Oceń
Wiceszef PiS Antoni Macierewicz miał stać za zablokowaniem emisji filmu Ewy Stankiewicz o katastrofie smoleńskiej – podała „Gazeta Wyborcza”, powołując się na informatorów. Produkcja, która zakłada wersję z zamachem, krytycznie ocenia prace podkomisji smoleńskiej kierowanej przez Macierewicza. Krytycznych słów po zatrzymaniu emisji nie szczędzi reżyserka produkcji.
Antoni Macierewicz miał przyczynić się do zablokowania emisji filmu o Smoleńsku w reżyserii Ewy Stankiewicz pt. „Stan zagrożenia”. Dokument zapowiadała sama TVP, nawet jako wydarzenie dnia w swojej ramówce.
Film został jednak zdjęty godzinę przed emisją planowaną na środę, 20 stycznia, o godz. 21. W oficjalnym komunikacie TVP podało, że o wycofaniu filmu zadecydowały "zastrzeżenia natury formalnoprawnej stwarzające poważne wątpliwości co do ryzyka użycia w filmie materiałów prawnie chronionych".
Antoni Macierewicz zablokował emisję filmu o Smoleńsku? "Film jest własnością TVP"
Pytany o taki obrót spraw Macierewicz odpowiedział dziennikowi prześmiewczo. "Skąd taka informacja? Niech pani porozmawia w tej sprawie z TVP, ten film jest własnością TVP, a nie moją". Nie chciał rozmawiać na temat zastrzeżeń do produkcji.
Sytuacja wskazuje na konflikt w obozie tzw. dobrej zmiany co do narracji o katastrofie smoleńskiej. Press.pl podał, że TVP pokaże film Ewy Stankiewicz 10 kwietnia, w jedenastą rocznicę katastrofy w Smoleńsku. Reżyserka ma żal do nadawcy, w oświadczeniu wspomniała o "przegranej wolności słowa i zwycięstwie nacisków politycznych". "Nie zobaczycie Państwo filmu Stan Zagrożenia. Tak jak od 5 lat nie widzicie Raportu Podkomisji podstawowego narzędzia do naprawy bezpieczeństwa Państwa, ani zarzutów Prokuratury. Tutaj sojusze są zdumiewające" - zakończyła oświadczenie Ewa Stankiewicz.
RadioZET.pl/Wyborcza.pl/Press.pl
Oceń artykuł

