Oceń
Zakończyła się akcja poszukiwawcza policji z Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim ze Skarszew. Funkcjonariusze od 3 grudnia szukali Roksany Rakowskiej ze Skarszew (województwo pomorskie), która dwa dni przed swoim zaginięciem wyszła za mąż.
Chcesz być na bieżąco? Dołącz do grupy Kronika kryminalna Radia ZET na Facebooku
O tym, że w sobotę wieczorem nurkowie przeszukujący zbiornik wodny niedaleko Skarszew znaleźli ciało zaginionej kobiety, poinformował Dziennik Zachodni. Nurkowie odkryli na dnie jeziora zatopione auta, w którym znajdowały się zwłoki 24-latki. Na miejscu przebywał również prokurator. Jak podał Dziennik Zachodni, bezpośrednie okoliczności oraz przyczyny zgonu kobiety nie są na razie ustalone.
Policja potwierdziła zgon
Policja potwierdziła zgon Roksany Rakowskiej. Jak wyjaśniała w rozmowie z dziennikarzami Dziennika Zachodniego młodsza aspirantka Małgorzata Szweda z komisariatu policji w Stargardzie Gdańskim, „w sobotę, 8 grudnia, w godzinach popołudniowych kobieta została odnaleziona w jeziorze Borówno Wielkie w rejonie Skarszew".
- Nurkowie wyłowili poszukiwany samochód, w którym znajdowało się ciało zaginionej kobiety. Na miejscu pracowali policjanci, prokurator oraz strażacy. Trwają czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia. Dalsze czynności będzie prowadziła prokuratura – mówiła w rozmowie z gazetą.
Zaginięcie
24-letnia mieszkanka gminy Skarszewy wyszła z domu 3 grudnia i wsiadła do czerwonego Volkswagena Golfa IV o początkowym wyróżniku tablic rejestracyjnych PZL, którym odjechała w nieznanym kierunku.
Jak podał portal kryminalnapolska.pl, 24-latka w dniu zaginięcia miała załatwić sprawy urzędowe związane z zawartym dwa dni wcześniej małżeństwem.
"Jesteśmy załamani”
Dziennikarze Dziennika Zachodniego rozmawiali również z najbliższymi zmarłej kobiety. Według ich relacji, 24-latka miała 3 grudnia rano jechać samochodem po bułki do sklepu jednak nie zabrała ze sobą ani portfela, ani telefonu.
Dwa dni przed swoim zniknięciem, 24-letnia mieszkanka Skarszew wzięła ślub cywilny i tego samego dnia miała wraz z mężem załatwiać formalności z tym związane. Jak twierdziła w rozmowie z reporterami Dziennika Zachodniego siostra zmarłej, kobieta w dniu ślubu wydawała się szczęśliwa. Nie jest również wiadomo o jakichkolwiek problemach, któ®e mogłaby mieć.
- Jesteśmy załamani, nie wiemy co mogło się stać. Roksana zawsze informowała o wyjeździe, nie należy do osób lubiących ryzyko, zawsze prowadziła spokojny, zrównoważony tryb życia. Po pracy w sortowni odzieży wracała prosto do domu. Nie chorowała psychicznie, nie nadużywała alkoholu. Nie miała wrogów. Nie wiemy nic o jakimkolwiek konflikcie czy sprzeczce z jakąkolwiek osobą – mówiła gazecie siostra Roksany Rakowskiej.
Jak również dowiedział się Dziennik Zachodni, 24-latka kilka miesięcy temu była w ciąży ale niestety poroniła. Jak jednak podkreślała rodzina, nie mogło mieć to związku z jej tragiczną śmiercią.
RadioZET/Dziennik Zachodni/JZ
Oceń artykuł
