Oceń
Ewa Kopacz została przesłuchana w środę w Prokuraturze Krajowej w Warszawie. Była premier i minister zdrowia odpowiadała na pytania w sprawie sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Zanim stawiła się na miejscu opublikowała też oświadczenie.
- Stawie się do prokuratury zgodnie z wezwaniem, które otrzymałam. Jednocześnie apeluje o wstrzemięźliwość w opiniach, w szczególności polityków, którzy wtedy nie byli z nami, z rodzinami tam w Rosji, być może nie chcąc zmierzyć się z tą tragedią - napisała w oświadczeniu opublikowanym na jej profilu społecznościowym.
Podkreśliła, że w Smoleńsku była jako lekarz, ale "przede wszystkim jako człowiek". Dodaje, że jej jedyną rolą na miejscu tragedii było reprezentowanie rządu w kwestii opieki nad rodzinami ofiar. Przypomniała, że sekcje zwłok, ekshumacje i inne czynności zarządza prokurator.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdziła, że nie powinno się wykluczać Trybunału Stanu dla byłej premier. Z kolei rzecznik rządu Rafał Bochenek uważa, że "PO dopuściła się kłamstwa w kontekście działań, które miała podejmować na miejscu kat. smoleńskiej". Jego zdaniem Platforma powinna przeprosić Polaków.
We wtorek pojawiła się informacja, że Ewa Kopacz została wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej doprecyzowała, że śledztwo jest prowadzone ws. "niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i utrudnianie postępowania polegające m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy pod Smoleńskiej".
Po złożeniu zeznań była premier znalazła chwilę na rozmowę z dziennikarzami.
- Gdyby mnie ktoś zapytał po tych 7 latach, czy zdecydowałabym się pojechać wtedy (po katastrofie - red.) do Rosji, to odpowiedziałabym twierdząco. Zawsze warto być przyzwoitym - mówiła.
RadioZET.pl/KM
Oceń artykuł
