Oceń
39 godzin zajęć tygodniowo to, zdaniem rodziców, za dużo, zwłaszcza, że do tego dochodzi jeszcze wychowanie do życia w rodzinie i zajęcia z doradztwa zawodowego, oraz zadania domowe i u niektórych sport. To sprawia, że aby uczeń siódmej klasy nie był do tyłu z materiałem, musi być „na pełnych obrotach” od rana do wieczora. Naukowo zostało udowodnione, że nadmiar obowiązków dla uczniów może poważnie im zaszkodzić.
Intensywny dzień ucznia
Wielu rodziców zauważyło pewne nieprawidłowości w obecnym systemie szkolnictwa. – Mój syn trzy razy w tygodniu spędza w szkole czas od godz. 8 do 16, w dwa dni jest tam trochę krócej, bo zaczyna lekcje o 9. Zdarza się jednak, że zostaje po zajęciach, by napisać zaległy sprawdzian czy poprawić ocenę. Syn wraca do domu około godz. 17. O 18 znów siada do książek, by odrobić lekcje, nauczyć na sprawdzian czy kartkówkę – mówi w rozmowie z „Głosem Wielkopolski” pani Beata, mama ucznia z siódmej klasy.
Nie wszyscy dają radę
Bardzo napięty plan lekcji i zajęć pozalekcyjnych sprawił, że uczniowie „przestali wyrabiać”. – Czasem nie jest w stanie zrobić wszystkiego. Jest zwyczajnie zmęczony. Zaczął przynosić do domu jedynki, co nigdy wcześniej się nie zdarzało. Później musi je poprawiać po lekcjach. To błędne koło – mówi pani Beata.
Nie można zapominać o tym, że młodzi ludzie poza szkołą powinni mieć czas i energię na rozwijanie swoich zainteresowań i pasji. Obecny system często uniemożliwia im aktywność poza weekendami.
RadioZET.pl/Głos Wielkopolski/strz
Oceń artykuł