszuk.
Akcja poszukiwawcza na Tałtach była bardzo trudna, ponieważ miejscami głębokość akwenu sięga 45 metrów. Na głębokości ok. 10 metrów jest już zupełnie ciemno, dlatego ratownicy musieli używać lamp. Wynurzanie się z głębokości 30 metrów musi odbywać się powoli, ponieważ może zajść zjawisko dekompresji.
Ze wstępnych ustaleń policji opartych na zeznaniach świadków wynika, że łódź, która zatonęła, płynęła bardzo szybko i prawdopodobnie została uderzona boczną falą innej łodzi.
RadioZET.pl/PAP - Agnieszka Libudzka, Joanna Kiewisz-Wojciechowska
Oceń artykuł