Oceń
Płód obumarł, zmarła też pacjentka. Rodzina 30-latki przekonuje, że lekarze czekali zbyt długo. Powołuje się na informacje, które Izabela wysyłała im podczas pobytu w szpitalu w Pszczynie. W wiadomościach podkreślała, że lekarze czekają, aż płód obumrze, bo po zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego boją się konsekwencji. „Gorączka wzrasta, oby nie dostać sepsy, bo stąd nie wyjdę” - to jedna z jej ostatnich wiadomości.
Po śmierci ciężarnej 30-latki w szpitalu w Pszczynie mieszkańcy wielu polskich miast wyszli na ulice w cichym proteście. „Nie będę umierać za wasze sumienia”, „Ani jednej więcej”, „Macie krew na rękach”, „To mogła być każda z nas”, „Tuż po rocznicy wyroku TK ziścił się koszmar, którego się obawiałyśmy” – m.in. z takimi hasłami na ustach i na kartonach mieszkańcy Warszawy pojawili się 1 listopada przed bramą Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
30-letnia Izabela została przyjęta do Szpitala Powiatowego w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży z powodu odpływających wód płodowych. Lekarze potwierdzili też wtedy wcześniej zdiagnozowane wady genetyczne. Sprawę nagłośniła prawniczka Jolanta Budzowska.
Jak wynika z oficjalnego komunikatu rodziny, Izabela już w trakcie pobytu w placówce pisała do bliskich, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy przyjęli oni postawę wyczekującą i powstrzymywali się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu. 30-latka wiązała to ze zmianami, które wprowadził wyrok TK z października 2020 roku.
„Gorączka wzrasta, oby nie dostać sepsy, bo stąd nie wyjdę” - pisała do rodziny. Treść wiadomości ujawnił we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna". Niestety, płód obumarł, ale w ciągu niespełna 24 godzin, właśnie z powodu wstrząsu septycznego, zmarła też Iza.
Śmierć ciężarnej 30-latki w Pszczynie
„Jedyną przesłanką kierującą postępowaniem lekarskim była troska o zdrowie i życie Pacjentki oraz Płodu. Lekarze i położne zrobili wszystko, co było w ich mocy, stoczyli trudną walkę o Pacjentkę i jej Dziecko. Całość postępowania medycznego podlega ocenie prokuratorskiej i nie można w tej chwili ferować żadnych wyroków” – przekazał we wtorek w oficjalnym oświadczeniu pszczyński szpital. Sprawą zajmuje się teraz Prokuratura Regionalna w Katowicach.
Oświadczenie szpitala nie uspokoiło nastrojów. - Straszna historia, która nie musiała się wydarzyć. Historia, która się wydarzyła, bo prawo jest bezduszne - stwierdziła w programie "Onet Rano." Barbara Nowacka. - Słyszę głosy z prawej strony, że zawinili lekarze. Zastraszają tych lekarzy od lat. To jest efekt beznadziejnego, bezdusznego i okrutnego prawa, które stawia życie płodu, który nie miał szansy przeżyć, nad życie kobiety – komentowała wiceprzewodnicząca klubu KO w rozmowie.
Pojawia się więc pytanie, czy śmierć 30-latki jest bezpośrednio związana z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i czy śmierć Izy nie powinna być przyczynkiem do zmiany prawa aborcyjnego w Polsce. Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel pytany o to we wtorek w TVN 24, mówił, że "dziś nie ma żadnych prac zmierzających do zmian prawa aborcyjnego". - Sama ustawa aborcyjna funkcjonuje i nie ma żadnych prac dotyczących jej zmiany. W moim przekonaniu, zmiany, czy to liberalizujące, czy zaostrzające (tę ustawę) - nie są potrzebne - dodał.
RadioZET.pl/Dziennik Gazeta Prawna/TVN24/Onet

Protest przed siedziba Trybunalu Konstytucyjnego ph. "Ani jednej wiecej"

Protest przed siedziba Trybunalu Konstytucyjnego ph. "Ani jednej wiecej"

Protest przed siedziba Trybunalu Konstytucyjnego ph. "Ani jednej wiecej"

Protest przed siedziba Trybunalu Konstytucyjnego ph. "Ani jednej wiecej"

Protest przed siedziba Trybunalu Konstytucyjnego ph. "Ani jednej wiecej"

Protest przed siedziba Trybunalu Konstytucyjnego ph. "Ani jednej wiecej"
Oceń artykuł