Oceń
Według doniesień Onetu, mniejsze ugrupowania opozycyjne od kilku tygodni negocjowały koalicję w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kierownictwa całej czwórki zadecydowały, że należy być dogadanym i zgodnym, co do pryncypiów jeszcze przed rozpoczęciem rozmów z największą partią opozycyjną - Platformą Obywatelską.
- Praktycznie jesteśmy już dogadani. Wiemy, jak wiele nas dzieli, ale przede wszystkim podkreślamy to, co nas łączy - mówi portalowi osoba związana z Polskim Stronnictwem Ludowym.
Taka taktyka negocjacyjna to skutek zamieszania, do jakiego doszło w ramach Koalicji Obywatelskiej (PO + Nowoczesna) po wyborach samorządowych. Część posłów N. (m.in. Kamila Gasiuk-Pihowicz) przeszła do klubu PO.
- Nie doszłoby do tego, gdyby nie próba przejęcia Nowoczesnej przez Grzegorza Schetynę. Mało kto ufa teraz Platformie Obywatelskiej - przyznaje w rozmowie z Onetem jeden z polityków Nowoczesnej. Dlatego też przedstawiciele SLD, N., UED i PSL postanowili najpierw dogadać się między sobą - uznali bowiem, że tylko taka konsolidacja zapewni im silniejszą pozycję negocjacyjną i uniemożliwi powtórkę z sytuacji sprzed dwóch miesięcy.
RadioZET.pl/Onet.pl/MP
Oceń artykuł