Oceń
Ptasia grypa coraz częściej atakuje w Polsce. Co kilka dni wykrywane jest kolejne ognisko wirusa. Teraz na fermie w wielkopolskim Zamościu padło ponad dwa tysiące pięciotygodniowych kaczek. Po przeprowadzonych badaniach okazało się jednak, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z wirusem ptasiej grypy.
W Wielkopolsce ognisko ptasiej grypy wykryto w sylwestra w miejscowości Topola Osiedle, oddalonej od Zamościa 35 km. Zagazowano wówczas 65 tysięcy kur niosek. Służby weterynaryjne wytyczyły w Topoli Osiedle obszar zapowietrzony - okręg o promieniu 3 km od ogniska choroby i zagrożony - co najmniej 10 km od ogniska ptasiej grypy.
W środę Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Poznaniu Andrzej Żarnecki przekazał, że na fermie w wielkopolskiej wsi Zamość w gminie Sieroszewice padło ponad dwa tysiące rzeźnych kaczek typu Pekin. - Hodowca i powiatowe służby weterynaryjne czekają na wyniki badań z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach – przekazał Żarnecki. Jak się jednak okazało, kaczki nie padły z powodu ptasiej grypy. Szef powiatowej weterynarii zawiadomił policję o podejrzeniu zagłodzenia stada.
Ptasia grypa blokuje eksport drobiu
Ptasia grypa zaatakowała w ostatnich tygodniach również na Lubelszczyźnie w fermach indyków w gminie Uścimów w powiecie lubartowskim. "Dziennik Gazeta Prawna" zwraca uwagę, że ten bardzo zjadliwy wirus blokuje eksport drobiu i jaj. „Ptaki padają w ciągu kilkunastu-kilkudziesięciu godzin. Straty w wyniku choroby i prewencyjnej utylizacji zarażonych stad to już ok. 100 tys. sztuk drobiu" - czytamy.
„Sprzedaż polskiego mięsa drobiowego rosła w tempie 12 proc. rocznie, z czego połowa była zasługą dwóch niedawno odzyskanych rynków: chińskiego i południowoafrykańskiego. Znów je tracimy” – pisze gazeta.
RadioZET.pl/PAP/DGP
Oceń artykuł