Oceń
Jarosław Kaczyński korespondował ze słynną hejterką „Emi”, która rozpętała aferę w Ministerstwie Sprawiedliwości – informuje „Gazeta Wyborcza”. Prezes PiS zapewniał na piśmie w lipcu tego roku, że udzieli jej „wsparcia w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom”.
Jarosław Kaczyński dwa razy wstawiał się w sprawie „małej Emi” – donosi dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”.
Jeśli będzie Pani oczekiwała ode mnie wsparcia, którego mógłbym udzielić, działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom, proszę o informację.
„Wyborcza” pisze, że Emi pisała do Kaczyńskiego, licząc na ochronę przed prokuraturą. Obawiała się bowiem, że jej wpisy na Twitterze mogą sprowadzić na nią kłopoty.
Przypomnijmy, „nawrócona” hejterka Emi była ogniwem w machinie nienawiści produkującej szkalujące komentarze o sędziach nieprzychylnych rządom PiS. Kobieta, prywatnie żona sędziego, podlegała wiceministrowi sprawiedliwości, Łukaszowi Piebiakowi.
Po tym, jak opowiedziała Onetowi o kulisach farmy trolli w resorcie sprawiedliwości, Piebiak zrezygnował z urzędu. Jego przełożony, minister Zbigniew Ziobro został posądzony o przykrywanie afery i odcinanie się od krnąbrnego zastępcy. Wczoraj stwierdził publicznie, że jego resort zareagował „modelowo” na sprawę mowy nienawiści.
RadioZET.pl/wyborcza.pl
Oceń artykuł