Oceń
Toksyczna substancja, która doprowadziła do katastrofy ekologicznej w Odrze, nie ma nic wspólnego z działalnością człowieka? Zupełnie nową hipotezę przedstawił w rozmowie z Onetem dr inż. Łukasz Weber, specjalista ds. technologii uzdatniania wody. - Bardzo trudno jest wskazać konkretny, jeden czynnik, w ramach którego ktoś zrzucił jakąś toksyczną substancję do Odry. Dane z monitoringu online, na którym opierają się załączenia, wyraźnie wskazują, że elementów mogło być więcej. W monitoringu wybiły się co najmniej dwa markery tej katastrofy - ocenił.
Dr Weber wspólnie z ekohydrologiem dr. Sebastianem Szklarkiem przedstawili badaniami hipotezę opartą o dwa czynniki: przewodność wody i zawartość chlorofilu. Te dwa parametry w punkcie pomiarowym we Frankfurcie nad Odrą "wybiły ponad skalę".
Organizmy zielone wytworzyły zabójczą dla życia toksynę?
- Około 3, 4 sierpnia, w tamto miejsce nadciągnęła ogromna fala zanieczyszczenia, która wskazała jednoznacznie na zawartość jakiegoś rodzaju soli wykraczającą zdecydowanie poza przyjętą skalę wykresu. To jest pewnik i czynnik niepodważalny - przekonuje dr Weber.
- Drugim zaś parametrem była olbrzymia ilość chlorofilu (w przyjętej skali, w krótkim czasie wzrosła ponad dwudziestokrotnie), a więc wskaźnik informujący nas o obecności masy zielonych organizmów fotosyntetyzujących, takich jak sinice czy algi - dodaje.
Czy zatem do katastrofy ekologicznej w Odrze przyczyniły się zielone organizmy? - Część tego typu organizmów wytwarza intensywne, toksyczne substancje, w tym neurotoksyny, które potrafią być wielokrotnie bardziej zabójcze niż chociażby cyjanki, strychnina, czy np. toksyna grzechotnika - wyjaśnia rozmówca Onetu.
- To mogło doprowadzić do tak wielkiego pomoru. Jest to rzadkie, ale się zdarza. Mamy takie przypadki w literaturze i w doniesieniach ze świata - tłumaczy. Czynnikami sprzyjającymi takiemu zjawisku są: temperatura, zawartość biogenów i światło.
RadioZET.pl/ Onet
Oceń artykuł