Oceń
O tej sprawie pisaliśmy już styczniu. Dziennikarka stacji Nowa TV dzwoniła do dyżurnych w całym kraju, informując o awarii służbowego samochodu. Podawała się przy tym za urzędniczkę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Gdy funkcjonariusze z komendy w Zambrowie na Podlasiu przyjęli zgłoszenie i przybyli na miejsce, okazało się, że kobieta posłużyła się innymi danymi niż przez telefon, prosząc jednocześnie o podwiezienie jej do najbliższego warsztatu samochodowego.
Policjanci poinformowali kobietę, że może skontaktować się z pomocą drogową, ta jednak nalegała na przetransportowanie jej do warsztatu. Gdy stało się jasne, że mundurowi nie ustąpią, przyznała się, że to prowokacja dziennikarska, mająca udowodnić tezę, że urzędnicy państwowi nadużywają swoich uprawnień, wykorzystując radiowozy jako środki transportu do celów prywatnych.
Wypełnij PIT-a za darmo i pomóż Fundacji Radia ZET
Okazało się jednak, że reporterka może mieć poważne problemy. Policja skierowała bowiem przeciw niej pozew. Teraz, jak donosi portal Wirtualne Media, Prokuratura Rejonowa w Zambrowie postawiła jej dwa zarzuty: wprowadzenia w błąd organu co do własnej tożsamości i miejsca zatrudnienia oraz wywołania niepotrzebnej czynności. Grozi jej za to grzywna do 1500 zł, areszt lub nawet czasowe ograniczenie wolności.
Nowa TV już zapowiedziała, że podejmie kroki prawne, aby pomóc swojej pracownicy. Bronili jej również inni dziennikarze związani ze stacją: Tomasz Sygut i Tomasz Sekielski.
RadioZET.pl/WirtualneMedia/MP
Oceń artykuł